WAŻNE
TERAZ

Rosja: samolot zniknął z radarów. Na pokładzie kilkadziesiąt osób

"Blondynka": Lubaszenko w roli korpulentnego księdza. Tylko to mu zostało?

Olaf Lubaszenko zdobył sympatię widzów dzięki wielu filmom oraz ostatniej roli w serialu "Barwy szczęścia". Przez kilka lat wcielał się w nim w postać Romana Pyrki. Po odejściu z produkcji TVP2 aktor zniknął z ekranów. Po blisko dwuletniej przerwie znów zdecydował się powrócić na wizję. Obecnie fani gwiazdora mogą oglądać go w "Blondynce", gdzie gra księdza.

Fani tęsknią za dawnym Olafem
Źródło zdjęć: © AKPA

/ 13Fani tęsknią za dawnym Olafem

Obraz
© AKPA

Olaf Lubaszenko zdobył sympatię widzów dzięki wielu filmom oraz ostatniej roli w serialu "Barwy szczęścia". Przez kilka lat wcielał się w nim w postać Romana Pyrki. Po odejściu z produkcji TVP2 aktor zniknął z ekranów. Po blisko dwuletniej przerwie znów zdecydował się powrócić na wizję. Obecnie fani gwiazdora mogą oglądać go w "Blondynce", gdzie gra księdza Andrzeja Błażejczyka. Choć każdy kolejny sezon cieszy się dużym zainteresowaniem wśród telewidzów, to trzeba przyznać, że wielbiciele talentu Lubaszenki ubolewają, że ich idol pracuje głównie na planie serialu. Marzą, aby zobaczyć go w zupełnie nowym wcieleniu. Aktor, który zasłynął przede wszystkim jako odtwórca ról w filmach Władysława Pasikowskiego: "Psy", "Kroll" i "Demony wojny według Goi" oraz jako reżyser komedii: "Sztos", "Chłopaki nie płaczą", "Poranek kojota" i "E=mc²" obecnie swoją karierę pokierował na zupełnie inne, spokojniejsze tory. Dlaczego? Jakiś czas temu Olaf przyznał się do depresji, którą wywołała otyłość. - Otyłość i depresja to
siostry bliźniaczki. Przestałem wychodzić z domu, spotykać się z ludźmi. Zamykałem się, oglądałem telewizję, czytałem książki. Przez lata nie poszedłem do żadnego lekarza - powiedział. Na szczęście ten najtrudniejszy okres ma już za sobą. Wszystko wskazuje na to, że powoli wraca do zdrowia. - Jestem w trakcie leczenia. Mam już pomysł rozwiązania kwestii wagi, ale chcę sobie zostawić w tej sprawie trochę prywatności. To choroba, która wymaga leczenia (więcej tutaj), często dwutorowego, farmakologicznego i psychoterapeutycznego. (...) Od dłuższego czasu jestem pełen energii, zapału – wyznał w jednym z wywiadów. Wszyscy fani aktora wierzą, że już wkrótce zobaczą go w lepszej formie i to najlepiej od razu na srebrnym ekranie. W końcu Lubaszenko przez lata udowodnił, że jest jednym z najlepszych i najbardziej lubianych postaci w rodzimej kinematografii. Zobaczcie jego najnowsze zdjęcia! ar/aos

/ 13Fani tęsknią za dawnym Olafem

Obraz
© AKPA

Olaf Lubaszenko zdobył sympatię widzów dzięki wielu filmom oraz ostatniej roli w serialu "Barwy szczęścia". Przez kilka lat wcielał się w nim w postać Romana Pyrki. Po odejściu z produkcji TVP2 aktor zniknął z ekranów. Po blisko dwuletniej przerwie znów zdecydował się powrócić na wizję. Obecnie fani gwiazdora mogą oglądać go w "Blondynce", gdzie gra księdza Andrzeja Błażejczyka.

