WAŻNE
TERAZ

Lech przegrał w el. Ligi Mistrzów

Bez pomysłu, bez polotu

Bez pomysłu, bez polotu
Źródło zdjęć: © komiks.wp.pl

Rzecz dzieje się kilka lat po zakończeniu pierwszego "Kick-Assa". Dave (bardzo słaby Aaron Taylor-Johnson) porzucił zabawę w superbohatera, ale tęskno mu do kostiumu. Tym bardziej, że Kick-Ass stał się inspiracją dla całej masy amatorów walki ze zbrodnią, którzy skrzykują się w Internecie, by patrolować ulice Nowego Jorku. Tymczasem Mindy (sztywna Chloë Grace Moretz) dorosła i poszła do liceum (tego samego co Dave, trochę wbrew matematyce), choć w tajemnicy przed swoim opiekunem wciąż przebiera się za Hit-Girl. Przeciwko nim (i ich drużynie wykolejonych życiowo superbohaterów) stanie żądny zemsty syn Franka D'Amico, Red Mist (zabawny Christopher Mintz-Plasse), tym razem każący nazywać się The Motherfucker.

Nakręcony w 2010 roku "Kick-Ass" był popisem jednego człowieka - Matthew Vaughna. Twórca "Przekładańca" czy "Gwiezdnego pyłu" nie tylko stanął za kamerą, ale i przyłożył rękę do scenariusza, a w produkcję zainwestował własne pieniądze (wielkie wytwórnie obawiały się, że poziom przemocy i wielość wulgaryzmów odstraszy widownię). Wyszło rewelacyjnie - "Kick-Ass", mimo iż był adaptacją, zaskakiwał świeżością i przewrotnością. Vaughnowi udała się sztuka niełatwa. Jednocześnie złożył hołd superbohaterom i wyśmiał ich naiwność.W opowieści o niezdarnym nastolatku przebierającym się za pogromcę zbrodni i wychowanej przez psychopatycznego ojca dziewczynce masakrującej bandytów, wyłożył za co kochamy i nie cierpimy komiksowych herosów. Nie zapominając jednocześnie o ciekawej historii (choć tu zasługę oddać trzeba Markowi Millarowi, twórcy scenariusza do komiksowego pierwowzoru) i rewelacyjnych scenach akcji.

Obraz

Wadlowowi brak finezji Vaughna. Jako reżyser radzi sobie przeciętnie, popełnia podstawowe błędy, za bardzo się spieszy.* Wciąż gubi rytm, ciekawe sceny miesza z nudnymi, a aktorów prowadzi ciężką ręką.*Bezsensowna, przeszarżowana postać Jima Carreya to najlepszy przykład - pułkownik Stars and Stripes próbuje być fajny, ale jedyne na co go stać to marny żart o psie zajadającym penisa. Widz musi uwierzyć na słowo, że kryje się w nim jakaś głębia, bo co jakiś czas wspominają o tym inne postacie. Podobnie rzecz ma się z bohaterami granymi przez Iaina Glena (wujek Ralph) i Johna Leguizamo (Javier, pomocnik The Motherfuckera) - doskonałych aktorów, którzy mogliby uczyć warsztatu młode gwiazdy "Kick-Assa 2". Obaj wydają się ciekawi, ale Waldow daje im zbyt mało czasu i zbyt sztywne dialogi.

Ciężkie dialogi, to zresztą największy grzech "Kick-Assa 2". Wadlow idzie na łatwiznę - jego obraz to nie spójna historia, ale zbitek scen akcji połączonych wstawkami fabularnymi. Postacie wciąż tłumaczą w nich swoje motywacje, a gdy już skończą, przechodzą do patetycznych monologów na temat odpowiedzialności i poszukiwania siebie. Ta powaga kłóci się z wydźwiękiem filmu - wszak jest to historia o przeklinającej dziewczynce i niewyżytym seksualnie nastolatku, której najśmieszniejsze dowcipy tyczą masturbacji i rozważań na temat półmartwego rekina. W porównaniu ze zwartym, bezpretensjonalnym "Kick-Assem" druga część sprawia wrażenie wymuszonej.

Obraz

Najciekawiej wypadają wątki poboczne. Próbująca się wkręcić w modne towarzystwo Hit-Girl jest uroczo niedopasowana. Zamiast z bandziorami, radzić sobie musi z zawistnymi licealistkami, okrutniejszymi niż najwięksi mafiosi. Zaś budujący swą armię The Motherfucker wciąż boryka się z życiowymi problemami. Wpierw ogranicza go nadopiekuńcza mama, później nie radzi sobie w sztukach walki, a gdy w końcu odkrywa, iż jego supermocą jest bogactwo (prztyczek wymierzony Batmanowi), okazuje się, że nie potrafi nawet zamówić nawozu do konstrukcji bomb domowej roboty. I te wątki potykają się jednak o ciężkie poczucie humoru Wadlowa i kończą żenującymi żartami o rozwolnieniu i impotencji.

Łatwo krytykować komiksowe pierwowzory Marka Millara (zwłaszcza nieszczególnie udaną drugą część), ale nie sposób odmówić im spójnego przesłania. Koniec końców okazuje się w nich, że życie to naprawdę nie komiks. Przemoc jest prawdziwa, superbohaterowie nie istnieją, skaczący z wieżowca herosi roztrzaskają się na chodniku. Tę lekcję podważał już pierwszy film, rezygnując z dwuznaczności postaci Big Daddy'ego i wciskając do finału odrzutowy plecak. Vaughn miał jednak dobre uzasadnienie i, przede wszystkim, talent do opowiadania historii. "Kick-Assa 2" nie tłumaczy nic. Wadlow, jakby świadomy własnych braków, nie podejmuje rękawicy. Nie kwestionuje popkulturowych mitów.Przeciwnie - wpisuje się w nie ochoczo, tworząc kolejny obraz o superbohaterach. Tyle, że przeklinających i krwawiących. I dość nudnych.

Źródło artykułu: WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta