"Beverly Hills, 90210": Shannen Doherty najpierw zgoliła włosy, teraz zdobyła się na bolesne wyznanie
Aktorka udzieliła poruszającego wywiadu, w którym po raz pierwszy szczerze opowiedziała o tym, co się z nią dzieje. Mówiąc o walce z chorobą, nie kryła łez wzruszenia. Niestety, gwiazda nie ma dobrych wieści na temat swojego stanu zdrowia.
Jej dramat rozgrywa się na oczach fanów na całym świecie
Odważny krok
W programie "Entertainment Tonight" aktorka odniosła się do ostaniach wydarzeń, które wstrząsnęły jej fanami. 45-latka przed obiektywami aparatów zdecydowała się zgolić włosy. Cały proces dokumentowała krok po kroku na zdjęciach, by potem za pośrednictwem mediów społecznościowych zaprezentować je milionom osób na całym świecie. Chciała w ten sposób pokazać, że nie zamierza jeszcze składać broni i ma zamiar walczyć z chorobą na swoich warunkach. Teraz gwiazda ujawniła, jak wiele kosztowała ją ta decyzja.
Nie mogła znieść tego, co się z nią działo
Na samo wspomnienie tego, co zrobiła, aktorka zalała się łzami na wizji.
- Nie wiem, czy kiedykolwiek będę wyglądać znów jak ja - stwierdziła.
Przy okazji zdradziła, że decyzja, by ściąć włosy, była dla niej bardzo trudna. Na szczęście mogła liczyć na wsparcie najbliższych.
- W tym momencie pocieszała mnie mama, a ja płakałam. Po kuracji moje włosy wypadały garściami. Chciałam je wyczesać, a one dosłownie zostały mi w rękach. Trzymając je, pobiegłam do mamy ze łzami w oczach, krzycząc: "Moje włosy! Obetnij je!". Chwyciła więc za nożyczki, zebrała pasma i je skróciła. Ale to było za mało - wspominała z przejęciem gwiazda, która zdecydowała się całkowicie ogolić głowę.
Brak złudzeń
Doherty toczy wykańczającą walkę z rakiem. Chociaż stara się dzielnie stawiać jej czoła, postępująca szybko choroba bardzo ją osłabia. Aktora już przeszła kilka poważnych operacji, w tym mastektomię. Okazało się jednak, że rak nie daje za wygraną.
- Jest ciężko. Zaczęłam myśleć, że wkrótce umrę... - z przejęciem stwierdziła przed kamerami gwiazda "Beverly Hills, 90210".
Choroba nie daje za wygraną
Stan zdrowia artystki jest gorszy, niż mogło się wydawać. Lekarze nie mają dla niej dobrych wieści.
- Mam raka z przerzutami na węzły chłonne, a po jednej z operacji okazało się, że niektóre z komórek rakowych mogą rozprzestrzenić się jeszcze poza nie. Z tego powodu robimy chemioterapię, a po niej zrobię promieniowanie.
Nie miała wyjścia
By zwiększyć szanse na wyleczenie, aktorka musiała poddać się operacji amputacji piersi.
- Lekarz nie chciał mnie zostawić z absolutnie niczym. To, że nie miałam takiego doświadczenia, było dla niego bardzo ważne. Włożył więc ekspander, mam tam więc coś takiego malutkiego. To słodkie, czasem go wypełniamy i robi się tam więcej, a czasem zmniejszamy - wyznała.
Jak dodała, kupowanie nowego biustonosza po mastektomii było dla niej traumatycznym przeżyciem.
Ma w nich oparcie
Aktorki ani na krok nie opuszczają najbliżsi. Gdy obcinała włosy, u jej boku była przyjaciółka, mama i kochający mąż - Kurt Iswarienko. To właśnie oni wspierają ją w tych trudnych chwilach, gdy nie wiadomo, jak to się wszystko skończy.
- To, czego nie wiemy, jest zawsze najstraszniejsze. Czy chemia zadziała? Czy promieniowanie zadziała? Wszystko inne można opanować. Ból jest do opanowania, wiesz, życie bez piersi też jest do zniesienia. To tego się boisz na przyszłość i tego, jak twoja przyszłość wpłynie na ludzi, których kochasz.
Chce dawać przykład innym
Do tej pory Shannen unikała wypowiadania się na temat swojego stanu. Tylko nieliczni wiedzieli, jak było z nią źle.
- Leżałam w łóżku i tylko biegałam do toalety. Wymiotowałam co sekundę. Po pierwszej kuracji schudłam od razu prawie 5 kilogramów. (...) Ciągłe nudności sprawiają, że nie chcesz się ruszać, nie masz ochoty jeść. Mąż widząc, jak jest tragicznie, wziął mnie na ręce, zaniósł do samochodu i zawiózł do szpitala. Byłam odwodniona, podłączono mnie do kroplówki. Nic we mnie nie zostawało, wszystko wylatywało - opisywała wstrząsające chwile aktorka.
Fani z przerażeniem obserwują, co dzieje się z ich ulubienicą. Doherty stara się jednak nie załamywać i myśleć pozytywnie. Ma nadzieję, że jej doświadczenie będzie wsparciem dla kobiet, które przeżywają to samo.