Choć każdy kolejny sezon cieszy się dużym zainteresowaniem wśród telewidzów, to trzeba przyznać, że wielbiciele talentu Lubaszenki ubolewają, że ich idol pracuje głównie na planie serialu. Marzą, aby zobaczyć go w zupełnie nowym wcieleniu. Aktor, który zasłynął przede wszystkim jako odtwórca ról w filmach Władysława Pasikowskiego: "Psy", "Kroll" i "Demony wojny według Goi" oraz jako reżyser komedii: "Sztos", "Chłopaki nie płaczą", "Poranek kojota" i "E=mc²" obecnie swoją karierę pokierował na zupełnie inne, spokojniejsze tory. Dlaczego? Jakiś czas temu Olaf przyznał się do depresji, którą wywołała otyłość.

- Otyłość i depresja to siostry bliźniaczki. Przestałem wychodzić z domu, spotykać się z ludźmi. Zamykałem się, oglądałem telewizję, czytałem książki. Przez lata nie poszedłem do żadnego lekarza - powiedział.

Na szczęście ten najtrudniejszy okres ma już za sobą. Wszystko wskazuje na to, że powoli wraca do zdrowia.

- Jestem w trakcie leczenia. Mam już pomysł rozwiązania kwestii wagi, ale chcę sobie zostawić w tej sprawie trochę prywatności. To choroba, która wymaga leczenia (więcej tutaj), często dwutorowego, farmakologicznego i psychoterapeutycznego. (...) Od dłuższego czasu jestem pełen energii, zapału – wyznał w jednym z wywiadów.

Wszyscy fani aktora wierzą, że już wkrótce zobaczą go w lepszej formie i to najlepiej od razu na srebrnym ekranie. W końcu Lubaszenko przez lata udowodnił, że jest jednym z najlepszych i najbardziej lubianych postaci w rodzimej kinematografii.

Zobaczcie jego najnowsze zdjęcia!

/ 13Fani tęsknią za dawnym Olafem

Obraz
© AKPA

Olaf Lubaszenko zdobył sympatię widzów dzięki wielu filmom oraz ostatniej roli w serialu "Barwy szczęścia". Przez kilka lat wcielał się w nim w postać Romana Pyrki. Po odejściu z produkcji TVP2 aktor zniknął z ekranów. Po blisko dwuletniej przerwie znów zdecydował się powrócić na wizję. Obecnie fani gwiazdora mogą oglądać go w "Blondynce", gdzie gra księdza Andrzeja Błażejczyka.

Choć każdy kolejny sezon cieszy się dużym zainteresowaniem wśród telewidzów, to trzeba przyznać, że wielbiciele talentu Lubaszenki ubolewają, że ich idol pracuje głównie na planie serialu. Marzą, aby zobaczyć go w zupełnie nowym wcieleniu. Aktor, który zasłynął przede wszystkim jako odtwórca ról w filmach Władysława Pasikowskiego: "Psy", "Kroll" i "Demony wojny według Goi" oraz jako reżyser komedii: "Sztos", "Chłopaki nie płaczą", "Poranek kojota" i "E=mc²" obecnie swoją karierę pokierował na zupełnie inne, spokojniejsze tory. Dlaczego? Jakiś czas temu Olaf przyznał się do depresji, którą wywołała otyłość.

- Otyłość i depresja to siostry bliźniaczki. Przestałem wychodzić z domu, spotykać się z ludźmi. Zamykałem się, oglądałem telewizję, czytałem książki. Przez lata nie poszedłem do żadnego lekarza - powiedział.

Na szczęście ten najtrudniejszy okres ma już za sobą. Wszystko wskazuje na to, że powoli wraca do zdrowia.

- Jestem w trakcie leczenia. Mam już pomysł rozwiązania kwestii wagi, ale chcę sobie zostawić w tej sprawie trochę prywatności. To choroba, która wymaga leczenia (więcej tutaj), często dwutorowego, farmakologicznego i psychoterapeutycznego. (...) Od dłuższego czasu jestem pełen energii, zapału – wyznał w jednym z wywiadów.

Wszyscy fani aktora wierzą, że już wkrótce zobaczą go w lepszej formie i to najlepiej od razu na srebrnym ekranie. W końcu Lubaszenko przez lata udowodnił, że jest jednym z najlepszych i najbardziej lubianych postaci w rodzimej kinematografii.

Zobaczcie jego najnowsze zdjęcia!

