Beata Pawlikowska była więziona w Indiach!

None

Beata Pawlikowska była więziona w Indiach!
Źródło zdjęć: © AKPA

/ 5Przeżyła chwile grozy

Obraz
© AKPA

Beata Pawlikowska znana jest z tego, że niewiele rzeczy jest w stanie ją przestraszyć i sprawić, by zmieniła zdanie. Podróżniczka uwielbia podróże z dreszczykiem, ryzykiem i adrenaliną. Jednak to, co spotkało ją podczas ostatniej wyprawy do Indii, na długo pozostanie w jej pamięci. Przeżyła chwile grozy! Z jej najświeższego wpisu na tablicy Facebooka dowiadujemy się, że żądna przygód pisarka została... uwięziona w Kalkucie przez organizatorów kursu medytacji.

- Najpierw życie zmusiło mnie do zmiany planów i zamiast jechać z Kalkuty autobusem do Bangladeszu, musiałam zostać w Indiach. Pomyślałam, że widać tak miało być i postanowiłam znaleźć wszystkie najlepsze strony tej sytuacji. Rozważałam różne opcje, szlaki i możliwości i nagle przez przypadek znalazłam stronę internetową, która zachęcała do uczestniczenia w niezwykłym kursie medytacji. To miała być nowa technika pracy nad umysłem, wolna od wszystkich religii i ideologii, tylko dla uczciwych ludzi. Wypełniłam ankietę, wysłałam, zostałam zaakceptowana. Przyjechałam. I tak właśnie zostałam uwięziona!- wyznała.

Co wydarzyło się dalej? Podróżniczka ujawniła, że niespodziewanie znalazła się wbrew swojej woli w mnisiej celi. Otoczona wysokim murem z drutem kolczastym miała najgorsze myśli. Nie miała przy sobie dokumentów, telefonu ani pieniędzy. Jak do tego doszło?

AR/AOS

/ 5Wielkie rozczarowanie

Obraz
© AKPA

Już drugiego dnia w Indiach Pawlikowska zorientowała się, że proponowany sposób medytacji nie jest tym, czego się spodziewała.

- Każdego dnia pojawiało się coraz więcej sztywnej ideologii, rytualnych śpiewów i ceremonii. Surowe zasady, małe cele, więzienne prycze, zakaz mówienia, dziesięć godzin medytacji dziennie w mrocznej, zimnej sali.

Te niedogodności sprawiły, że piątego dnia rozczarowana podróżniczka zwróciła się do swojej mentorki o pomoc. Nie chciała dłużej brać udziału w kursie i marzyła tylko o tym, by opuścić ośrodek.

- To jest operacja na otwartym mózgu. Chirurg nie może pozwolić pacjentowi odejść, kiedy pacjent leży już na stole operacyjnym - usłyszała odpowiedź.

Pisarce trudno było ukryć zaskoczenie. Jednak nie dała za wygraną.

-_ Pacjent może odejść na własne życzenie. Podpisuje oświadczenie, że bierze odpowiedzialność za własną decyzję i że jest gotów ponieść wszystkie konsekwencje. Ja chcę odejść_ - nalegała.

- Nie pozwalam ci odejść. To dla ciebie wielka szansa. Tylko tutaj możesz się nauczyć tej unikatowej metody pracy ze swoim umysłem - oświadczyła surowo nauczycielka.

Mimo usilnych próśb Pawlikowska nie otrzymała zgody. To właśnie wtedy zdała sobie sprawę, że znalazła się w pułapce, w potrzasku bez wyjścia.

/ 5Znalazła się w pułapce

Obraz
© AKPA

- Zostałam uwięziona! Trzymetrowe mury z drutem kolczastym, wysoka żelazna brama zamykana na klucz, strażnicy reagujący na każde złamanie surowych zasad. Rozważałam ucieczkę przez mur, ale przecież wszystkie moje rzeczy zostały zamknięte "w depozycie", "dla mojego dobra" oraz "z powodów bezpieczeństwa". Musiałam oddać wszystko - telefon, pieniądze, karty kredytowe, paszport, książki, laptop, aparaty fotograficzne, karty pamięci, materiały piśmienne - przyznała przerażona Pawlikowska.

