Bawił publiczność bardziej niż prowadzący. Dawid Podsiadło nie dał się sprowokować Kubie Wojewódzkiemu

Dawid Podsiadło nie da łatwo zapędzić się w kozi róg, co udowodnił, goszcząc w programie Kuby Wojewódzkiego. Choć showman próbował sprowokować go do osobistych wyznań i deklaracji, zręcznie ich unikał, wywołując przy okazji gromki śmiech publiki.

Podsiadło nie dał się sprowokować Wojewódzkiemu
Podsiadło nie dał się sprowokować Wojewódzkiemu
Źródło zdjęć: © kadr z programu | x
oprac. UrK

09.11.2022 | aktual.: 09.11.2022 11:54

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Na tę rozmowę czekało wielu fanów. Dawid Podsiadło wrócił na kanapę w programie Kuby Wojewódzkiego. Choć showman miał okazję porozmawiać z nim nieco wcześniej, bo w podcaście WojewódzkiKędzierski, nie mógł przegapić okazji, by gościć utalentowanego kolegę także w telewizyjnym studiu. Niewątpliwie nastawiony był na show i show rzeczywiście było, nawet bardzo zabawne, ale Dawid ani przez chwilę nie dał się mu sprowokować. Co więcej, często jego odpowiedzi były znacznie zabawniejsze niż same pytania. Niemniej, dyplomatycznie unikał odpowiedzi na zaczepki w stylu, czy jest oportunistą, czy konformistą lub próby wyciągnięcia informacji o życiu prywatnym.

- Czy to jest płyta człowieka zakochanego? - pytał Wojewódzki o świeżo wydany krążek "Lata dwudzieste". - Myślę, że każda moja płyta jest płytą człowieka zakochanego, ponieważ... ja jestem zakochany w życiu - wybrnął Podsiadło.

Znacznie więcej opowiedział na temat swojej popularności i funkcjonowania w show-biznesie. - Nie mam wpływu na to, jak jestem postrzegany i odbierany. Niezależnie od tego, jakie są moje intencje, to ludzie często wiedzą rzeczy lepiej o mnie niż ja o sobie – przyznał. Dodał także, na czym polega w jego przypadku rozdźwięk pomiędzy rozpoznawalnością i wyprzedawaniem stadionowych koncertów a potrzebą zachowania prywatności i życia z dala od blasku fleszy.

- Czułbym się nieszczery, gdybym mówił, że jestem na maksa szczęśliwy i wszystko jest zajebiste. Chcę być uczciwy w stosunku do odbiorców. Doceniam to, co się dzieje i kocham to robić, ale borykam się z wieloma rzeczami. To jest obciążające, ale nienawidzę też celebrytów użalających się nad popularnością, że tak im jest ciężko - dodał, podkreślając, że choć sama popularność nie jest w stanie zapewnić szczęścia w życiu, przynosi momenty, które dają mu ogromną satysfakcję.

- Nie da się wyobrazić, z czym to się wiąże, tej skali, jak to zmienia życie na zawsze... Cieszę się z tego, co jest dzisiaj, jestem wdzięczny. Super jest to, że dzięki temu mogę robić rzeczy, które kocham robić i to właśnie na takim poziomie, daje mi to na poziomie duchowym spełnienie. Na scenie nie myślę o niczym innym, śpiewam moje piosenki, widzę ludzi, którzy tańczą i to wystarczy - wyjaśnił.

Komentarze (15)