Beata Tyszkiewicz: Gdyby nie fuchy, nie miałaby na czynsz
Beata Tyszkiewicz ma do zapłacenia 1600 złotych czynszu za mieszkanie. Jak to zrobić, kiedy jej emerytura wynosi zaledwie 1350 złotych? Nie ma się czym martwić. Jest gwiazdą, więc potrafi sobie nieźle dorobić. Do czego zachęca też swoich rówieśników!
Bycie gwiazdą się opłaca
Beata Tyszkiewicz siedzi na kanapie, paląc swoje ulubione papierosy. Przed nią leży rachunek. Aktorka ma do zapłacenia 1600 złotych czynszu za mieszkanie. Jak to zrobić, kiedy jej emerytura wynosi zaledwie 1350 złotych?
Pani Beata siada do komputera, którego tajniki ostatnio zgłębiła, i sprawdza stan swojego konta. Nie ma się czym martwić. Jest gwiazdą, więc potrafi sobie nieźle dorobić. Do czego zachęca też swoich rówieśników!
[
]( http://www.fakt.pl )
Urodziła się w pałacu
Beata Tyszkiewiczówna-Kalenicka przychodzi na świat w pałacu w Wilanowie, na rok przed wybuchem II wojny światowej. Koszmar nadchodzących lat wcale jej jednak nie dotyczy. Pochodząca z arystokratycznej rodziny dziewczynka ma dzieciństwo, o którym można tylko pomarzyć.
- Wydaje mi się ono po latach trochę nierealne, jak z literatury lub filmu. Mam wrażenie, jakby te wydarzenia dotyczyły innej osoby” – wspomina Tyszkiewicz w swojej książce „Nie wszystko na sprzedaż”.
[
]( http://www.fakt.pl )
Trzykrotna mężatka
W filmie debiutuje jeszcze jako uczennica, a w kolejnych latach udaje się jej zagrać w ponad 100 produkcjach. Trzy razy wychodzi za mąż.
Owocem małżeństwa z reżyserem Andrzejem Wajdą (87 l.) jest córka Karolina (46 l.). Z Jackiem Padlewskim (75 l.) ma córkę Wiktorię (35 l.). Lata mijają.
Nazwisko Tyszkiewicz staje się znaczące w polskim filmie. W końcu jednak i ona pada ofiarą upływającego czasu. Nadciąga widmo emerytury.
[
]( http://www.fakt.pl )
Obrotna babcia
Przyzwyczajona do luksusów i życia na wysokim poziomie aktorka nie spoczywa na laurach.
– Przeciętna babinka, która ma tysiąc złotych emerytury może mieć problem, ale trzeba działać. Jeśli jest zdrowie, jest tysiąc sposobów, by sobie dorobić na boku. Jak ktoś ma chęć, to można piec ciasteczka, pilnować dzieci, cerować coś za pieniądze. Ja sama, jak byłam chora, to piekłam torty i tak sobie dorabiałam – mówi „Faktowi” Beata Tyszkiewicz.
Na kokosy z tytułu emerytury sama liczyć nie może.
– Po 55 latach pracy mam 1350 złotych emerytury. Z tego nie starczałoby mi na czynsz, gdzie mówić o innych rzeczach... – zwierza się gwiazda.
[
]( http://www.fakt.pl )
Chwyta się wielu zajęć
No to trzeba dorabiać. W 2005 roku aktorka zostaje jurorką TVN-owskiego „Tańca z gwiazdami”, a jej przygoda ze stacją trwa aż 5 lat. Mówiono, że za ostatnią edycję show zarobiła 84 tysiące złotych. Poza tym pisze felietony i często pojawia się jako ekspert w programach śniadaniowych, gdzie za swoje wystąpienia też jest wynagradzana.
[
]( http://www.fakt.pl )
Uwielbia rozpieszczać wnuki
Dzięki temu wszystkiemu aktorka nie musi dziś martwić się o wnuków Szymona (6 l.) i Marcela (1,3 mies.), których rozpieszcza, jak tylko może. To właśnie mając na uwadze ich bezpieczeństwo, kupiła sobie rok temu mercedesa.
– Jest fajny, bo jest wysoki i na tylnych siedzeniach będę mogła wygodnie posadzić w fotelikach swoje wnuki – mówiła w „Fakcie”.
Jak na babcię przystało, dwójka maluchów to jej oczko w głowie.
– Emerytura służy do rozpieszczania wnuków i dzieci. Na co innego wydawać pieniądze? Dzieci są najważniejsze. Jestem zaradna i sobie dorabiam, do czego wszystkich zachęcam – kończy Tyszkiewicz.
[
]( http://www.fakt.pl )