Bogna Sworowska: od wicemiss i dziewczyny "Playboya" do medialnej ekspertki
None
Bogna Sworowska
Choć na europejskich wybiegach błyszczała ponad 30 lat temu, do dziś zachwyca urodą. Jednak Bogna Sworowska imponuje nie tylko wyglądem.
Na tych, którzy znają burzliwą biografię modelki, największe wrażenie robi jej charakter i hart ducha. Bo choć życie nie oszczędzało jej dramatycznych doświadczeń, żadne z nich nie zdołało jej złamać. Ani zabójstwo ukochanego, który umierał na jej rękach, ani problemy z płodnością, które długo nie pozwoliły jej spełnić marzenia o macierzyństwie, nie pozbawiły jej sensu życia. Z czasem zrozumiała, że tragedia, którą przeżyła i przeciwności losu, którym musiała stawić czoła, dodały jej siły.
Po zakończeniu kariery w modelingu, zmieniła branżę. Została specjalistką od marketingu i PR, by pod koniec lat 90. objąć posadę rzeczniczki nowej komercyjnej telewizji. Od jakiegoś czasu działa w medialnym biznesie na własną rękę i wypracowała niezależność godną pozazdroszczenia.
Jak dotarła do miejsca w życiu, w którym bez względu na traumatyczne doświadczenia, jest w stanie powiedzieć, że niczego nie żałuje? Poznajcie przejmującą historię Bogny Sworowskiej.
KM/AOS
Modelka z targowiska
Kiedy w 1987 roku Bogna Sworowska zdobyła tytuł II wicemiss Polonia, wybuchł skandal. Dla mediów i części jury to właśnie ona była murowaną zwyciężczynią, a nie Monika Nowosadko, która została laureatką, czy Joanna Śledzicka, która skradła Sworowskiej tytuł I wicemiss. Wielu stawiało na Sworowską nie tylko ze względu na wygląd, ale przede wszystkim imponujące osiągnięcia. W czasie, gdy walczyła o tytuł najpiękniejszej Polki, jej urodę już dawno doceniono zagranicą.
W 1983 roku, mając zaledwie 16 lat, wyjechała na pierwszy międzynarodowy kontrakt do Włoch. Jej wielka kariera zaczęła się kilkanaście miesięcy wcześniej, gdy na targowisku w Rembertowie wypatrzyła ją Lida Popiel i fotograf Marek Czudowski. To oni zrobili Sworowskiej pierwsze zdjęcia i zainteresowali światem mody, który przyjął ją z otwartymi rękami. Choć nie zawsze i nie wszędzie.
Słowiańska piękność, której nie mogli oprzeć się Włosi, przez Francuzów została uzna za zbyt kobiecą. Na poszukiwanie szczęścia i pracy wyjechała więc aż za ocean. I był to odpowiedni kierunek.
Piękna Polka Rosjanką na okładce "Playboya"
Na początku 1990 roku Sworowska została dziewczyną lutowej okładki amerykańskiego wydania magazynu "Playboy", która rozsławiła Polkę na całym świecie. Choć, co zabawne, modelka udawała na zdjęciu... Rosjankę.
- Pozowałam w seksownej białej bieliźnie, białym futrze i wielkiej białej czapie z przypiętym króliczkiem 'Playboya'. Nie musiałam pokazywać się nago. Na to pewnie bym się nie zgodziła. Potem podziękowali mi, zapłacili za dzień zdjęciowy i wyjechałam na Boże Narodzenie do Polski. Wracam po świętach do Chicago. Już na lotnisku widzę siebie na billboardach. Całe było nimi obwieszone. Czerwona ze wstydu uciekłam do taksówki. Ta okładka była dla mnie pełnym zaskoczeniem. Moja agentka chciała mnie powiadomić dopiero na drugi dzień. A potem szampan, wywiady i propozycje okładek od innych magazynów. Zrobił się szum wokół mnie, no i zarobiłam sporą sumę. Do dziś mam torbę Chanel, o jakiej wtedy marzyłam i pozwoliłam sobie na jej kupno- wspominała w rozmowie z Krystyną Pytlakowską dla magazynu "Viva!".
Po sukcesie w USA Sworowska po raz kolejny wyruszyła na podbój Paryża. Tym razem udany i to nie tylko pod względem zawodowym, ale i osobistym.
