Box office USA: Animacja "Dom" utarła nosa sceptykom
To miał być wyrównany pojedynek dwóch premierowych tytułów. Tymczasem animacja *"Dom" zaskoczyła niemal wszystkich i zgromadziła na starcie aż 54 miliony dolarów. Druga nowość, komedia "Cienki Bolek", zarobiła 34,6 miliona dolarów, co też jest bardzo dobrym wynikiem.*
30.03.2015 10:28
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pojedynek miał być zacięty, bo prognozowano bardzo dobre otwarcie komedii z Willem Ferrellem (na poziomie największych przebojów tego aktora) oraz przeciętny, jak na animację wytwórni DreamWorks, rezultat filmu „Dom”. Prorokowano jednak, że rywalizacja tych dwóch filmów miała rozgrywać na poziomie maksymalnie 30 milionów dolarów. Tymczasem animowana produkcja wystrzeliła i podczas premierowego weekendu zgromadziła aż 54 miliony dolarów (pierwsza pozycja w tym tygodniu).
W duży sukces filmu "Dom" nie wierzyła nawet wytwórnia DreamWorks, której prognozy pokrywały się z dość sceptycznymi rokowaniami analityków rynku kinowego w USA zakładające otwarcie na poziomie najmniej popularnych w ostatnich latach produkcji DreamWorks Animation. Spodziewano się więc wyniku zbliżonego do osiągnięcia filmu "Pan Peabody i Sherman", który w sumie zarobił w USA 111,5 miliona dolarów czy nawet do "Pingwinów z Madagaskaru" – największej wpadki studia DreamWorks w ostatnim czasie (tylko 83,2 miliona dolarów wpływów).
"Dom" sprawił więc naprawdę dużą niespodziankę w kinach (dodajmy, że przy dość przeciętnych recenzjach). Uzyskał rezultat na poziomie takich przebojów jak "Kung Fu Panda" czy "Madagaskar 3". Generalnie wzniósł się na pułap dostępny tylko dla największych animowanych hitów wytwórni DreamWorks (nie licząc oczywiście "Shreka"). Co więcej, „Dom” podczas premierowego weekendu osiągnął znacznie lepszy wynik niż najbardziej prestiżowy projekt DreamWorks Animation ubiegłego roku, czyli "Jak wytresować smoka 2".
Drugą pozycję wywalczył "Cienki Bolek", który mimo że musiał uznać wyższość animacji, to również popisał się świetnym otwarciem (34,6 miliona dolarów). Również powyżej oczekiwań.
"Cienki Bolek" to komedia, w której w głównych rolach wystąpili Will Ferrell oraz coraz bardziej popularny komik Kevin Hart (w tym roku ma on już na koncie jeden sukces - "Polowanie na drużbów" – 64,2 miliona dolarów w USA). Dzisiaj kilka słów poświęcimy Ferrellowi, który jest bez wątpienia jedną z gwiazd hollywoodzkiej komedii. Obecnie być może największą, choć zasadniczo ograniczającą się do terytorium Stanów Zjednoczonych.
W ostatnich dziesięciu latach Will Ferrell zagrał w pięciu filmach, które zarobiły w USA ponad 100 milionów dolarów. W tym czasie zaliczył tylko jedną finansową wpadkę. Imponujące osiągnięcie. Warto jednak zauważyć, że popularność tego aktora nie wykracza poza Stany Zjednoczone. Generalnie hollywoodzkie produkcje większe wpływy przynoszą na rynku zewnętrznym. Tymczasem wszystkie komedie z Willem Ferrellem zdecydowanie więcej pieniędzy zarabiają w Ameryce. Dysproporcja wręcz niespotykana w przypadku innych hollywoodzkich gwiazd. Dodajmy do tego, że tylko nieliczne produkcje w tym komikiem (nawet te ze statusem wielkiego przeboju) trafiły na ekrany polskich kin.
Data polskiej premiery "Cienkiego Bolka" jest już wyznaczona. Ale dopiero na 17 lipca. Do tego czasu wiele się jeszcze może wydarzyć.
Na trzeciej pozycji sklasyfikowana została "Zbuntowana". Przed tygodniem, dzięki wyższej średniej cenie biletu związanej z rozpowszechnianiem filmu w wersji 3D, udało się uzyskać wynik zbliżony do osiągnięcia pierwszej części cyklu. Jednak z każdym dniem dystans do „Niezgodnej” powiększa się. Po tygodniu wyświetlania wynosił 4,4 miliona dolarów. Po 10 dniach sięga już 8 milionów.
„Zbuntowana” podczas drugiego weekendu zgromadziła w amerykańskich kinach 22,1 miliona dolarów po 58. proc. spadku popularności. "Niezgodna" w analogicznym czasie zebrała 25,6 miliona dolarów. W sumie na koncie drugiej części ekranizacji literackiego cyklu stworzonego przez Veronicę Roth znajduje się 86,4 miliona dolarów.
Czwarte miejsce wywalczył "Kopciuszek" – 17,5 miliona dolarów. W ciągu 17 dni wyświetlania produkcja Disneya zarobiła 150 milionów. Do tego filmu będzie należał tytuł największego przeboju pierwszego kwartału w amerykańskich kinach. Na razie na czele tej klasyfikacji znajduje się jeszcze dramat "Pięćdziesiąt twarzy Greya" (165 milionów dolarów).
Pierwszą piątkę zamyka w tym tygodniu horror "Coś za mną chodzi". Film grozy znany jest już polskim widzom. W naszym kraju miał bowiem premierę przed dwoma tygodniami. W Stanach Zjednoczonych również pojawił się w kinach 13 marca, ale dopiero dzięki entuzjastycznym wręcz recenzjom (na Rotten Tomatoes aż 95 proc. pozytywnych ocen) trafił do w miarę szerokiej dystrybucji. Warto było postawiać na tą skromną, niezależną produkcję. Horror, którego budżet sięgnął jedynie 1,5 miliona dolarów, w czasie minionego weekendu zgarnął 4 miliony dolarów.
Premiery nadchodzącego weekendu: (środa) "Woman in Gold" – dramat (w głównych rolach Helen Mirren i Ryan Reynolds); (piątek) "Szybcy i wściekli 7" – zapowiada się wielki przebój (ostatnia rola Paula Walkera).