Bohater naszych czasów

Bohater naszych czasów
Źródło zdjęć: © komiks.wp.pl

"Kick-Ass" ukazuje się u nas 3 lata po premierze niezwykle udanej ekranizacji autorstwa Matthew Vaughna. Niech to jednak nie zniechęci czytelników, spodziewających się tych samych emocji i tej samej fabuły. Owszem, opowieść jest tu z grubsza ta sama - Dave Lizewski, przeciętny amerykański nastolatek, postanawia przebrać się za superbohatera i walczyć z przestępczością. Nie poddaje się nawet po pierwszym laniu i kilku miesiącach w szpitalu, z czasem więc jego poczynaniami zaczynają interesować się mafia, jak i walczący z nią Hit-Girl i Big Daddy. Komiksowego "Kick-Assa" różnią jednak od filmu Vaughna ważne szczegóły. Historia Millara jest dużo mroczniejsza i bardziej cyniczna. Tam, gdzie Vaughn proponował happy end (przewrotny i krwawy, ale zawsze), Millar podsuwa samotność i odrzucenie. Komiks o wiele okrutniej wyśmiewa także swoich własnych czytelników - popkulturowych nerdów. To oczywista zmiana, Millar mógł zmarginalizować hołd
dla superbohaterów i pozwolić sobie na drwiny - jego dzieło i tak trafiało do miłośników gatunku, bywalców sklepów z komiksami, takich jak Dave. Vaughn poruszający się w innym medium wolał podkreślić dwuznaczną wymowę "Kick-Assa" dzięki czemu w patetycznym finale mamy mniej brutalnych żartów a więcej nadziei.

Obraz

Najlepszym przykładem różnic pomiędzy filmem a komiksem jest zresztą zmiana kluczowej kwestii wypowiadanej przez "Kick-Assa". W komiksie dowiadujemy się, iż by stać się superbohaterem wystarczy "idealna kombinacja samotności i rozpaczy". W filmie Dave mówi o mieszaninie "optymizmu i naiwności".

Warto jednak sięgnąć po album Millara i Romity Jra nie tylko po to, by odświeżyć sobie świetną historię i porównać ją z adaptacją.* "Kick-Ass" to przede wszystkim niezwykle wciągający i zabawny portret współczesnego nerda i kultury fanowskiej*. Dave nie jest typowym kandydatem na superbohatera, nie tylko dlatego, że nie ma supermocy - już na pierwszych stronach dowiadujemy się, że to w miarę bogaty, kochany przeciętniak, któremu niczego w życiu nie brakuje. Nie ugryzł go radioaktywny pająk, jego planeta nie wybuchła, a jego mama zmarła z powodu prozaicznego tętniaka. Największym zmartwieniem przyszłego Kick-Assa jest miłosne rozczarowanie - problem dość powszechny wśród rówieśników.

Obraz

Dlaczego więc Dave przebiera się w kostium kupiony na eBayu i rusza by stać się gwiazdą YouTube'a? Dlatego, że żyje w świecie, w którym myśli się komiksowymi kategoriami. Wychowany na opowieściach o superbohaterach prowadzi z przyjaciółmi rozmowy na temat wyrzutni sieci Sipder-Mana (w filmie bełkotano o "polu siłowym Jokera") czy nowego przekleństwa promowanego wśród znajomych. Swoją superbohaterską działalność opiera o media społecznościowe (głównie, zapomnianym już nieco MySpace'ie), a miarą sukcesu są dla niego odsłony i wątki na forach. Pytanie: "dlaczego nie ma prawdziwych superbohaterów?" to po prostu kolejny temat do zabawnej konwersacji. Tylko Dave - znudzony swoim życiem - postanawia potraktować ten problem serio.

