Bolesna porażka, a później piękne zwycięstwo. Takich emocji oczekujemy od "Milionerów"?

- Przez 12 pytań do miliona - powiedział prowadzący i wyłonił kolejnego gracza. Naprzeciw Huberta Urbańskiego usiadł sympatyczny Mateusz z Ligoty, student kreacji dzięków w filmie. Uczestnik programu nie miał żadnych problemów z dwoma pierwszymi pytaniami i skradł sympatię widzów rozbrajającą szczerością. Przyznał, że nie ma pojęcia, czym jest kabaczek. Przy zagadnieniu o 2 tys. zł poprosił o pomoc publiczność i wskazał najwyżej typowaną przez nich odpowiedź, co było dobrą decyzją.

Można powiedzieć, że ta chwila niepewności była wypadkiem przy pracy, ponieważ przy kolejnych pytaniach Mateusz nie miał najmniejszych problemów. Wątpliwości złapały go dopiero przy zagadnieniu o instrumenty muzyczne. W którym z poniższych występuje cios: A. bębnie B. trąbie C. organkach D. harfie. Gracz postanowił zaufać własnej intuicji i zaznaczył odpowiedź D. harfa. Niestety, okazało się, że był to błąd. Mateusz wrócił do domu z tysiącem.

Hubert Urbański wyłonił kolejnego uczestnika - Szymona. Zawodnik szedł jak burza i zanim się obejrzeliśmy, miał już w kieszeni 5 tys. zł. Dopiero przy pytaniu o 10 tys. zł, dotyczącym Piotra Najsztuba, zaczął mieć wątpliwości. Poprosił o pomoc publiczność i zaufał najczęściej typowanej odpowiedzi, co było strzałem w dziesiątkę.

Kolejne problemy pojawiły się przy pytaniu o sumę gwarantowaną 40 tys. zł. Szymon postanowił zadzwonić do brata. Piotr wytypował, że w filmie Bodo Koxa w szafie kryła się dziewczyna. Gracz mu zaufał i to była dobra decyzja. Czas programu skończył się w momencie, gdy publiczność biła mu brawo. Czy wygra milion? Dowiemy się w następnym odcinku.

Oglądaj Milionerów za darmo w WP Pilot od poniedziałku do czwartku o 20:55