"Bez tajemnic": Jerzy Radziwiłowicz opowiada o serialu
29.09.2011 09:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W tym tygodniu odbyła się konferencja jednego z najważniejszych wydarzeń telewizyjnych tego roku. Oto po raz pierwszy w historii, prestiżowa i ceniona na całym świecie stacja telewizyjna HBO wypuszcza na nasz rodzimy rynek serial zrealizowany całkowicie w Polsce. Mowa oczywiście o produkcji *„Bez tajemnic”, która już dziś wzbudza wiele zainteresowania wśród telewidzów. W oczekiwaniu na premierowy odcinek, twórcy zaprosili gwiazdy serialu oraz dziennikarzy na promocję tej niecodziennej produkcji. Nasza wysłanniczka, Katarzyna Kasperska, przeprowadziła wywiad z odtwórcą głównej roli w serialu, Jerzym Radziwiłowiczem.*
Katarzyna Kasperska: Czy przed podjęciem roli Andrzeja... lub też w trakcie przygotowań do roli oglądał Pan amerykańską wersję serialu „In Treatment”?
Jerzy Radziwiłowicz: Nie. To znaczy byłem świadomy, że taki serial istnieje i parokrotnie widziałem w nim tego aktora, w którego rolę wcielam się w polskiej wersji [Gabriel Byrne – przyp. red.], jednak chyba nigdy nie obejrzałem jednego odcinka od początku do końca. Po co? Nie chciałem się sugerować tamtą rolę. Nic zresztą by mi to nie dało. Nie chodzi o powielanie lub też interpretacje jakiejś konkretnej jednej kreacji, którą ktoś wcześniej stworzył. Mój bohater jest bardzo ludzki, ma bardzo ludzkie problemy, zmaga się z kłopotami, z którymi może się zmagać każdy z nas bez względu na swoją profesję. To miała być szczera postać i chciałem ją zbudować tak jak ją widziałem, a dokładniej czytałem w scenariuszu. Polska adaptacja tekstu jest też bardzo dobrze przygotowana. Scenariusz nie pozostawia żadnych niejasności. Jest to świetnie napisany tekst i tylko tego było mi trzeba.
Z jakimi w takim razie problemami i demonami przeszłości zmaga się główny bohater?
Z problemami takim jak wszyscy. Może nie jak wszyscy ale z pewnością z takimi, jakie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. Są to problemy i dylematy dnia codziennego, którymi każdy mógł się w którymś momencie swojego życia zetknąć. Mojego bohatera zdradza żona, jest nieszczęśliwa w małżeństwie. Andrzeja nie wie co z tym faktem zrobić, nie potrafi tego zrozumieć. Nie ma też najlepszych kontaktów z dziećmi. Tak naprawdę to te jego dzieci bardziej odwróciły się od niego, kiedy weszły w świat dorosłych. Do tego codziennie spotyka się z ludźmi, którzy opowiadają mu o swoich największych kryzysach i problemach a on nie ma już nawet siły by tego wszystkiego wysłuchiwać. Co dopiero pomóc. Andrzeja dopadła niemoc i z każdym dniem jego własne problemy zasłaniają mu świat. Jak sama Pani widzi są to problemy bardzo ludzkie, znane nam powszechnie. Ale demony przeszłości to chyba za bardzo górnolotnie powiedziane. Jego dopada życie, teraźniejszość. Z nią nie jest w stanie sobie poradzić.
Użyłam sformułowania demony przeszłości, ponieważ jest to pojęcie bazujące na założeniach psychoanalizy. A nią również posługuje się główny bohater w rozmowie ze swoimi pacjentami. Tym bardziej, że w serialu jest mowa o problemach jego z ojcem.
No tak faktycznie, tam jest ten problem z dzieciństwa i relacji ojciec-syn. Mój bohater zakochuje się w młodej kobiecie, to znaczy może nie zakochuje, ale zdecydowanie rodzi się między nimi pragnienie, pożądanie. Co gorsza ta kobieta jest jego pacjentką. Andrzeja w tej sytuacji będzie porównywał siebie do ojca i będzie wręcz czuł się skazany na porażkę. A co z tego wyniknie, to już trzeba śledzić w HBO.
Jak wyglądały pańskie przygotowania do roli? Konsultował się pan z psychologami lub psychiatrami, żeby mieć swego rodzaju solidny punkt zaczepienia?
