"Barwy szczęścia": Małgorzata Potocka pokazała się w kołnierzu ortopedycznym po operacji kręgosłupa!
Ostatnio serialowa Jolanta pojawiła się w kołnierzu ortopedycznym w „Pytaniu na śniadanie”. Jest to efekt przebytej niedawno operacji kręgosłupa w odcinku szyjnym. Czyżby było to związane z efektami ubocznymi poważnej choroby sprzed lat?
Co się stało?
Małgorzata Potocka na jakiś czas zniknęła z show biznesu. Powodem była poważna choroba. Aktorce często drętwiała ręka. Ból był na tyle silny, że uniemożliwiał zarówno prowadzenie samochodu oraz wykonywanie bardziej banalnych czynności, takich jak złapanie szklanki.
Jakiś czas temu wyznała w „Rewii”, że zdiagnozowano u niej zespół cieśni nadgarstka, czyli tzw. chorobę tenisistów i informatyków.
Dwa lata temu Potocka przeszła operację. Gdyby nie to, groziłby jej paraliż całej ręki. Aktorka przeszła kilkumiesięczną rehabilitację.
Ostatnio serialowa Jolanta pojawiła się w kołnierzu ortopedycznym w „Pytaniu na śniadanie”. Jest to efekt przebytej niedawno operacji kręgosłupa w odcinku szyjnym.
Czyżby było to związane z efektami ubocznymi schorzenia?
ar/aos
Wielka tajemnica
Jeszcze niedawno Małgorzata Potocka przeszła poważną operację nadgarstka.
- Nie mogłam uwierzyć, że operacja trwała zaledwie dwadzieścia minut i, kiedy minęło znieczulenie, nawet nie musiałam brać środka przeciwbólowego - wyznała w rozmowie z „Rewią” Małgorzata Potocka.
Po zabiegu czekała ją kilkumiesięczna rehabilitacja.
Niedawno aktorka pojawiła się w studiu telewizyjnej Dwójki w kołnierzu ortopedycznym zakamuflowanym apaszką. Jednak nikt nie poruszył tematu, czy obie operacje mają ze sobą coś wspólnego.
Cel wizyty Potockiej był zupełnie inny.
Kiedyś preferowała mocny makijaż
W porannym programie aktorka zdradziła swoje podejście do makijażu. Mimo że na co dzień jest przyzwyczajona do dużej ilości makijażu, to uwielbia siebie w wersji saute.
- Nawet moi przyjaciele mówią: ty lepiej wyglądasz bez makijażu. Kiedyś nawet wzięłam ze sobą zdjęcia, kiedy za młodu malowałam się niesamowicie mocno, miałam krwiste albo czarne usta, albo przyklejone rzęsy. A po operacji kręgosłupa wyglądam jeszcze lepiej! – żartowała.
Makijaż jest manifestacją
Aktorka zapewniła, że nie namawia nikogo do całkowitej rezygnacji z pomocy makijażu po to, aby poczuć się lepiej.
- Czasami nie lubię takich dziewczyn „prosto z wody”. Fajnie jest, jak mają leciuteńko nałożony podkład i odrobinę pomalowane rzęsy. Zabawa makijażem jest też jakąś manifestacją – mówiła.
„Tapecie” mówi stanowcze „nie”
Małgorzata Potocka wyraziła swoje zdanie na temat nakładania przez młode dziewczyny zbyt dużej ilości makijażu.
- Najlepszym makijażem jest młodość. Ale jest też pewien moment dojrzałości, że człowiek myśli sobie „o, trzeba tu coś przypudrować” – powiedziała z uśmiechem.
Makijaż podnosi poczucie własnej wartości
- Makijaż jest kostiumem. Po co nam moda? Wszystko razem jest to taka frajda kobiecości, która przynosi nam pewną zabawę. I wtedy wydaje nam się, że jesteśmy bardziej eleganckie, wyjściowe – zapewniała.
Mimo że aktorka do programu przyszła obolała po operacji, nie przeszkodziło to jej w swobodnej konwersacji z prowadzącymi. Do całej rozmowy podeszła ze znanym sobie poczuciem humoru.
- Na premierę, wieczorne wyjście do opery lub filharmonii lubię być dobrze umalowana. Mam zresztą przyjaciółki charakteryzatorki, które mnie tak czasami malują, że się nie poznaję – śmiała się.