"Boże Ciało": filmowa historia wydarzyła się naprawdę. Jej bohater wydał oświadczenie
"Boże Ciało" od jakiegoś czasu jest na ustach wszystkich. Film zbiera doskonałe recenzje. Świetnie oceniany jest też Bartosz Bielenia w roli Daniela. Postać ma swój realny pierwowzór.
"Boże Ciało" zadebiutowało w kinach 11 października. Wcześniej film mogli obejrzeć widzowie, którzy wybrali się na festiwal w Gdyni. To tam produkcja zebrała kilka nagród. Przyznano je, między innymi, Janowi Komasie za reżyserię, a Mateuszowi Pacewiczowi za scenariusz. Furorę zrobił również oczywiście Bartosz Bielenia. Nie wszyscy wiedzą, że za filmowym dramatem stoi prawdziwa historia, która przytrafiła się zwyczajnemu chłopakowi. Do tej pory mężczyzna pozostawał w cieniu, w końcu jednak zdecydował się wydać oświadczenie.
Patryk Błędowski na swoim profilu na Facebooku napisał: "Witam wszystkich. Chciałbym opublikować oświadczenie. Ponieważ od paru dni dochodzą mnie słuchy oraz telefony o rzekomym oskarżeniu twórców filmu 'Boże Ciało': że jestem na nich wściekły itp. Jeszcze raz informuję - ja żadnego wywiadu nie udzielałem o twórcach filmu. Ani o sobie. Tak samo ubolewam nad tym, że ktoś robi sobie sensację".
"Jeszcze raz podkreślam - ja nikogo nie oskarżam i nie uważam, że jestem głównym bohaterem filmu 'Boże Ciało'. Ten film to jest tylko inspiracja. Nie wiem, skąd pojawił się ten wywiad, ja na nic nie wyrażam zgody" - dodał.
Mężczyzna zdradził, że jest w kontakcie z producentami filmu 'Boże Ciało'. W oświadczeniu kilkakrotnie podkreślał, że nie ma mowy o konflikcie między nim a twórcami produkcji.
"Publicznie mówię, że nic do nich nie mam, żadnej sprawy nie zakładam. Jest to po prostu dla mnie bardzo dziwna sytuacja, że ktoś publikuje rzekomy wywiad ze mną, a nawet ze mną nie rozmawiał, nie spotkał się ze mną i tak dalej, i tak dalej".
Kilka dni temu w sieci pojawił się wywiad z człowiekiem, który naprawdę przeżył to, co zostało opowiedziane w filmie. Niedługo później twórcy "Bożego Ciała" wydali oświadczenie.
Teraz wypowiedział się i Błędowski. Co ciekawe, jego żona już kilka tygodni temu w komentarzach do tekstów o produkcji pisała, że jest to historia jej męża.
Co wy na to? Warto dodać, że film do tej pory obejrzało ponad 620 tys. widzów.