Beata Tadla zaczęła nową pracę. Na dobre porzuciła telewizję?
Początkowo, gdy została zwolniona z Telewizji Polskiej, Beata Tadla patrzyła na przyszłość optymistycznie. Była pewna, że szybko uda się jej znaleźć nową pracę. Sytuacja wyglądała jednak inaczej.
- Beata żali się, że nigdzie jej nie chcą. Starała się szukać nowej pracy, ale jak do tej pory nic z tego nie wyszło. Byle czego przecież nie weźmie - zdradził wówczas informator "Faktu".
Jak się okazało, ani TVN, ani Polsat nie chcieli jej zatrudnić. Choć dziennikarka od 2005 do 2012 roku była gwiazdą TVN i prowadziła m.in. główne wydanie "Faktów", to stacja nie chciała przyjąć jej ponownie. Polsat natomiast stawia na zupełnie nowe twarze.
- Rekrutacje prowadzimy wówczas, kiedy zaistnieje taka potrzeba. W rekrutacjach może wziąć udział każdy chętny. Nasze decyzje nie są jednak związane z polityką zatrudnienia prowadzoną przez jakiegokolwiek z naszych konkurentów - stwierdził Tomasz Matwiejczuk, rzecznik Polsatu.
Okazało się jednak, że Tadla nie zamierza się poddać i postanowiła działać na własną rękę. Prezenterka właśnie dołączyła do agencji produkcyjno-szkoleniowej "Kolektyw Medialny". Firma powstała pod koniec marca br., a jej założycielem został Adam Feder - reporter, który wcześniej związany był m.in. z "Wiadomościami", "Panoramą" i "Teleexpressem". Po 13 latach pracy w TVP podzielił los Tadli i tak jak ona został zwolniony z telewizji.
Jak informuje serwis wirtualnemedia.pl, agencja zajmuje się produkcją oraz promocją filmów reklamowych i korporacyjnych, szkoleniami medialnymi, warsztatami dotyczącymi wystąpień publicznych oraz prezentacji biznesowych. Co zatem należy do obowiązków Tadli? Dziennikarka prowadzi wykłady i warsztaty z... dobrego mówienia. Uczy swoich podopiecznych m.in. jak poprawnie usprawnić aparat mowy, jakie ćwiczenia oddechowe powinni wykonywać oraz instruuje, jak ważna jest odpowiednia intonacja.
Czy to oznacza, że dawna gwiazda TVP na dobre zrezygnowała z pracy na szklanym ekranie? To się jeszcze okaże.