/ 13Fani tęsknią za dawnym Olafem

Obraz
© AKPA

Olaf Lubaszenko zdobył sympatię widzów dzięki wielu filmom oraz ostatniej roli w serialu "Barwy szczęścia". Przez kilka lat wcielał się w nim w postać Romana Pyrki. Po odejściu z produkcji TVP2 aktor zniknął z ekranów. Po blisko dwuletniej przerwie znów zdecydował się powrócić na wizję. Obecnie fani gwiazdora mogą oglądać go w "Blondynce", gdzie gra księdza Andrzeja Błażejczyka.

Choć każdy kolejny sezon cieszy się dużym zainteresowaniem wśród telewidzów, to trzeba przyznać, że wielbiciele talentu Lubaszenki ubolewają, że ich idol pracuje głównie na planie serialu. Marzą, aby zobaczyć go w zupełnie nowym wcieleniu. Aktor, który zasłynął przede wszystkim jako odtwórca ról w filmach Władysława Pasikowskiego: "Psy", "Kroll" i "Demony wojny według Goi" oraz jako reżyser komedii: "Sztos", "Chłopaki nie płaczą", "Poranek kojota" i "E=mc²" obecnie swoją karierę pokierował na zupełnie inne, spokojniejsze tory. Dlaczego? Jakiś czas temu Olaf przyznał się do depresji, którą wywołała otyłość.

- Otyłość i depresja to siostry bliźniaczki. Przestałem wychodzić z domu, spotykać się z ludźmi. Zamykałem się, oglądałem telewizję, czytałem książki. Przez lata nie poszedłem do żadnego lekarza - powiedział.

Na szczęście ten najtrudniejszy okres ma już za sobą. Wszystko wskazuje na to, że powoli wraca do zdrowia.

- Jestem w trakcie leczenia. Mam już pomysł rozwiązania kwestii wagi, ale chcę sobie zostawić w tej sprawie trochę prywatności. To choroba, która wymaga leczenia (więcej tutaj), często dwutorowego, farmakologicznego i psychoterapeutycznego. (...) Od dłuższego czasu jestem pełen energii, zapału – wyznał w jednym z wywiadów.

Wszyscy fani aktora wierzą, że już wkrótce zobaczą go w lepszej formie i to najlepiej od razu na srebrnym ekranie. W końcu Lubaszenko przez lata udowodnił, że jest jednym z najlepszych i najbardziej lubianych postaci w rodzimej kinematografii.

Zobaczcie jego najnowsze zdjęcia!

/ 13Fani tęsknią za dawnym Olafem

Obraz
© AKPA

Olaf Lubaszenko zdobył sympatię widzów dzięki wielu filmom oraz ostatniej roli w serialu "Barwy szczęścia". Przez kilka lat wcielał się w nim w postać Romana Pyrki. Po odejściu z produkcji TVP2 aktor zniknął z ekranów. Po blisko dwuletniej przerwie znów zdecydował się powrócić na wizję. Obecnie fani gwiazdora mogą oglądać go w "Blondynce", gdzie gra księdza Andrzeja Błażejczyka.

Choć każdy kolejny sezon cieszy się dużym zainteresowaniem wśród telewidzów, to trzeba przyznać, że wielbiciele talentu Lubaszenki ubolewają, że ich idol pracuje głównie na planie serialu. Marzą, aby zobaczyć go w zupełnie nowym wcieleniu. Aktor, który zasłynął przede wszystkim jako odtwórca ról w filmach Władysława Pasikowskiego: "Psy", "Kroll" i "Demony wojny według Goi" oraz jako reżyser komedii: "Sztos", "Chłopaki nie płaczą", "Poranek kojota" i "E=mc²" obecnie swoją karierę pokierował na zupełnie inne, spokojniejsze tory. Dlaczego? Jakiś czas temu Olaf przyznał się do depresji, którą wywołała otyłość.

- Otyłość i depresja to siostry bliźniaczki. Przestałem wychodzić z domu, spotykać się z ludźmi. Zamykałem się, oglądałem telewizję, czytałem książki. Przez lata nie poszedłem do żadnego lekarza - powiedział.

Na szczęście ten najtrudniejszy okres ma już za sobą. Wszystko wskazuje na to, że powoli wraca do zdrowia.

