To nie jest kostium filmowy. Bartosz Opania naprawdę został żołnierzem
Bartosz Opania skończy w tym roku 52 lata, ale nie przeszkadza mu to w pełnieniu obowiązków żołnierza Wojsk Obrony Terytorialnej. Znany aktor wyznał, że o zaciągnięciu się myślał już kilkanaście lat temu, a sytuacja w Ukrainie po Majdanie ostatecznie skłoniła go do pójścia w kamasze.
Bartosz Opania, syn Mariana Opanii, jest doskonale znany polskim widzom z "Na dobre i na złe", "Drugiej szansy", "Blondynki" czy dwóch części komedii romantycznej "Wkręceni". Ostatnio rzadko pojawiał się na małym i dużym ekranie (w 2021 r. zagrał tylko w jednym filmie – "Między oczy"), ale cały czas był aktywny na scenie teatralnej. Dziś zawodowe obowiązku godzi ze służbą wojskową, pomagając uchodźcom z Ukrainy.
- Myślałem już o wojsku po Czeczenii. Ale po napadzie na Gruzję już zacząłem bardzo poważnie o tym myśleć. A w momencie, kiedy napadli na Ukrainę, zdecydowałem, że po prostu muszę być bliżej wojskowości. Muszę się czegoś nauczyć – mówił Bartosz Opania w "Dzień Dobry TVN".
- Wstąpiłem wtedy do Obrony Narodowej i większość z nas, kiedy powołano WOT, znalazło się właśnie w jego szeregach – tłumaczył aktor, który przywdział mundur w 2018 r. i jest dziś żołnierzem 6. Mazowieckiej Brygady Obrony Terytorialnej. Do jego obowiązków należy aktualnie udzielanie pomocy uchodźcom z Ukrainy, którzy zostali ulokowani na terenie warszawskiego Torwaru.
Opania poza szkoleniem wojskowym przeszedł także trudny kurs na korespondentów wojennych, przeprowadzony przez komandosów biorących udział w misjach zagranicznych. W rozmowie z TVN wspominał, że najtrudniejszy był moment porwania, kiedy instruktorzy założyli wszystkim worki na głowę i imitowali brutalne uprowadzenie. - Aktorstwo nie jest pomocne w działaniach żołnierskich. Chyba że właśnie w takich sytuacjach negocjacyjnych – stwierdził Opania.
- Bycie aktorem i bycie żołnierzem to są dwie różne historie mojego życia, równoległe. Oczywiście aktorstwo jest moim zawodem, powołaniem, które traktuje bardzo poważnie. Ale obowiązki żołnierskie są teraz najważniejsze - mówił Opania w reportażu śniadaniówki.