W jednej chwili zawalił jej się świat
W stolicy Francji, gdzie Sworowska mieszkała i pracowała, przeżyła też swoją pierwszą wielką miłość, a zarazem największą tragedię.
Siergiej był przyjacielem męża jej dobrej znajomej, Katarzyny Zawadzkiej. To dzięki nim modelka poznała biznesmena, z którym niedługo potem planowała wspólną przyszłość. Do ślubu jednak nie doszło. W 1994 roku narzeczony Sworowskiej został zastrzelony na jej oczach, na kilka tygodni przed planowaną ceremonią. Po tym wydarzeniu modelka długo nie mogła się pozbierać. Jak określiła to w jednym z wywiadów, na kilka lat była "wyłączona z życia". Zwątpiła nie tylko w sens życia, ale jako osoba wierząca, także w Boga. Śmierć ukochanego mężczyzny była nie tylko źródłem wielkiej traumy, ale też zakończyła jej karierę. Fatalny stan psychiczny odbił się także na zdrowiu fizycznym i wyglądzie modelki, która nie mogła pracować już tak, jak dawniej.
- Bywały chwile, że traciłam wiarę w to, że sobie poradzę, miałam stany lękowe, spazmofilię, czyli zatrzymanie oddechu, omdlenia. Nie chciałam korzystać z pomocy psychologa, sama się leczyłam magnezem i bardzo dużo czytałam, a potem kupiłam bilet w jedną stronę do Polski. Pojechałam do rodziców, babci i to było najlepsze lekarstwo - mówiła w cytowanym wywiadzie dla "Vivy!".
Pokonać swoje demony
W biografii Sworowskiej Paryż jest miejscem, który wyznaczał największe zmiany w jej życiu. To tam znalazła i straciła miłość, ale i wróciła po jakimś czasie od tragedii, by pokonać swoje lęki i nauczyć się żyć na nowo.
Zaczęła rozwijać się w branży marketingowej i public relations. W drugiej połowie lat 90. jej wiedza zdobyta na Zachodzie została doceniona w kraju. Sworowskiej zaoferowano posadę rzecznika prasowego nowo powstałej telewizji TVN. Mimo pracy w kraju, kiedy tylko mogła, latała nad Sekwanę, gdzie spotkała swojego przyszłego partnera, Lionela.
Paryskiego architekta poznała cztery lata po tragicznej śmierci Siergieja. Była wtedy gotowa nie tylko na nową miłość, ale i macierzyństwo. Niestety, tym ostatnim planom organizm modelki długo mówił nie. Najprawdopodobniej z powodu obrażeń, których doznała w wyniku wypadków - motocyklowego i samochodowego. Po dwóch latach bezowocnych starań o dziecko, para spróbowała metody in vitro. Udało się jej zajść w ciążę już przy pierwszym podejściu, choć, jak szacowali lekarze, były na to niewielkie szanse.
Cud nie tylko z próbówki
Sworowska została matką w wieku 37 lat. Nie ma watpliwości, że narodziny Ivana, bo tak nazywa się jej syn, to cud, który zawdzięcza nie tylko nauce.
- Wierzę, że to Bóg pozwolił mi urodzić dziecko. Gdyby miał wobec mnie inne plany, tak by się nie stało. Bóg nie jest przeciw in vitro, bo chce szczęścia, dobra człowieka - mówiła w wywiadzie dla magazynu "Gala".
Po trzech latach od narodzin syna, Sworowska i jej partner rozstali się. Jak sugerowała w komentarzu dla "Faktu", powodem były rodzinne problemy Francuza, który samotnie wychowywał jeszcze dwoje nastolatków z poprzedniego związku.
- W życiu Lionela zaczęły się problemy z jego dorastającymi dziećmi. To one spowodowały, że odsunęliśmy się od siebie. Zaczęliśmy się nawet troszeczkę nie lubić- mówiła w 2007 roku. W kolejnych latach podkreślała jednak, że ma z ojcem Ivana bliskie i przyjacielskie kontakty.
Budowaniem pozytywnych relacji, choć tych biznesowych, od kilkunastu lat zajmuje się zresztą zawodowo. Po zakończeniu współpracy z TVN, Sworowska założyła wraz z przyjaciółką z lat młodości własną agencję PR. Jak jednak podkreśla była modelka, ta praca w dużej mierze jest dla niej przede wszystkim przyjemnością.
KM/AOS