- Jestem w trakcie leczenia. Mam już pomysł rozwiązania kwestii wagi, ale chcę sobie zostawić w tej sprawie trochę prywatności. To choroba, która wymaga leczenia (więcej tutaj), często dwutorowego, farmakologicznego i psychoterapeutycznego. (...) Od dłuższego czasu jestem pełen energii, zapału – wyznał w jednym z wywiadów.

Wszyscy fani aktora wierzą, że już wkrótce zobaczą go w lepszej formie i to najlepiej od razu na srebrnym ekranie. W końcu Lubaszenko przez lata udowodnił, że jest jednym z najlepszych i najbardziej lubianych postaci w rodzimej kinematografii.

Zobaczcie jego najnowsze zdjęcia!

/ 13Fani tęsknią za dawnym Olafem

Obraz
© AKPA

Olaf Lubaszenko zdobył sympatię widzów dzięki roli w serialu "Barwy szczęścia". Przez kilka lat wcielał się w nim w postać Romana Pyrki. Po odejściu z produkcji TVP2 aktor zniknął z ekranów. Po blisko dwuletniej przerwie znów zdecydował się powrócić na wizję. Obecnie fani gwiazdora mogą oglądać go w "Blondynce", gdzie gra księdza Andrzeja Błażejczyka.

Choć każdy kolejny sezon cieszy się dużym zainteresowaniem wśród telewidzów, to trzeba przyznać, że wielbiciele talentu Lubaszenki ubolewają, że ich idol pracuje głównie na planie serialu. Marzą, aby zobaczyć go w zupełnie nowym wcieleniu. Aktor, który zasłynął przede wszystkim jako odtwórca ról w filmach Władysława Pasikowskiego: "Psy", "Kroll" i "Demony wojny według Goi" oraz jako reżyser komedii: "Sztos", "Chłopaki nie płaczą", "Poranek kojota" i "E=mc²" obecnie swoją karierę pokierował na zupełnie inne, spokojniejsze tory. Dlaczego? Jakiś czas temu Olaf przyznał się do depresji, którą wywołała otyłość.

- Otyłość i depresja to siostry bliźniaczki. Przestałem wychodzić z domu, spotykać się z ludźmi. Zamykałem się, oglądałem telewizję, czytałem książki. Przez lata nie poszedłem do żadnego lekarza - powiedział.

Na szczęście ten najtrudniejszy okres ma już za sobą. Wszystko wskazuje na to, że powoli wraca do zdrowia.

- Jestem w trakcie leczenia. Mam już pomysł rozwiązania kwestii wagi, ale chcę sobie zostawić w tej sprawie trochę prywatności. To choroba, która wymaga leczenia (więcej tutaj), często dwutorowego, farmakologicznego i psychoterapeutycznego. (...) Od dłuższego czasu jestem pełen energii, zapału – wyznał w jednym z wywiadów.

Wszyscy fani aktora wierzą, że już wkrótce zobaczą go w lepszej formie i to najlepiej od razu na srebrnym ekranie. W końcu Lubaszenko przez lata udowodnił, że jest jednym z najlepszych i najbardziej lubianych postaci w rodzimej kinematografii.

Zobaczcie jego najnowsze zdjęcia!

/ 13Fani tęsknią za dawnym Olafem

Obraz
© AKPA

Olaf Lubaszenko zdobył sympatię widzów dzięki wielu filmom oraz ostatniej roli w serialu "Barwy szczęścia". Przez kilka lat wcielał się w nim w postać Romana Pyrki. Po odejściu z produkcji TVP2 aktor zniknął z ekranów. Po blisko dwuletniej przerwie znów zdecydował się powrócić na wizję. Obecnie fani gwiazdora mogą oglądać go w "Blondynce", gdzie gra księdza Andrzeja Błażejczyka.

