Spojrzał na mapę pogody i zaniemówił. Tak będą wyglądać święta
Eksperci i ekspertki nie mają najmniejszych wątpliwości - tegoroczne święta nie będą takie, jakich się spodziewamy. Czeka nas dużo ciepła i dużo wilgoci. Potężna zmiana pogody zacznie się już w najbliższy poniedziałek. Przewiduje to w rozmowie z WP i Jarosław Kret, i Tomasz Zubilewicz.
To jedno z najczęściej zadawanych dziś pytań. Kiedy zakupy świąteczne są już zrobione, kiedy choinka już ozdobiona jest bombkami, kiedy wigilijne potrawy już się gotują, wszyscy zastanawiają się: jaka pogoda będzie w święta. Sprawdziliśmy to w różnych źródłach. Odpowiedzi były jednoznaczne: w najbliższych dniach Polskę czeka potężna zmiana pogody.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Idzie odwilż. I to duża
Nie ma co do tego wątpliwości Tomasz Zubilewicz, jeden z najpopularniejszych telewizyjnych prezenterów pogody. Twierdzi, że po dzisiejszych srogich mrozach niedługo nastąpi potężny zwrot.
- Wstępnie zapowiada się odwilż - mówi popularny prezenter pogody.
Potwierdzają to specjaliści z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej - Państwowego Instytutu Badawczego, najważniejszej polskiej instytucji zajmującej się badaniem pogody.
- Co prawda modele pogodowe nie sięgają jeszcze do samych świąt - zastrzega Emilia Szewczak z biura prasowego IMGW-PIB, - ale o najbliższych dniach wiemy już całkiem sporo. Tak, będzie mocna odwilż. Zacznie się już w najbliższy poniedziałek, 19 grudnia. To właśnie wtedy z zachodu zacznie dopływać do Polski ciepłe powietrze.
To będzie powietrze, które będzie wręcz bardzo ciepłe. Temperatura wzrośnie mocno powyżej zera. W niektórych regionach kraju osiągnie poziom niemal wiosenny.
- Na początku tygodnia na zachodzie Polski będzie około jednego-dwóch stopni powyżej zera - mówi Szewczak. - W centrum we wtorek i w środę będzie około trzech-czterech stopni, na Pomorzu Zachodnim we wtorek na być ich siedem, a w lubuskiem wskaźnik temperatury zatrzymać się może nawet przy cyfrze osiem. Takie wartości utrzymają się przez kilka dni, można się więc spodziewać, że w wielu regionach Polski wigilia będzie obchodzona przy temperaturach rzędu właśnie siedmiu-ośmiu stopni.
Atlantyk zamknie syberyjską zamrażarkę
Dlaczego tak się dzieje? Za wszystko odpowiedzialny jest ruch mas ciepłego i wilgotnego powietrza znad Atlantyku.
- W tym roku było bardzo gorące lato i ciepła jesień - wyjaśnia Jarosław Kret, znany telewizyjny prezenter pogody i popularyzator zagadnień związanych z klimatem. Choć początkowo wydał się zaskoczony nagłą zmianą pogody, a po naszym pytaniu wręcz zaniemówił, po chwili wyjaśnił, dlaczego to nie będą białe święta.
- Atlantyk zdążył bardzo się nagrzać i teraz oddaje to ciepło w postaci chmur. Zbierają się one w potężnych wirach - niżach, a te przepychane są z zachodu nad kontynent, m.in. przez wysoko wiejący wiatr, zwany prądem strumieniowym. W najbliższych dniach takie potężne wiry znad Atlantyku zaczną przepływać nad Islandię i Skandynawię i wypchną znad środkowej Europy zalegające tu mroźne powietrze. Jeżeli tak się stanie, już w przyszłym tygodniu, to możemy powiedzieć, że zachodni nawilżacz powietrza marki Atlantyk przymknie na pewien czas drzwiczki rosyjskiej zamrażarki marki Syberia. I znowu święta w prawie całym kraju nie będą białe - dodaje Kret.
Za kierownicą będzie niebezpiecznie
Ocieplenie ucieszy pewnie wiele osób, które źle znoszą obecne, czasem wręcz dwucyfrowe, mrozy. Ale to niestety nie wszystko. Z wyższymi temperaturami przyjdą też opady. Nieprzyjemne, a nawet groźne.
- Będzie padać - wyjaśnia Szewczak. - Deszcz. I to deszcz marznący, powodujący gołoledź. Drogi i chodniki będą bardzo śliskie. To z pewnością przyniesie spore utrudnienia komunikacyjne.
To nie jest dobra wiadomość, zwłaszcza w kontekście tego, że wigilia i święta oznaczają znacznie większy niż zwykle ruch - bardzo wiele osób przemieszcza się na dłuższe czy krótsze odległości, żeby spotkać się z rodziną. Podróże mogą być trudniejsze niż zwykle i niebezpieczne. Warto będzie mocno uważać za kierownicą, żeby nie wpaść w poślizg.
A więc wszystko wskazuje na to, że znów nie sprawdzi się w tym roku ludowe przysłowie, które łączy pogodę na święta z sytuacją w dniu św. Barbary, czyli 4 grudnia. Warto przypomnieć: było wtedy raczej ciepło, a w niektórych regionach kraju - deszczowo. Zgodnie z ludową mądrością, kiedy Barbórka jest "po wodzie", święta powinny być "po lodzie". Wygląda jednak na to, że nic z tego. Święta też będą "po wodzie". I to mocno. To, niestety, kolejny dowód, może niezbyt naukowy, ale znamienny, że dawne modele pogodowe, zapisane w ludowych powiedzonkach, zupełnie się zmieniły, a globalne ocieplenie jest faktem widocznym gołym okiem.