Nie. Nigdy nie rozmawiałem z psychologiem, ani też nigdy się z taką osobą nie konsultowałem w żadnej sprawie. Tym bardziej i teraz przy produkcji „Bez tajemnic”. W tym serialu nie chodzi o profesję, tylko o ludzi. Jego zawód jest tylko sposobem na opowiedzeniu kilku przejmujących historii z życia ludzi, którzy nie zawsze wiedzą co jest moralne, a co niemoralne. Są dobrzy z natury (być może), ale po prostu nie wiedzą, co jest słuszne. Dlatego taka piękna jest to praca dla aktora. Gramy charaktery, a nie ich zawody. Bazujemy na człowieku i jego stosunku do innych ludzi. To w zasadzie wszystko. Nie poczyniłem żadnych specjalistycznych przygotowań typu, jak się terapeuta zachowuje, albo jak się fachowo zwraca do swoich pacjentów. To było niepotrzebne. Wie pani, to jest tak jakby grając fizyka teoretycznego trzeba się było przygotować tą drogą przez własne doświadczenie, czyli poznać wszystko albo większość tych tajników nauki ścisłej i nauczyć się ich. Można by nie dotrzeć do końca. To po prostu nie jest
konieczne i się nie przyda w jego relacjach ze zwykłymi ludźmi. Rzecz nie polega na tym, że się gra zawód. Rzecz polega na tym, że się gra człowieka. Wszystkie problemy, które dotykają głównego bohatera (rodzinne, zawodowe, sentymentalne) nie spotykają określonej profesji, tylko wszystkich ludzi obojętnie jaki zawód uprawiają.
Długo trzeba było Pana namawiać na udział w tej produkcji? W kinie gra pan bardzo sporadycznie, tym bardziej w telewizji. Raz na kilka lat. Co było takiego innego, wyjątkowego w projekcie.
Nie, nie trzeba mnie było długo namawiać. Scenariusz był bardzo dobrze napisany, to wszystko.
A jak układała się praca na planie z reżyserami. Szczególnie z młodą zeszłoroczną debiutantką Anną Kazejak?
Bardzo przyjemnie, nie było żadnych problemów. Reżyserzy byli świetni w swoim zadaniu. Podział na dwóch szefów też nam bardzo odpowiadał. Cała ekipa bardzo szybko dostosowała się do tych warunków pracy, myślę od zmiennych reżyserach i całe to telewizyjne tempo, ale wszystko poszło bardzo sprawnie i profesjonalnie. Anka jest wprawnym twórcą filmowym i dość szybko przeszliśmy na układ partnerski. Podobnie zresztą jak z Jackiem [Jacek Borcuch, reżyser – przyp. red.]
Proszę nam teraz dodatkowo opowiedzieć o swoich najbliższych planach filmowych, tym razem mam na myśli ekran kinowy. Na 2012 roku zaplanowana jest premiera najnowszego filmu Władysława Pasikowskiego „Pokłosie”. Co może nam pan zdradzić już dzisiaj na temat tego filmu?
Tak, film „Pokłosie” mówi o relacjach polsko-żydowskich. Film o wielkiej tajemnicy i o tym co nią powinno pozostać, a co się dzieje, kiedy ktoś usilnie walczy o zachowaniu uciążliwych i wstydliwych sekretów. Co faktycznie jest prawdą. Nie zgłębiamy naszej historii w tym aspekcie, boimy się na kogokolwiek zrzucić winę, wskazać palcem. To jest dokładnie film o tych sprawach i o dylematach naszej polskości. W filmie Pasikowskiego gram proboszcza.
Proboszcza? Na razie jest tak mało informacji na temat całej produkcji, że podejrzewałam, iż wcieli się pan w rolę ojca głównych bohaterów. Tam jest dwóch dorosłych synów, którzy próbują odkryć prawdę, tak? Tak, ale nie gram ojca. Ojciec już dawno nie żyje. Zresztą obydwoje rodzicie nie żyją, ale i tak już pani za dużo ze mnie wyciągnęła. Proszę cierpliwi czekać na premierę.
Czy zdjęcia do „Pokłosia” już zostały zakończone?
Tak, już jakiś czas temu. Teraz prawdopodobnie odbywa się postprodukacja, a następnej kolejności to już zapraszam do kin.
Zobacz także:
[
ŻENUJĄCE POCZĄTKI GWIAZD. PO CO SIĘ TAK KOMPROMITOWAŁY?! ]( http://aleseriale.pl/gid,8815,img,284267,fototemat.html )
[
CICHOPEK ROZSTAJE SIĘ Z HAKIELEM! TO NIE BYŁ ZWIĄZEK IDEALNY… ]( http://aleseriale.pl/gid,8820,fototemat.html )
[
SOCHA TOPLES! NIEGRZECZNA PRZESZŁOŚĆ GWIAZD ]( http://aleseriale.pl/gid,8877,img,285752,fototemat.html )
[
BRODZIK WYGLĄDA FATALNIE. PO CO TO ZROBIŁA?! ]( http://aleseriale.pl/gid,8695,img,281416,fototemat.html )