Choć każdy kolejny sezon cieszy się dużym zainteresowaniem wśród telewidzów, to trzeba przyznać, że wielbiciele talentu Lubaszenki ubolewają, że ich idol pracuje głównie na planie serialu. Marzą, aby zobaczyć go w zupełnie nowym wcieleniu. Aktor, który zasłynął przede wszystkim jako odtwórca ról w filmach Władysława Pasikowskiego: "Psy", "Kroll" i "Demony wojny według Goi" oraz jako reżyser komedii: "Sztos", "Chłopaki nie płaczą", "Poranek kojota" i "E=mc²" obecnie swoją karierę pokierował na zupełnie inne, spokojniejsze tory. Dlaczego? Jakiś czas temu Olaf przyznał się do depresji, którą wywołała otyłość.

- Otyłość i depresja to siostry bliźniaczki. Przestałem wychodzić z domu, spotykać się z ludźmi. Zamykałem się, oglądałem telewizję, czytałem książki. Przez lata nie poszedłem do żadnego lekarza - powiedział.

Na szczęście ten najtrudniejszy okres ma już za sobą. Wszystko wskazuje na to, że powoli wraca do zdrowia.

- Jestem w trakcie leczenia. Mam już pomysł rozwiązania kwestii wagi, ale chcę sobie zostawić w tej sprawie trochę prywatności. To choroba, która wymaga leczenia (więcej tutaj), często dwutorowego, farmakologicznego i psychoterapeutycznego. (...) Od dłuższego czasu jestem pełen energii, zapału – wyznał w jednym z wywiadów.

Wszyscy fani aktora wierzą, że już wkrótce zobaczą go w lepszej formie i to najlepiej od razu na srebrnym ekranie. W końcu Lubaszenko przez lata udowodnił, że jest jednym z najlepszych i najbardziej lubianych postaci w rodzimej kinematografii.

Zobaczcie jego najnowsze zdjęcia!

/ 13Fani tęsknią za dawnym Olafem

Obraz
© AKPA

Olaf Lubaszenko zdobył sympatię widzów dzięki wielu filmom oraz ostatniej roli w serialu "Barwy szczęścia". Przez kilka lat wcielał się w nim w postać Romana Pyrki. Po odejściu z produkcji TVP2 aktor zniknął z ekranów. Po blisko dwuletniej przerwie znów zdecydował się powrócić na wizję. Obecnie fani gwiazdora mogą oglądać go w "Blondynce", gdzie gra księdza Andrzeja Błażejczyka.

Choć każdy kolejny sezon cieszy się dużym zainteresowaniem wśród telewidzów, to trzeba przyznać, że wielbiciele talentu Lubaszenki ubolewają, że ich idol pracuje głównie na planie serialu. Marzą, aby zobaczyć go w zupełnie nowym wcieleniu. Aktor, który zasłynął przede wszystkim jako odtwórca ról w filmach Władysława Pasikowskiego: "Psy", "Kroll" i "Demony wojny według Goi" oraz jako reżyser komedii: "Sztos", "Chłopaki nie płaczą", "Poranek kojota" i "E=mc²" obecnie swoją karierę pokierował na zupełnie inne, spokojniejsze tory. Dlaczego? Jakiś czas temu Olaf przyznał się do depresji, którą wywołała otyłość.

- Otyłość i depresja to siostry bliźniaczki. Przestałem wychodzić z domu, spotykać się z ludźmi. Zamykałem się, oglądałem telewizję, czytałem książki. Przez lata nie poszedłem do żadnego lekarza - powiedział.

Na szczęście ten najtrudniejszy okres ma już za sobą. Wszystko wskazuje na to, że powoli wraca do zdrowia.

- Jestem w trakcie leczenia. Mam już pomysł rozwiązania kwestii wagi, ale chcę sobie zostawić w tej sprawie trochę prywatności. To choroba, która wymaga leczenia (więcej tutaj), często dwutorowego, farmakologicznego i psychoterapeutycznego. (...) Od dłuższego czasu jestem pełen energii, zapału – wyznał w jednym z wywiadów.

Wszyscy fani aktora wierzą, że już wkrótce zobaczą go w lepszej formie i to najlepiej od razu na srebrnym ekranie. W końcu Lubaszenko przez lata udowodnił, że jest jednym z najlepszych i najbardziej lubianych postaci w rodzimej kinematografii.

Zobaczcie jego najnowsze zdjęcia!