W głowie kotłowały się myśli o ucieczce. Początkowo planowała przeskoczenie przez mur, dotarcie do pobliskiej wioski i wezwanie policji. Jednak pojawiły się wątpliwości, czy w tym rejonie Indii w ogóle istnieje instytucja takich służb. Jak daleko będzie w stanie uciec, nie mając przy sobie żadnych pieniędzy? Rzeczywistość przygniatała ją z każdą chwilą.

-_ Byłam zupełnie bezsilna wobec strażników, kłódek, bram, murów i drutu kolczastego_ - wspominała.

/ 5Pilnie strzeżona tajemnica

Obraz
© Facebook

Po kilku dniach Pawlikowska cudem opuściła tajemniczy ośrodek. Jak jej się to udało? Tego nie chce zdradzić, dopóki nie wróci do Polski.

-_ Dzisiaj w nocy po raz pierwszy od dwóch tygodni spałam w prawdziwym łóżku z prawdziwą pościelą i poduszką! Ach, jakie to wspaniałe uczucie! I jestem wolna! O wszystkim opowiem i napiszę po powrocie_.

Dziennikarka, mimo że dostała solidną nauczkę, nie rezygnuje z dalszych niebezpiecznych wojaży.

- Teraz chcę powiedzieć jeszcze jedno. To, co napisałam powyżej nie oznacza, że w Indiach działają sekty porywające ludzi. To znaczy, że akurat mnie życie skierowało w stronę takich ludzi, żeby mnie nauczyć czegoś nowego. Dostałam fantastyczną lekcję, wyciągnęłam bardzo cenne wnioski. Bardzo lubię podróżować po Indiach i z tym jednym wyjątkiem spotkałam tu przemiłych, przyjaznych i pozytywnych ludzi. I z wielką radością zostaję w Indiach jeszcze przez dwa tygodnie. Jest pięknie! - napisała.

/ 5Internauci podchodzą do historii z dystansem

Obraz
© AKPA

Nie brakuje głosów, że cała historia jest jedynie wymysłem i efektem bujnej fantazji podróżniczki.

- Dziwne, że tak doświadczona podróżniczka jak Pani oddała komuś wszystkie rzeczy wraz z paszportem (sic!!!). I rozumiem że tych strażników, murów i drutu kolczastego Pani nie widziała przy wejściu? Zaskakująca niefrasobliwość - napisał jeden z internautów (zachowano oryginalną pisownię).

- Właśnie o to chodzi. Przy wejściu był tylko mały dziedziniec i dwa stoliki. Nic więcej. Dopiero potem pojawili się strażnicy, zaprowadzono nas do "kwater" i zobaczyłam mur i druty, i okazało się, że jesteśmy zamykani na noc - odpowiedziała Pawlikowska.

Niektórzy zarzucają jej także naiwność i lekkomyślność.

- Beato, myślę, że sama pogwałciłaś najważniejsze zasady, jakich każesz przestrzegać w podróży. Dawniej pisałaś "nawet śpię z moim plecakiem podręcznym, w którym trzymam najważniejsze rzeczy"... Teraz oddałaś twoje karty kredytowe i paszport obcym ludziom? - dziwili się inni (zachowano oryginalną pisownię).

- Wyjaśnię jeszcze tylko "skoro jestem uwięziona, to skąd biorą się codzienne wpisy na FB". To bardzo proste. FB ma funkcję planowania umieszczenia wpisu konkretnego dnia o wybranej godzinie. (...) Kiedy miałam dostęp do Internetu w Kalkucie, przygotowałam dla Was powtórkowe żółte kartki i kilka fotografii i zaplanowałam kiedy mają się wyświetlić. Dzięki temu, kiedy byłam odcięta od świata, pojawiały się wpisy - wytłumaczyła gwiazda (zachowano oryginalną pisownię).

A jak wam się wydaje? Ta historia wydarzyła się naprawdę?

AR/AOS

Wybrane dla Ciebie

Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta