Beata Tadla zniszczyła figurę Telekamer? Prezenterka zabrała głos w sprawie
Beata Tadla uchodzi w rodzimym show-biznesie za spokojną i dystyngowaną prezenterkę, której jeśli już przydarzy się jakaś wpadka, to jedynie w kontekście źle dobranej kreacji. Wszystko zmieniło się podczas ostatniej gali Telekamer. Jak pisze "Super Express", gdy zgasły światła na scenie, a wszyscy laureaci i goście udali się na bankiet, dziennikarka wraz ze swoim ukochanym, Jarosławem Kretem, Agnieszką Dygant i Darią Widawską wróciła do pustej sali, w której odbywała się gala.
- Beata zaczęła odrywać statuetce ręce, nogi, a następnie z połamanymi elementami dumnie pozowała do zdjęć. Reszta towarzystwa nie omieszkała również zrobić sobie pamiątkowych zdjęć. Jednak Tadla miała z tego powodu największy ubaw. Z wyrwaną ręką biegała jak szalona po sali, krzycząc ile sił w piersiach - relacjonował świadek zdarzenia w rozmowie z "Super Expressem".
Od razu pojawiły się spekulacje, że poirytowana dziennikarka zareagowała w ten sposób na przegraną w kategorii "prezenter informacyjny". Przypomnijmy, że ostatecznie nagroda przypadła w udziale Jarosławowi Kuźniarowi, a Tadla zajęła drugie miejsce. Gdy do sali wkroczyła ekipa sprzątająca, gwiazda "Wiadomości" z przyjaciółmi pospiesznie udała się na trwający już bankiet. Organizatorzy, do których w końcu dotarły te wieści, nie kryli rozgoryczenia postawą prezenterki.
- Moim jedynym komentarzem jest rozczarowanie zachowaniem się niektórych gości gali. Statuetka przeżyła z nami 10 edycji Telekamer i nie przypuszczaliśmy, że spotka ją taki koniec - przyznał Maciej Brzozowski, rzecznik prasowy wydawnictwa Bauer.
Bohaterka skandalu nie przyznaje się jednak do winy i nie zamierza ponieść żadnych konsekwencji.
- Został opisany incydent, który nie miał miejsca. Nie wiem, dlaczego jestem tego twarzą. Może pani zadzwonić do osób, które też tam były i zostały wymienione w waszym tekście. Może będą miały coś ciekawego do powiedzenia - powiedziała Beata Tadla w rozmowie z dziennikarką "Super Expressu".
Słowa prezenterki potwierdził rzecznik TVP, Jacek Rakowiecki, mówiąc na łamach tabloidu, że "Beata Tadla nie 'rozwaliła' statuetki". Z kolei Daria Widawska, choć nie przeczy, że taka sytuacja miała miejsce, nie wie, kto odpowiada za zniszczenie statuetki.
- Zastanawiam się, co mogę pani powiedzieć, bo nie za bardzo potrafię się do tego ustosunkować. Wszyscy razem byliśmy przy tej Telekamerze i robiliśmy sobie z nią zdjęcia. Telekamera nie została zepchnięta, była zrobiona ze styropianu i się po prostu złamała. To był czysty przypadek, ktoś niechcący się o nią oparł, nawet nie wiem kto - tłumaczyła się aktorka.
Jak poinformował "Super Express", organizatorzy zrobią wszystko, aby dowiedzieć się, kto jest sprawcą skandalu. Przedstawiciele wydawnictwa Bauer zapowiadają także, że winowajca będzie musiał pokryć koszty wykonania nowej figury (ok. 7 tysięcy złotych). Wszyscy liczą, że sprawa szybko zostanie rozwiązana.