Benny Hill przestał pojawiać się w pracy. W jego domu dokonano strasznego odkrycia
Benny Hill, choć był uznanym i bajecznie bogatym komikiem, a dla wielu ikoną TV, żył nad wyraz skromnie. Na ekranie otaczały go wesołe tłumy. Prywatnie dni spędzał w samotności. Tak też zmarł, siedząc w fotelu przed telewizorem. Jego ciało znaleziono kilka dni później. 20 kwietnia minęło 31 lat od jego śmierci.
Benny Hill przestał pojawiać się w pracy. W jego domu dokonano strasznego odkrycia
Na pewno go pamiętacie. Korpulentny starszy gość w koszarowych skeczach z roznegliżowanymi statystkami, a w tle charakterystyczny saksofon. Tak w skrócie wyglądał każdy odcinek "The Benny Hill Show", brytyjskiego programu satyrycznego nadawanego nieprzerwanie przez kilkadziesiąt lat.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" awanturujemy się o "Awanturę" na Netfliksie, załamujemy ręce nad przedziwną zmianą w HBO Max, a także rozmawiamy o największym serialowym szoku 2023 roku. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.
Smutny klaun
Serial cieszył się ogromną popularnością także nad Wisłą. W latach 90. w niedzielne popołudnia nadawała go Dwójka, a potem Polsat. Nic dziwnego, zważywszy na porę emisji i tabuny skąpo ubranych "Aniołków Hilla" przewijających się przez ekran.
Dzięki programowi Benny Hill stał się marką i szybko dorobił się fortuny. Jednak kiedy gasły reflektory, z jego twarzy znikała beztroska. Pogrążał się w depresji, lękach i obsesjach.
Pisze o tym w książce "True Confessions of a Shameless Gossip" Craig Bennett, australijski dziennikarz zajmujący się show-biznesem. Bennettowi udało się porozmawiać z aktorką Sarą Kemp, najlepszą przyjaciółką i powierniczką Benny'ego Hilla. Jej wspomnienia stawiają słynnego komika w zupełnie innym świetle.
Zakompleksiony i samotny
- Potrafił godzinami przekonywać mnie, jak bardzo jest nieatrakcyjny i niekochany - mówiła aktorka w rozmowie z Bennettem.
Istotnie. Wizerunek, jaki wykreował na ekranie Benny Hill, a właściwie Alfred Hawthorne Hill, był daleki od jego życia uczuciowego. Nigdy się nie ożenił, praktycznie z nikim się nie spotykał, nie miał dzieci. Wiadomo, że oświadczał się dwa razy. I za każdym razem był odprawiany z kwitkiem.
Pojawienie się plotek o rzekomym homoseksualizmie było tylko kwestią czasu. Hill cierpiał i robił ciągle dobrą minę do złej gry. Opowiadał m.in. o swoich przygodach z aktorkami towarzyszącymi mu na planie.
Twierdził też, że wcale nie chce się żenić, bo w końcu, po co ma "kupować książkę, skoro w mieście jest niezła biblioteka?". A potem cierpiał jeszcze bardziej.
Notoryczny dusigrosz
Kemp opowiedziała też o obsesyjnym skąpstwie Hilla. Był absolutnym zaprzeczeniem gwiazdy. Skromny, niewymagający, wręcz ascetyczny. Jeśli wierzyć w słowa jego przyjaciółki, Hill oszczędzał na wszystkim. Także na jedzeniu.
Jeśli akurat nagrywał program albo miał coś do załatwienia w siedzibie BBC, szedł piechotą. Taksówka była ostatnią rzeczą, o której by pomyślał. Zresztą tak samo jak posiadanie własnego auta czy domu.
Choć zarabiał miliony, chodził ciągle w tych samych ubraniach. Do momentu aż rozłaziły się w szwach. Podobnie było z butami, które sam sobie kleił, kiedy gubił podeszwy. Jedynym luksusem, na jaki sobie pozwalał, były podróże. Mógł wtedy poznawać nowych ludzi i na chwilę zapomnieć o troskach.
Czerstwe żarty nikogo już nie śmieszyły
Poza wspomnianą Sarą Kemp komik przyjaźnił się z Jackiem Wrightem, "małym łysym dziadkiem", którego ciągle klepał po głowie w "The Benny Hill Show". Występował on u jego boku do 1983 r., dopóki choroba nie uniemożliwiła mu pracy. Przez dwa kolejne lata Hill wykorzystywał więc nagrane wcześniej sceny, dzięki czemu Jackie mógł wciąż dostawać honorarium.
W 1989 r. "The Benny Hill Show" zdjęto z brytyjskiej anteny. Czasy się zmieniały, pojawiły się oskarżenia o seksizm i przedmiotowe traktowanie kobiet. Czerstwe żarty oparte na tym samym patencie nikogo już nie śmieszyły.
Hill pogrążył się w jeszcze większej depresji. Na domiar złego zaczął podupadać na zdrowiu. Tył, miał coraz większe problemy z nerkami i sercem. Pobyt w szpitalu był ostrzeżeniem, które zlekceważył. Koniec był równie tragiczny, co całe jego życie.
Telewizor ciągle był włączony
Kiedy jeden z producentów BBC nie mógł się do niego dodzwonić, zaniepokojony udał się do jego mieszkania. Hill siedział w fotelu przed włączonym telewizorem. Nie żył od kilku dni. Przyczyną śmierci był zawał serca. Miał 68 lat.
Po śmierci aktora w 1992 r. okazało się, że zostawił po sobie fortunę wartą 10 mln funtów. Nie było jednak testamentu, a jedynie niepotwierdzony notarialnie list, w którym rozdzielił oszczędności kilku przyjaciołom.
Ostatecznie decyzją sądu majątek Benny'ego Hilla dostali jego siostrzenice i bratankowie, którzy nigdy nie utrzymywali z nim kontaktów i otwarcie nim gardzili. Trudno o bardziej smutne zakończenie tej niewesołej historii.