Blanka Lipińska zawstydziła Kubę Wojewódzkiego

Blanka Lipińska zawstydziła Kubę Wojewódzkiego
Źródło zdjęć: © Instagram.com | kuba_wojewodzki_official

08.05.2019 01:27, aktual.: 08.05.2019 07:06

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W programie "Kuba Wojewódzki" wystąpili Blanka Lipińska oraz Marcin Miller. Pisarka powiedziała o swojej twórczości i seksualności Polaków, a wokalista o disco polo i swojej autobiografii.

“Kuba Wojewódzki”. Blanka Lipińska o swoich książkach

29 maja w księgarniach ukaże się najnowsza powieść Blanki Lipińskiej pt. "Kolejne 365 dni". O jej książkach mówi się, że są polską wersją "50 twarzy Greya". Choć do premiery jeszcze trochę czasu, to "Kolejne 365" już są najlepiej sprzedającą się książką w Polsce. Wojewódzki porównał to do wyników sprzedaży swojej autobiografii i był zdziwiony, że nie jest tak popularna. - Wiesz dlaczego? Ty za długo jesteś w przedszkolu, a ludzie nie do końca lubią opowieści o dzieciach - skontrowała go Lipińska.

Wojewódzki stwierdził, że za dużo razy (126) użyła słowa "ku...s". - Znam jeszcze inne słowa. Mogę powiedzieć fallus. Tylko np. idę do mojego mężczyzny i proszę go “daj mi possać swojego fallusa”, to jak to brzmi? - odpowiedziała.

- We wszystkich powieściach, które ja czytałam, nie było powiedziane, że to jest "ku...s", "penis". U mnie jest tylko "ku...s", penis. Natomiast tam było "jego berło namiętności". Przecież seks jest prosty. Piszmy o nim prosto, mówmy o nim prosto, tylko uprawiajmy go skomplikowanie - stwierdziła.

Dodała też, że jej ojciec pomagał w korekcie treści książki.

- Jeżeli brać pod uwagę mój język polski, to ja piszę szajs. Bo ja piszę po polskiemu, a nie po polsku, mówionym, a nie pisanym - uznała. Wyznała również, że ledwo co zdała maturę pisemną z języka polskiego.

Podała też powody, dlaczego zdecydowała się napisać i wydać powieść erotyczną. - Pierwszą książkę wydałam z pobudek ideologicznych i że ktoś powiedział mi, że ja tego nie wydam. Jak mi powiesz, że się nie da, to znaczy, że ja muszę to zrobić.

Pisarka przyznała, że pierwszą książkę napisała, gdy nie uprawiała seksu przez 1,5 roku. - To był naprawdę smutny czas w moim życiu, ale i fantastyczny. Napisałam swój idealny seks, taki wymarzony, najlepszy - dodała.

"Kuba Wojewódzki". Lipińska o seksualności Polaków

Wojewódzki starał się wysunąć tezę, że Polacy mają opory, by rozmawiać o seksie. Nie do końca zgadzała się z nim Lipińska, która twierdzi, że rozmowy o seksie są proste jak przepis na zupę pomidorową, choć w kwestii barykad w postaci katolicyzmu, obyczajowości i purytanizmy przyznała mu rację. - Mamy o wiele trudniejsze tematy - chociażby pieniądze w naszym kraju, to jest temat tabu. Seks uprawiamy wszyscy. Jak nie służy prokreacji, służy przyjemności. To jest sposób spędzania wolnego czasu, ale to rozumieją tylko wielkie umysły - dodała.

Dała mu jeszcze prezent - Na Lubelszczyźnie, kiedy przychodzimy w gości, dajemy prezent. Wiem, że jesteś wielkim fanem masturbacji, piszesz bardzo otwarcie o tym w swojej książce… - na te słowa Wojewódzki nieco się zawstydził.

“Kuba Wojewódzki”. Marcin Miller o Zenku Martyniuku

Pierwszym wątkiem rozmowy z Marcinem Millerem była scena disco polo, a konkretnie relacje między artystami oraz traktowanie Zenka Martyniuka przez lidera zespołu Boys. - Zawsze mówiłem, że Zenek jest królem, a ja mogę mu usługiwać. I to się przyjęło! Kolega mój, Sławek Świerzyński z Bayer Full, powiedział mi: “Jest jedno określenie - jeśli on jest król, ty jesteś cesarzem, to ja jestem imperatorem disco polo” - powiedział. Jednak dodał, że bardzo szanuje Martyniuka, a w branży disco polo nie ma żadnych podziałów i konfliktów jak np. na scenie hip-hopowej.

Stwierdził też, że polscy słuchacze mają podobny stosunek do disco polo jak do seksu. - Wszyscy to kochają, a boją się o tym mówić - powiedział.

"Kuba Wojewódzki". Miller o autobiografii

W księgarniach pojawiła się autobiografia piosenkarza pt. "Jestem szalony" jest ona w formie wywiadu rzeki. Jednak Miller nie chciał, żeby ona ujrzała światło dzienne.

- Ja tak naprawdę nie chciałem tej książki. Od 2005 roku ktoś mnie sukcesywnie atakował i od tego uciekałem, aż w końcu dorwało mnie dwóch dziennikarzy. Jesteśmy świeżo po wydaniu książki Zenona Martyniuka. Ja im od razu powiedziałem, że będzie hejt, że Marcin pozazdrościł Zenkowi i wydaje książkę. Ale i tak chcieli. Mam dobre serce i nie potrafiłem odmówić - powiedział.

- To nie była moja potrzeba ducha. Książka była tylko i wyłącznie dla fanów - dodał.

Komentarze (51)