/ 13Fani tęsknią za dawnym Olafem

Obraz
© AKPA

Olaf Lubaszenko zdobył sympatię widzów dzięki wielu filmom oraz ostatniej roli w serialu "Barwy szczęścia". Przez kilka lat wcielał się w nim w postać Romana Pyrki. Po odejściu z produkcji TVP2 aktor zniknął z ekranów. Po blisko dwuletniej przerwie znów zdecydował się powrócić na wizję. Obecnie fani gwiazdora mogą oglądać go w "Blondynce", gdzie gra księdza Andrzeja Błażejczyka.

Choć każdy kolejny sezon cieszy się dużym zainteresowaniem wśród telewidzów, to trzeba przyznać, że wielbiciele talentu Lubaszenki ubolewają, że ich idol pracuje głównie na planie serialu. Marzą, aby zobaczyć go w zupełnie nowym wcieleniu. Aktor, który zasłynął przede wszystkim jako odtwórca ról w filmach Władysława Pasikowskiego: "Psy", "Kroll" i "Demony wojny według Goi" oraz jako reżyser komedii: "Sztos", "Chłopaki nie płaczą", "Poranek kojota" i "E=mc²" obecnie swoją karierę pokierował na zupełnie inne, spokojniejsze tory. Dlaczego? Jakiś czas temu Olaf przyznał się do depresji, którą wywołała otyłość.

- Otyłość i depresja to siostry bliźniaczki. Przestałem wychodzić z domu, spotykać się z ludźmi. Zamykałem się, oglądałem telewizję, czytałem książki. Przez lata nie poszedłem do żadnego lekarza - powiedział.

Na szczęście ten najtrudniejszy okres ma już za sobą. Wszystko wskazuje na to, że powoli wraca do zdrowia.

- Jestem w trakcie leczenia. Mam już pomysł rozwiązania kwestii wagi, ale chcę sobie zostawić w tej sprawie trochę prywatności. To choroba, która wymaga leczenia (więcej tutaj), często dwutorowego, farmakologicznego i psychoterapeutycznego. (...) Od dłuższego czasu jestem pełen energii, zapału – wyznał w jednym z wywiadów.

Wszyscy fani aktora wierzą, że już wkrótce zobaczą go w lepszej formie i to najlepiej od razu na srebrnym ekranie. W końcu Lubaszenko przez lata udowodnił, że jest jednym z najlepszych i najbardziej lubianych postaci w rodzimej kinematografii.

Zobaczcie jego najnowsze zdjęcia!

10 / 13Fani tęsknią za dawnym Olafem

Obraz
© AKPA

Olaf Lubaszenko zdobył sympatię widzów dzięki wielu filmom oraz ostatniej roli w serialu "Barwy szczęścia". Przez kilka lat wcielał się w nim w postać Romana Pyrki. Po odejściu z produkcji TVP2 aktor zniknął z ekranów. Po blisko dwuletniej przerwie znów zdecydował się powrócić na wizję. Obecnie fani gwiazdora mogą oglądać go w "Blondynce", gdzie gra księdza Andrzeja Błażejczyka.

Choć każdy kolejny sezon cieszy się dużym zainteresowaniem wśród telewidzów, to trzeba przyznać, że wielbiciele talentu Lubaszenki ubolewają, że ich idol pracuje głównie na planie serialu. Marzą, aby zobaczyć go w zupełnie nowym wcieleniu. Aktor, który zasłynął przede wszystkim jako odtwórca ról w filmach Władysława Pasikowskiego: "Psy", "Kroll" i "Demony wojny według Goi" oraz jako reżyser komedii: "Sztos", "Chłopaki nie płaczą", "Poranek kojota" i "E=mc²" obecnie swoją karierę pokierował na zupełnie inne, spokojniejsze tory. Dlaczego? Jakiś czas temu Olaf przyznał się do depresji, którą wywołała otyłość.

- Otyłość i depresja to siostry bliźniaczki. Przestałem wychodzić z domu, spotykać się z ludźmi. Zamykałem się, oglądałem telewizję, czytałem książki. Przez lata nie poszedłem do żadnego lekarza - powiedział.

Na szczęście ten najtrudniejszy okres ma już za sobą. Wszystko wskazuje na to, że powoli wraca do zdrowia.

- Jestem w trakcie leczenia. Mam już pomysł rozwiązania kwestii wagi, ale chcę sobie zostawić w tej sprawie trochę prywatności. To choroba, która wymaga leczenia (więcej tutaj), często dwutorowego, farmakologicznego i psychoterapeutycznego. (...) Od dłuższego czasu jestem pełen energii, zapału – wyznał w jednym z wywiadów.

Wszyscy fani aktora wierzą, że już wkrótce zobaczą go w lepszej formie i to najlepiej od razu na srebrnym ekranie. W końcu Lubaszenko przez lata udowodnił, że jest jednym z najlepszych i najbardziej lubianych postaci w rodzimej kinematografii.

Zobaczcie jego najnowsze zdjęcia!

11 / 13Fani tęsknią za dawnym Olafem

Obraz
© AKPA

Olaf Lubaszenko zdobył sympatię widzów dzięki wielu filmom oraz ostatniej roli w serialu "Barwy szczęścia". Przez kilka lat wcielał się w nim w postać Romana Pyrki. Po odejściu z produkcji TVP2 aktor zniknął z ekranów. Po blisko dwuletniej przerwie znów zdecydował się powrócić na wizję. Obecnie fani gwiazdora mogą oglądać go w "Blondynce", gdzie gra księdza Andrzeja Błażejczyka.

Choć każdy kolejny sezon cieszy się dużym zainteresowaniem wśród telewidzów, to trzeba przyznać, że wielbiciele talentu Lubaszenki ubolewają, że ich idol pracuje głównie na planie serialu. Marzą, aby zobaczyć go w zupełnie nowym wcieleniu. Aktor, który zasłynął przede wszystkim jako odtwórca ról w filmach Władysława Pasikowskiego: "Psy", "Kroll" i "Demony wojny według Goi" oraz jako reżyser komedii: "Sztos", "Chłopaki nie płaczą", "Poranek kojota" i "E=mc²" obecnie swoją karierę pokierował na zupełnie inne, spokojniejsze tory. Dlaczego? Jakiś czas temu Olaf przyznał się do depresji, którą wywołała otyłość.

- Otyłość i depresja to siostry bliźniaczki. Przestałem wychodzić z domu, spotykać się z ludźmi. Zamykałem się, oglądałem telewizję, czytałem książki. Przez lata nie poszedłem do żadnego lekarza - powiedział.

Na szczęście ten najtrudniejszy okres ma już za sobą. Wszystko wskazuje na to, że powoli wraca do zdrowia.

- Jestem w trakcie leczenia. Mam już pomysł rozwiązania kwestii wagi, ale chcę sobie zostawić w tej sprawie trochę prywatności. To choroba, która wymaga leczenia (więcej tutaj), często dwutorowego, farmakologicznego i psychoterapeutycznego. (...) Od dłuższego czasu jestem pełen energii, zapału – wyznał w jednym z wywiadów.

Wszyscy fani aktora wierzą, że już wkrótce zobaczą go w lepszej formie i to najlepiej od razu na srebrnym ekranie. W końcu Lubaszenko przez lata udowodnił, że jest jednym z najlepszych i najbardziej lubianych postaci w rodzimej kinematografii.

Zobaczcie jego najnowsze zdjęcia!

12 / 13Fani tęsknią za dawnym Olafem

Obraz
© AKPA

Olaf Lubaszenko zdobył sympatię widzów dzięki wielu filmom oraz ostatniej roli w serialu "Barwy szczęścia". Przez kilka lat wcielał się w nim w postać Romana Pyrki. Po odejściu z produkcji TVP2 aktor zniknął z ekranów. Po blisko dwuletniej przerwie znów zdecydował się powrócić na wizję. Obecnie fani gwiazdora mogą oglądać go w "Blondynce", gdzie gra księdza Andrzeja Błażejczyka.