Dorosłym odbiciem Dave'a jest Big Daddy, człowiek, który wychował swoją córeczkę na zabójczynię. W filmie musi nam wystarczyć banalne uzasadnienie - żona Big Daddy'ego została zamordowana przez mafię, ich vendetta jest więc słuszna. W komiksie Millar jest bardziej okrutny. Motywacje Big Daddy'ego są absurdalne, zaś on sam został wykorzystany, by wyśmiać fanatyczne oddanie miłośników popkultury i ich sny o niezwykłym życiu pełnym niebezpieczeństw.Takich jak Dave - dla którego internetowa sława jest ważniejsza niż ojciec, a największym autorytetem są David Letterman, Jay Leno (gospodarze talk show) i Colossus82 wypisujący głupoty na forum Newsaramy.

Obraz

Big Daddy jest ciekawy także z innego powodu - Millar przypomina dzięki tej postaci, że nawet komiksy o superbohaterach nie są wolne od ideologii. Opiekun Hit-Girl to amerykański konserwatysta, karmiący swoją córkę nienawiścią do lewicy i miłością do broni. Jego wrogiem numer jeden jest lewicowy dokumentalista Michael Moore (autor radykalnego filmu przeciwko amerykańskiemu kultowi broni "Zabawy z bronią"), zaś Hit-Girl recytuje wyuczoną formułkę, iż demokrata to: "popaprany wał, który będzie organizował marsze, aby zyskać prawo mordowania dzieci i urządzał czuwania ze świecami dla seryjnych morderców". I choć to oczywiście satyra, to sporo w tym racji - Superman mógł zaczynać jako człowiek z ludu walczący z nieuczciwymi politykami, ale dziś większość superbohaterów to bezwzględni miłośnicy "ostatecznych rozwiązań", propagujący raczej indywidualizm niż kolektywizm (por. Batman, Wolverine, Punisher, Iron Man etc.).

Najważniejszym przesłaniem "Kick-Assa" jest jednak prosta lekcja realizmu. Życie to nie komiks - zdaje się powtarzać Millar w komiksie o zamaskowanych mścicielach, to co w 1986 roku mówił już Alan Moore. Zadzieranie z mafią kończy się tragicznie, prawdziwymi bohaterami są strażacy ratujący dzieciaki z pożaru, okłamywanie najbliższych to kiepski pomysł, a internetowa sława jest chwilowa i ulotna. Tę naukę podkreślają rewelacyjne rysunki Johna Romiry Jra. Krwawe, wręcz odrażające sceny przemocy robią piorunujące wrażenie. Daleko im do umownych, komiksowych bijatyk. Sceny, w których Dave jest rozjeżdżany przez samochód, a Hit-Girl maltretowana młotkiem do mięsa sprawiają czytelnikowi prawdziwy ból. I dobrze, przemoc jest bowiem tą częścią komiksowego świata, o której się zazwyczaj zapomina, i którą się bagatelizuje. Romita przypomina, że niesłusznie.

Obraz

"Kick-Ass" ukazuje się w Polsce nie tylko przy okazji premiery filmu "Kick-Ass 2", ale także tuż przed planowanym na wrzesień wznowieniem "Strażników". I bardzo dobrze, czytając bowiem dzieło Millara i Romity Jra warto mieć w pamięci serię Moore'a i Gibbonsa. "Kick-Ass" podejmuje te same wątki, ale w innym czasie. To już nie mroczne lata 80., z ich bezdusznym reaganizmem, nakręcaną przez konflikt w Afganistanie zimną wojną i rozczarowanymi hipisami. To beztroska pierwsza dekada XXI wieku. Czasy internetowego entuzjazmu, odległej wojny z terrorem i boomu gospodarczego zakończonego kryzysem. Dlatego więcej tu zabawy i przewrotnego poczucia humoru. Dlatego satyra Millara jest ostrzejsza, ale i bardziej wulgarna. Dlatego nie ma tu miejsca na wielostronicowe rozprawy i wyrafinowane sztuczki formalne, którymi Moore uwodził czytelników. "Kick-Ass" jest, podobnie jak "Strażnicy", nie tylko komiksem o superbohaterach, ale i o czasach, w których powstawał.* I w tej kategorii to prawdziwy majstersztyk.*Komiks na
miarę swoich czasów.

Źródło artykułu: WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta