Beata Pawlikowska przeprasza i usuwa wpis o lekach antydepresyjnych. "Żałuję, że to zrobiłam"
Podróżniczka i dziennikarka wywołała konsternację w mediach swoim wpisem na Facebooku oraz filmem opublikowanym na YouTube, w których podważa sens zażywania leków antydepresyjnych. Choć Pawlikowska nie nawoływała do porzucenia farmakoterapii, pod wpływem krytyki postanowiła przeprosić i wycofać się ze swojego stanowiska.
18.01.2023 | aktual.: 19.01.2023 08:30
Beata Pawlikowska w ostatnim czasie słynie nie ze swoich dokonań zawodowych, a bycia internetową wyrocznią w kwestiach psychologiczno-medycznych. Podróżniczka nie tylko radzi jak żyć, ale i czy warto poddawać się leczeniu w przypadku depresji. Ona sama twierdzi, że przed laty wyszła z depresji, uzależnień od narkotyków i seksu oraz zaburzeń odżywiania bez pomocy leków czy psychoterapeutów. Napisała o tym książkę "Wyszłam z depresji i niemocy. Ty też możesz".
Dwa dni temu dziennikarka zakwestionowała sens korzystania z antydepresantów. Powołując się na rzekomo najnowsze badania naukowe, mówiła w swoim nagraniu, że leki przeciwdepresyjne mogą "wywołać chroniczny stan depresji". Po serii krytykujących ją artykułów oraz zapowiedzi pozwu ze strony psychiatrki Mai Herman Beata Pawlikowska wycofała się ze swoich słów, skasowała wpis na Facebooku, ale nie film na YouTube (ten jest dostępny w widoku niepublicznym, czyli trzeba uzyskać od kogoś link, aby móc go obejrzeć).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z jej oświadczenia wynika, że nie zamierza już nigdy podejmować publicznie tematu depresji. Choć zaledwie dzień wcześniej w rozmowie z Plejadą twardo broniła swoich tez i twierdziła, że "chętnie stawi się w sądzie", aby je udowodnić.
"Gdybym wiedziała, że mój film wywoła tak gwałtowną reakcję, nigdy bym go nie opublikowała. Żałuję, że to zrobiłam. Sądziłam, że informacje o nowych badaniach naukowych mogą być ciekawe lub pomocne. Rozumiem, że wiele osób nie życzy sobie, żebym się wypowiadała na ten temat. Szanuję to. Nie zamierzam więcej podejmować tego tematu. Przepraszam osoby, które poczuły się urażone" - napisała podróżniczka na Facebooku.
Kwalifikowani specjaliści w kwestii depresji podkreślają wagę i niebezpieczeństwo zabierania głosu przez osoby znane i przez niektórych cenione w tematach zdrowotnych.
- Wypowiedzi osób niebędących specjalistami na tematy wysokospecjalistyczne zawsze niosą za sobą niebezpieczeństwo, że przez brak fachowej wiedzy, dana osoba nie będzie w stanie zauważyć pewnych niuansów, a przez to nie będzie w stanie rzetelnie przekazać informacji. W tym wypadku mówimy o rzeczach wyjątkowo wrażliwych, ponieważ dotyczą zdrowia i życia innych osób. A Beata Pawlikowska jednym czy dwoma zdaniami podsumowuje coś, do czego niezbędne są lata nauki i praktyki. To niedopuszczalne i wyjątkowo niebezpieczne - mówi psychiatrka Maja Herman w rozmowie w Wirtualną Polską.