"Big Brother". Nie żyje uczestniczka pierwszej amerykańskiej edycji
Cassandra Waldon była pierwszą uczestniczką, która weszła do domu w pierwszej edycji "Big Brothera" w USA. Świat obiegła informacja o jej tragicznej śmierci. Poruszający post opublikowała prowadząca program przed laty.
Cassandra Waldon zginęła tragicznie w wieku zaledwie 56 lat. Jak podaje TMZ, kobieta nie przeżyła wypadku samochodowego, do którego doszło w Rzymie. Waldon mieszkała tam od jakiegoś czasu w związku ze swoją pracą.
Jak czytamy, obrażenia powstałe w trakcie wypadku były tak poważne, że kobieta nie wybudziła się ze śpiączki. Waldon pracowała dla ONZ i to jeden z jej współpracowników zdradził szczegóły dotyczące śmierci byłej uczestniczki "Big Brothera". Wyznał, że do wypadku doszło już dwa miesiące temu. Z powodu silnych urazów głowy kobieta była w śpiączce, ale lekarzom ostatecznie nie udało się jej uratować.
Informacja o śmierci Cassandry też trafiła do mediów z opóźnieniem. Kobieta zmarła 25 września.
Poruszający wpis opublikowała Julie Chen, dziennikarka stacji CBS i była prowadząca "Big Brothera". Przed laty witała ją w domu Wielkiego Brata, teraz musiała ją pożegnać w taki sposób.
PRZECZYTAJ: "Big Brother": Ola Balawender złamała regulamin. Opuściła Dom Wielkiego Brata w trybie natychmiastowym
Chen pisze: "Cassandro, spoczywaj w pokoju. Twoje światełko nie zgaśnie dzięki temu, jak żyłaś: z klasą i wdziękiem. Niech twoja rodzina i bliscy odnajdą spokój w tych chwilach. Dziękuję, że wniosłaś do programu swoją inteligencję, ciepło i wiedzę. Niech Bóg błogosławi twoją duszę".
Cassandra była pierwszą uczestniczką pierwszej edycji "Big Brothera" w USA. Odpadła z programu jako szósta. Nie chciała wiązać się z show-biznesem. Waldon pracowała dla ONZ. Była dyrektor komunikacji w Międzynarodowym Funduszy Rozwoju Rolnictwa.
"Daily Mail" wskazuje, że zmarła dokładnie w tym samym dniu, w którym zakończyła się w USA 21. edycja "Big Brothera".
Pogrzeb Cassandry ma się odbyć w następnym tygodniu w jej rodzinnym stanie Maryland.