Choć każdy kolejny sezon cieszy się dużym zainteresowaniem wśród telewidzów, to trzeba przyznać, że wielbiciele talentu Lubaszenki ubolewają, że ich idol pracuje głównie na planie serialu. Marzą, aby zobaczyć go w zupełnie nowym wcieleniu. Aktor, który zasłynął przede wszystkim jako odtwórca ról w filmach Władysława Pasikowskiego: "Psy", "Kroll" i "Demony wojny według Goi" oraz jako reżyser komedii: "Sztos", "Chłopaki nie płaczą", "Poranek kojota" i "E=mc²" obecnie swoją karierę pokierował na zupełnie inne, spokojniejsze tory. Dlaczego? Jakiś czas temu Olaf przyznał się do depresji, którą wywołała otyłość.

- Otyłość i depresja to siostry bliźniaczki. Przestałem wychodzić z domu, spotykać się z ludźmi. Zamykałem się, oglądałem telewizję, czytałem książki. Przez lata nie poszedłem do żadnego lekarza - powiedział.

Na szczęście ten najtrudniejszy okres ma już za sobą. Wszystko wskazuje na to, że powoli wraca do zdrowia.

- Jestem w trakcie leczenia. Mam już pomysł rozwiązania kwestii wagi, ale chcę sobie zostawić w tej sprawie trochę prywatności. To choroba, która wymaga leczenia (więcej tutaj), często dwutorowego, farmakologicznego i psychoterapeutycznego. (...) Od dłuższego czasu jestem pełen energii, zapału – wyznał w jednym z wywiadów.

Wszyscy fani aktora wierzą, że już wkrótce zobaczą go w lepszej formie i to najlepiej od razu na srebrnym ekranie. W końcu Lubaszenko przez lata udowodnił, że jest jednym z najlepszych i najbardziej lubianych postaci w rodzimej kinematografii.

Zobaczcie jego najnowsze zdjęcia!

13 / 13Fani tęsknią za dawnym Olafem

Obraz
© AKPA

Olaf Lubaszenko zdobył sympatię widzów dzięki wielu filmom oraz ostatniej roli w serialu "Barwy szczęścia". Przez kilka lat wcielał się w nim w postać Romana Pyrki. Po odejściu z produkcji TVP2 aktor zniknął z ekranów. Po blisko dwuletniej przerwie znów zdecydował się powrócić na wizję. Obecnie fani gwiazdora mogą oglądać go w "Blondynce", gdzie gra księdza Andrzeja Błażejczyka.

Choć każdy kolejny sezon cieszy się dużym zainteresowaniem wśród telewidzów, to trzeba przyznać, że wielbiciele talentu Lubaszenki ubolewają, że ich idol pracuje głównie na planie serialu. Marzą, aby zobaczyć go w zupełnie nowym wcieleniu. Aktor, który zasłynął przede wszystkim jako odtwórca ról w filmach Władysława Pasikowskiego: "Psy", "Kroll" i "Demony wojny według Goi" oraz jako reżyser komedii: "Sztos", "Chłopaki nie płaczą", "Poranek kojota" i "E=mc²" obecnie swoją karierę pokierował na zupełnie inne, spokojniejsze tory. Dlaczego? Jakiś czas temu Olaf przyznał się do depresji, którą wywołała otyłość.

- Otyłość i depresja to siostry bliźniaczki. Przestałem wychodzić z domu, spotykać się z ludźmi. Zamykałem się, oglądałem telewizję, czytałem książki. Przez lata nie poszedłem do żadnego lekarza - powiedział.

Na szczęście ten najtrudniejszy okres ma już za sobą. Wszystko wskazuje na to, że powoli wraca do zdrowia.

- Jestem w trakcie leczenia. Mam już pomysł rozwiązania kwestii wagi, ale chcę sobie zostawić w tej sprawie trochę prywatności. To choroba, która wymaga leczenia (więcej tutaj), często dwutorowego, farmakologicznego i psychoterapeutycznego. (...) Od dłuższego czasu jestem pełen energii, zapału – wyznał w jednym z wywiadów.

Wszyscy fani aktora wierzą, że już wkrótce zobaczą go w lepszej formie i to najlepiej od razu na srebrnym ekranie. W końcu Lubaszenko przez lata udowodnił, że jest jednym z najlepszych i najbardziej lubianych postaci w rodzimej kinematografii.

Zobaczcie jego najnowsze zdjęcia!

Wybrane dla Ciebie

Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta