"Blondynka": Liliana Głąbczyńska-Komorowska o tęsknocie za ojczyzną

Liliana Głąbczyńska-Komorowska była jedną z najpiękniejszych aktorek lat 80. Ekranowa seksbomba nie krępowała się odkrywać przed kamerami więcej ciała. Oglądać ją można było zarówno w filmach, jak i serialach. Występowała m.in. w "Karierze Nikodema Dyzmy", "Alternatywach 4" i "07 zgłoś się". U szczytu popularności zdecydowała się wyjechać z kraju. Poleciała za ocean, by tam spełnić swój "amerykański sen". Tam stała się wscodnioeuropejską femme fatale, pojawiała się na ekranach u boku największych, grała w tak popularnych serialach jak Kojak.

Amerykański sen
Źródło zdjęć: © AKPA

/ 5Amerykański sen

Obraz
© AKPA

**Liliana Głąbczyńska-Komorowska była jedną z najpiękniejszych aktorek lat 80. Ekranowa seksbomba nie krępowała się odkrywać przed kamerami więcej ciała. Oglądać ją można było zarówno w filmach, jak i serialach. Występowała m.in. w "Karierze Nikodema Dyzmy", "Alternatywach 4" i "07 zgłoś się". U szczytu popularności zdecydowała się wyjechać z kraju. Poleciała za ocean, by tam spełnić swój "amerykański sen". Tam stała się wschodnioeuropejską femme fatale, pojawiała się na ekranach u boku największych, grała w tak popularnych serialach, jak choćby "Kojak". Na stałe zamieszkała w Kanadzie, ale nigdy nie zapomniała o ojczyźnie. Do dziś chętnie wraca, by odwiedzić najbliższych. Co więcej, wraca także, by grać w polskich produkcjach. Jak opisuje swoją karierę w Ameryce?

Obraz
Obraz
Obraz

/ 5Bilet do wolności

Obraz
© AKPA

Chociaż jeszcze w Polsce zaczęto traktować ją jako obiecującą aktorkę, doceniono ją bowiem za rolę Abigail Williams w "Czarownicach z Salem", pojawiała się w takich serialach jak "07 zgłoś się" i "Alternatywy 4", ją ciągnęło do wielkiego świata i życia za oceanem. Szczęście szybko się do niej uśmiechnęło.

- Miałam 26 lat, chciałam zasmakować świata i los mnie wysłuchał. Czekałam, zanim dostałam paszport i zgodę na pracę amerykańskim filmie "War and Love", ale szczęśliwie dopięłam swego. Kiedy w grudniu 1982 roku stanęłam na nowojorskim lotnisku JFK, wiedziałam, że do Polski już nie wrócę. Ameryka była moim biletem do wolności! – wyznała w "Życiu na gorąco".

Obraz
Obraz
Obraz

/ 5Zaistniała w branży filmowej

Obraz
© AKPA

Okazało się, że warto było postawić wszystko na jedną kartę. Aktorka została zauważona na amerykańskim rynku. Wystąpiła w niezwykle popularnych serialach, jak choćby "Bill Cosby Show" czy "Kojak". Bariera językowa związana z polskim akcentem wcale jej nie przeszkadzała. Wręcz przeciwnie, słabość zmieniła w atut i zrobiła karierę "femme fatale" z Europy wschodniej. Było to dla niej wyzwanie, z którym, jak mówiła, mierzyła się z największą przyjemnością.

- Moje początki to czas wielkiej popularności oper mydlanych i moja twarz pojawiała się na okładkach gazet, rozpoznawano mnie na ulicy. Już wtedy byłam reprezentowana przez agenta, prawnika i osobę od PR (public relations, przyp.red.), jak każda gwiazda. W Polsce nikt o tym jeszcze nie słyszał – chwaliła się.

Obraz
Obraz
Obraz

/ 5Tęsknota za ojczyzną

Obraz
© AKPA

Kariera jednak to nie wszystko. Choć nie można powiedzieć, że gwieździe się nie powodziło za oceanem, to wyraźnie czegoś zaczęło jej brakować. Coraz częściej zaczęła dawać we znaki tęsknota za Polską i rodziną.

- Największym minusem życia za granicą jest właśnie tęsknota za ojczystym krajem. Za rodzicami, za bratem, za przyjaciółmi, za mową ojczystą na co dzień. Dlatego dziś bardzo angażuję się w działalność na rzecz kultywowania polskiej kultury – powiedziała na łamach "Życia na gorąco". - Jestem przewodniczącą Komisji ds. Kultury przy Kongresie Polonii Kanadyjskiej w okręgu Quebec. Założyłam tez fundację, której celem jest promowanie naszej kultury i historii w Kanadzie – uzupełniła.

Obraz
Obraz
Obraz

/ 5Często wraca do Polski

Obraz
© ONS.pl

To jednak nie wystarczyło. Głąbczyńska nie zerwała kontaktów z rodzimą branżą filmową. Raz na jakiś czas pojawiała się w polskich filmach. A w ostatnich latach zagościła na ekranach na dłużej. Można ją było oglądać w takich serialach, jak "Teraz albo nigdy", "Na dobre i na złe" czy "Blondynka".

- W Polsce jestem raz na dwa miesiące. Przylatuję w odwiedziny do ukochanych rodziców, przyjaciół, na festiwale filmowe. W Warszawie zatrzymuję się w hotelu Bristol i kiedy patrzę z okien na Trakt królewski , to rozpiera mnie duma, gdyż to jedna z najpiękniejszych ulic na świecie! – podsumowała w "Życiu na gorąco".

Obraz
Obraz
Obraz

Wybrane dla Ciebie

Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta