Bear Grylls znowu był bliski śmierci. Pomogła strzykawka z adrenaliną
Bear Grylls jako ekspert od przeżycia w ekstremalnych warunkach doświadczył rozmaitych zagrożeń. Okazuje się, że kręcenie ostatniego programu mogło zakończyć się tragedią przez użądlenie pszczoły. Dramatyczne chwile zostaną pokazane na antenie.
Bear Grylls to dla jednych prawdziwy mistrz survivalu, a dla innych szalony ryzykant. Swoje niesamowite przygody pokazuje w kolejnych programach telewizyjnych. Ostatnio pracował na planie reality show "Treasure Island" ("Wyspa skarbów"), w którym uczestnicy zostają przewiezieni na bezludną wyspę z minimalnym wyposażeniem i sami filmują swoją walkę o przetrwanie. Okazuje się, że o przetrwanie musiał także walczyć gospodarz programu Bear Grylls, który został użądlony przez pszczołę.
Do groźnego zdarzenia doszło na Pacyfiku z dala od cywilizacji, na szczęście medycy towarzyszący ekipie błyskawicznie pomogli Gryllsowi. Niepozorne użądlenie sprawiło, że powieki 45-latka spuchły jak balon, a mężczyzna uczulony na jad doznał wstrząsu anafilaktycznego.
Jak podaje "Daily Star", Grylls początkowo bagatelizował całą sytuację i nie prosił o pomoc, ale towarzyszący mu medycy błyskawicznie zareagowali, dostrzegając zagrożenie życia. 45-latka uratowało wstrzyknięcie adrenaliny, która osłabiła reakcję alergiczną.
Program "Treasure Island" ma trafić na antenę brytyjskiego Channel 4 w przyszłym miesiącu i właśnie wtedy poznamy kulisy groźnego zdarzenia.
Co ciekawe, to nie pierwszy raz, gdy Bear Grylls walczył o życie po użądleniu przez owada. Wcześniej do podobnej sytuacji doszło w 2016 r. (na zdjęciu powyżej), gdy gwiazdor telewizji nagrywał program na granicy Kalifornii i Meksyku. Wówczas próbował wykurzyć pszczoły z ula, by zabrać im miód. Opuchnięty Grylls przekonał się, że to bardzo ryzykowna metoda zdobywania pożywienia w dziczy.