"Beverly Hills, 90210": Shannen Doherty nie potrafi żyć bez skandali?
Dzięki występowi w "Beverly Hills, 90210" Shannen Doherty stała się jedną z najpopularniejszych aktorek lat 90. Niestety, wraz z wyemitowaniem ostatniego odcinka, zakończyła się również kariera aktorki. Zamiast o kolejnych rolach, coraz głośniej było o skandalach z jej udziałem.
Była gwiazdą młodzieżowego serialu
Początki kariery
Doherty urodziła się w Memphis. Jej ojciec pracował w banku, matka w salonie piękności. Gdy Shannen miała 7 lat, wraz rodziną przeprowadziła się do Los Angeles. Już wtedy wiedziała, że będzie aktorką. Nie tylko uwielbiała grać w szkolnych przedstawieniach, szybko trafiła też przed kamery.
Gdy dołączyła do obsady "Beverly Hills, 90210", nie była debiutantką. Już wcześniej można ją było oglądać w kilku telewizyjnych hitach.
Drzwi do kariery otworzył jej występ w serialu "Domek na prerii". Wcieliła się w nim w postać Jenny Wilder. Na planie poznała Michaela Landona, z którym miała okazję pracować także przy innej cieszącej się popularnością produkcji - "Autostradzie do nieba".
Ulubieniec widzów był pod wrażeniem talentu koleżanki z planu i wróżył jej wielką karierę.
Widzowie niczego nie podejrzewali
Dzięki roli Brendy zyskała sławę, popularność i pieniądze. Wydawało się, że obsada "Beverly Hills, 90210" tworzy zgrany zespół. Młodzieżowy serial stał się jednym z największych telewizyjnych hitów ostatnich dekad. Produkcja trafiła na ekrany na całym świecie, a grający w niej aktorzy zdobyli ogromną popularność.
Chociaż na wizji gwiazdy wcielały się w dobrych przyjaciół, okazuje się, że za kulisami nie do końca darzyły się sympatią. Prawda o tym, jak wyglądały ich stosunki poza planem, wyszła na jaw po latach.
Odeszła z hitu w atmosferze skandalu
Doherty pożegnała się niespodziewanie z hitem w czwartym sezonie, a grana przez nią bohaterka wyjechała do Londynu. Fani byli zaskoczeni i zrozpaczeni jej nagłym zniknięciem.
Mówiło się, że to producent serialu, Aaron Spelling, zmusił ją do odejścia. Miał dość konfliktów Shannen z pozostałymi członkami obsady i nie mógł znieść nieustannych spóźnień aktorki.
Krążące od wielu lat plotki na temat trudnego charakteru gwiazdy potwierdził po latach jej serialowy brat. Jason Priestley był świadkiem tego, jak bardzo kapryśna potrafi być koleżanka.
- Pamiętam, jak zareagowała, gdy okazało się, że przyjechał po nas na lotnisko zwykły samochód. Zapytała wtedy osobę z obsługi: "Czy to nie żart?!" Była pewna, że organizatorzy zapewnią jej limuzynę, o czym niezadowolona raczyła ich poinformować.
Konflikty na planie
Słowa ekranowego Brandona poparła także Tori Spelling, która w swojej książce "Tori Telling" opisała Doherty jako osobę arogancką i mającą zły wpływ na resztę obsady. Aktorka wyjawiła również, że konflikt pomiędzy jej koleżanką a inną członkinią obsady, Jennie Garth, zakończył się walką na pięści.
Doherty zaprzeczała jednak później tym oskarżeniom.
- Nigdy się nie pobiłyśmy. Chyba zapamiętałabym, gdyby pięść Jennie weszła w kontakt z którąkolwiek częścią mojego ciała lub twarzy. Ta opowieść tylko dowodzi, jak ludzie potrafią kłamać.
Do dziś Doherty oraz Spelling nie darzą się sympatią i tego nie ukrywają.
Ściągała na siebie kłopoty
Gdy okazało się, że producenci wcale nie czekają na nią z otwartymi ramionami, ekranowa Brenda poskromiła swój wybuchowy temperament i znów zagościła w telewizji. Grała w "Czarodziejkach" i "North Shore" oraz kilku produkcjach filmowych.
Niestety, nie wytrzymała długo bez bycia w centrum uwagi. Doherty została zatrzymana za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu.
Jej problemy stały się pożywką dla brukowców
Aktorka stanęła przed sądem, który skazał ją na 20 dni prac społecznych i 3 lata w zawieszeniu. Dodatkowo musiała zapłacić 1500 dolarów grzywny.
Amerykańska kolorowa prasa nie zostawiła na gwieździe suchej nitki. Rozpisywano się na temat jej rzekomego alkoholizmu. Doherty postanowiła raz na zawsze uciąć wszelkie spekulacje.
- Nigdy nie byłam uzależniona od alkoholu. To mój mąż miał problem z piciem, towarzyszyłam mu w spotkaniach Anonimowych Alkoholików, ale nigdy nie chodziłam tam sama. Nie ma ani krzty prawdy w historiach o mojej rzekomej walce z nałogiem - zapewniła wówczas.
Szczęście się od niej odwróciło
Odczuła na własnej skórze topniejącą popularność. Owszem, wciąż odcinała kupony od minionej sławy, jednak najczęściej otrzymywała mało ciekawe role. Po latach powróciła do kontynuacji serialu o bogatych nastolatkach "90210", jednak jej wątek okazał się mało znaczącą częścią scenariusza.
Nie tylko w sferze zawodowej Shannen zaczął prześladować pech. Także w życiu prywatnym zmagała się z problemami. Doherty trzykrotnie wychodziła za mąż. Pierwsze dwa małżeństwa zakończyły się rozwodem po zaledwie kilku miesiącach związku.
Szczęście znalazła dopiero u boku trzeciego męża - Kurta Iswarienko, z którym jest od 2011 roku.
Jeden moment zmienił jej całe życie
Zupełnie niespodziewanie los wystawił gwiazdę "Beverly Hills, 90210" na najcięższą próbę. Aktorka zupełnie przypadkowo dowiedziała się, że choruje na raka piersi. Okazało się, że nowotwór jest w na tyle zaawansowanym stadium, że lekarze nie wykluczają poddania jej chemioterapii i mastektomii. Dlaczego tak późno dowiedziała się o śmiertelnej chorobie?
Doherty obwiniała o to swojego byłego menadżera, który zaniedbał jej finanse. Okazało się, że mężczyzna nie wpłacał regularnie pieniędzy aktorki na jej ubezpieczenie zdrowotne. W rezultacie, w 2014 roku polisa gwiazdy straciła ważność.
Dopiero kilkanaście miesięcy później, w trakcie załatwiania nowego ubezpieczenia i przygotowywania odpowiednich formalności, serialowa Brenda poddała się wymaganym rutynowym badaniom. To właśnie wtedy okazało się, że ma raka piersi z przerzutami do węzłów chłonnych.
- Obecnie poddaję się leczeniu. Staram się dobrze odżywiać, ćwiczyć i myśleć pozytywnie. Jestem wdzięczna rodzinie, przyjaciołom, lekarzom i przede wszystkim fanom, którzy okazali mi wiele wsparcia - mówiła wówczas w rozmowie z TMZ.com.
Walczyła nie tylko z chorobą
Gwiazda złożyła pozew przeciwko swojemu byłemu menedżerowi i jego współpracownikom. Zapowiedziała, że będzie się domagać przed sądem zadośćuczynienia za zaniedbania ze strony wynajętego menedżera, które, jej zdaniem, doprowadziły do owego kryzysu.
Batalia sądowa wydaje się nie mieć końca. Jak podaje "The Hollywood Reporter", przeciągnęła się do kwietnia 2016 roku, ale sąd jak do tej pory nie wydał żadnego prawomocnego wyroku.
Podczas kolejnych rozpraw sędzia Susan Bryant-Deason zachęcała pełnomocników obu stron, by dla dobra sprawy utrzymywać historię choroby Doherty w tajemnicy przed opinią publiczną, pomimo statusu aktorki jako osoby publicznej. Doherty nie była jednak przekonana co do tej propozycji, gdyż jej zdaniem, pozwoliłoby to pozwanym uniknąć pojawienia się w sądzie przed kolejną rozprawą planowaną na 18 maja 2016.
Można przypuszczać, że aktorka chciałaby mieć tę sprawę jak najszybciej za sobą. Od dłuższego czasu stara się unikać zbędnego zamieszania wokół swojej osoby i niemal całkowicie wycofała się z życia publicznego, co jeszcze do niedawna byłoby nie do pomyślenia.
Choroba bardzo ją zmieniła
12 kwietnia 2016 roku aktorka świętowała 45. urodziny. Zdrowotne problemy, z którymi się boryka, odbiły się negatywnie na jej wyglądzie. Blada twarz, dodatkowe zmarszczki i nieco nadprogramowych kilogramów sprawiły, że wygląda na starszą, niż jest w rzeczywistości. Mimo to aktorka udowadnia, że nie brakuje jej energii do działania i jednocześnie, wracając do formy, stara się być aktywna zawodowo.
Niestety, wciąż na próżno szukać jej na wielkim ekranie. Aktorka występuje głównie w produkcjach przeznaczonych do dystrybucji telewizyjnej: filmach świątecznych, komediach romantycznych, a nawet horrorach (jak np. "Jezioro krwi" o ataku krwiożerczych wodnych stworzeń czy "How to make deal with the Devil", gdzie zagrała Diabła).
W 2013 roku pracowała z Jamesem Franco nad filmem poświęconym Charlesowi Bukowskiemu. Na 2016 rok natomiast planowane są premiery dwóch filmów z jej udziałem - horror "Bethany" oraz dramat "Back in the Day" opowiadający historię młodego boksera, który trafił pod skrzydła mafii (Doherty zagra tam u boku m.in. Aleca Baldwina, Michaela Madsena i Mike'a Tysona). Czyżby zapowiadał się hit i długo wyczekiwany przełom w jej karierze?