Ben Fogle podzielił się osobistą historią. Napisał o bólu po stracie dziecka
Prezenter Ben Fogle zdecydował się opublikować w mediach społecznościowych poruszający wpis w formie listu otwartego.
18.09.2019 | aktual.: 18.09.2019 18:12
Ben Fogle to popularny w Wielkiej Brytanii dziennikarz i prezenter, znany głównie z przyrodniczo-podróżniczych programów nadawanych na kanałach Channel 5, BBC i ITV.
Do opublikowania listu skłoniły go przeprosiny gazety "The Guardian" skierowane pod adresem byłego premiera Davida Camerona. Redakcja przeprosiła polityka za materiał, który publikowała w kontekście jego osobistej tragedii. W 2009 r. zmarł 6-letni syn polityka, Ivan. "The Guardian" zaś pisał o przeżywanym przez polityka "uprzywilejowanym bólu". Materiał spotkał się z mocną krytyką.
Redakcja publicznie zreflektowała się, ale publiczne przeprosiny i tak wywołały w ostatnich dniach dyskusję na Wyspach. Głos postanowił zabrać właśnie Fogle, którego list otwarty skierowany jest do redakcji gazety.
Fogle bezpośrednio odniósł się w nim do "uprzywilejowanego bólu". Opisał, że sam doskonale zna ból, z którym musi mierzyć się rodzic, który stracił dziecko. Prezenter i jego żona, Marina, mają dwójkę dzieci (syna Ludo i córkę Ionę), ale w 2014 r. przeżyli tragedię i stracili maleńkiego syna.
"Chciałbym się podzielić z wami moim doświadczeniem. Ból po stracie dziecka jest szczególnie dotkliwy. Nie tyczą się go rządzące światem podziały geopolityczne. Ból jest uniwersalny. Czarny, biały, bogaty, biedny, muzułmanin, chrześcijanin, gej, hetero - nie ma znaczenia, kim jesteś. Ból po utracie dziecka odczuwasz tak, jakby ktoś wyrywał ci serce. Część ciebie odchodzi. To niewytłumaczalne, niezrozumiałe i nieakceptowalne" pisał prezenter.
W dalszej części listu Fogle podkreślił, że w obliczu tak osobistej tragedii wszystko schodzi na plan dalszy. Pełniona publicznie funkcja, poglądy polityczne, status społeczny. "Nie ma żadnego przywileju w utracie dziecka" - napisał.
Zdaniem prezentera ból po stracie ukochanej osoby dotyka każdego tak samo. "Upolitycznianie tego jest głęboko obraźliwe dla każdego, kto takiej straty doświadczył" - podsumował prezenter.