Bohater przyszłości, rocznik 1982
O ile "Bez oddechu" stawiało na akcję mknącą niczym rozpędzający się odrzutowiec to "Sam przeciw wszystkim" obywa się bez epizodów wprowadzających do głównej fabuły. Jeśli ktoś czytając tom pierwszy zrobił to pobieżnie i pogubił wątki i postaci drugoplanowe może się teraz nie odnaleźć. Część druga, bowiem, opiera się po raz kolejny na schemacie ukazywania nowych wydarzeń jako bezpośrednich skutków poprzednich. Gdy Funky, Brenda i Paul powracają z misji na DB4 wyobrażają sobie, że będą witani jak bohaterowie narodowi. Rzeczywistość ich zaskakuje: o ich wyczynach nikt nic nie wie, przy prezydencie znajdują się osoby nieprzychylne agencji Universs, a na jaj członków powydawano wyroki śmierci. Seria zamachów dziesiątkuje ich siły, Brenda Lear wpada w śpiączkę, Funky zostaje ranny, Agencja zawieszona, a w najbliższej przyszłości może nawet zamknięta. Bojąc się wykonać jakikolwiek fałszywy ruch przeciwko stojącej za zamachami korporacji Stellar Fox Paul narzuca
taktykę pasywności i oczekiwania. Zdesperowany Koval nielegalnie przejmuje inicjatywę w grze, zdawałoby się nie do wygrania.
27.07.2011 | aktual.: 29.10.2013 16:50
W "Sam przeciw wszystkim" Funky traci status gwiazdy i zbawiciela ludzkości jaki niewątpliwie zyskał w poprzedniej odsłonie swoich przygód. W zamian twórcy komiksu postawili go przeciwko całej policji, władzy, Stellar Fox, Drollom, rozpoznającemu w nim mordercę społeczeństwu. Traci też najbliższych sojuszników: Brenda walczy o życie w szpitalu, Dritt nie może się z nim bezpośrednio skontaktować, Paul pozostaje zachowawczo pasywny. Zaszczuty, skazany na śmierć, znienawidzony przez tych, których bronił - taki jest "nowy" Koval. Jedyne osoby jakie przychodzą mu od czasu do czasu z niespodziewaną pomocą są Miss Universum Lily Rye oraz Matt Parey i Jack Rody. Co ciekawe aniołowie z Agencji są bardzo udanym przeniesieniem do świata Kovala postaci scenarzystów Macieja Parowskiego i Jacka Rodka.
Zaskakujące manewry fabularne, fenomenalne kamuflaże, zawiłe intrygi, koteryjne gry, tajemnice i poczucie, że nigdy nie wiemy jak tak naprawdę wygląda rzeczywistość sprawiają, że komiks ten czyta się z niekłamanym zafascynowaniem. Pasja z jaką Polch kreuje świat udziela się czytelnikowi, który w przerwie między przeładowanymi tekstem dymkami może napawać oko niesamowitym bogactwem detali i smaczków poumieszczanych w kadrach. Wciąż czuć płynną, obłędnie dynamiczną narrację. Wciąż daje ona nadzieję, że tak wyglądający film będzie rzeczywiście wielkim hitem a nie filmem klasy B z dopiskiem "kolejna adaptacja komiksu".
Na koniec słów kilka o estetyce świata przedstawionego. Komiks tworzony w latach 1983-1986 tylko pozornie przedstawiał świat przyszłości. W wielu miejscach znaleźć można odniesienia i aluzje do Polski doby stanu wojennego i lat następujących wkrótce potem. Widać to nie tylko w intrygach, wizerunku mediów, kluczowych postaciach negatywnych ale także w modzie i fryzurach czy niektórych rozwiązaniach technicznych. I tak, większość pozytywnych bohaterów nosi charakterystyczne wąsy i brody, a ich fryzury przypominają te jakie oglądamy na filmach przedstawiających strajkujących młodych stoczniowców. Z kolei gdy Funky rabuje archiwum Stellar Foxu dane zapisane są na czymś co bardziej przypomina kasety magnetofonowe niż przenośne dyski. Oczywiście tym większy sentyment w trakcie lektury acz obawiam się, że dla młodego pokolenia lektura może być miejscami odrobinę niezrozumiała. Z drugiej strony udało się autorom dokonać zaskakującego mariażu kiczu lat 80-tych z nowatorską technologią końca lat osiemdziesiątych
XXVIII wieku.