Bartłomiej Maślankiewicz: gwiazda TV Republika odchodzi ze stacji!
None
Bartłomiej Maślankiewicz
Jeszcze do niedawna Bartłomiej Maślankiewicz był gwiazdą prawicowej Telewizji Republika, w której od jesieni ub.r. prowadził popołudniowe pasmo na żywo.
Drogę na wizję otworzyła mu słynna relacja z Marszu Niepodległości 2013, która podbiła internet i rozsławiła - niekoniecznie pozytywnie - nazwisko nieustraszonego reportera. Choć w sieci na ogół szydzono z niezwykle przejmującego i nad wyraz emocjonalnego materiału autorstwa dziennikarza, to właśnie on sprawił, że o TV Republika mówiło się wszędzie.
Niedawno Maślankiewicz poinformował, że rozstaje się ze stacją. I choć oficjalnych powodów nie podał, to najprawdopodobniej reporter poległ w starciu z redaktorem naczelnym telewizji, Tomaszem Terlikowskim.
Kim jest Bartłomiej Maślankiewicz, który wzbudza gorące emocje nie tylko w prawicowych mediach?
KM/AOS
"Został z niego tylko szalik"
- "Policja! Jezus Maria, co się dzieje! Co się dzieje! Proszę państwa, co się dzieje! [...] Butelka!!! Chować się! Policjanci depczą mi po kablach!" - mówił przerażony reporter TV Republika, relacjonujący zamieszki do jakich doszło na ulicach Warszawy w dniu Święta Niepodległości w 2013 roku. Materiał zakończony słowami zatroskanego o los kibica Maślankiewicza:_ "Został z niego tylko szalik"_, zrobił w sieci z dziennikarza "gwiazdę". Internauci oraz koledzy po fachu nie szczędzili złośliwości pod jego adresem. Z reportera-amatora oraz stacji, którą wówczas reprezentował, szydziła swego czasu cała mainstreamowa Polska. Jednak on w komentarzu dla tygodnika "Newsweek" deklarował, że słynna relacja bardzo się przysłużyła nie tylko jemu, ale zwłaszcza TV Republika
-_ Może i trochę mnie poniosło, ale zostałem nagrodzony ciepłymi słowami. Chyba śmiało możemy powiedzieć o "efekcie Maślankiewicza"_- mówił w grudniu 2013 roku.
Choć jego dziennikarski styl budził wiele kontrowersji, Maślankiewicz nie ugiął się pod słowami krytyki i pozostał mu wierny. Niemniej emocjonalna była jego relacja z manifestacji na kijowskim Majdanie ze stycznia 2014 roku, która tym razem nie tylko rozsławiła Maślankiewicza, ale i podzieliła dziennikarskie środowisko.
Relacja z Kijowa podzieliła środowisko
Maślankiewicz przedzierający się przez tłum protestujących, kroczący w stronę funkcjonariuszy Berkutu, dla jednych stał się symbolem odwagi, dla innych głupoty. Postawa reportera wywołała ożywioną dyskusję na Twitterze.
"Idiotów nie sieją. Recydywa amatorki w TV Republika" - napisał Jarosław Kuźniar.
"Odwaga czy głupota, a może jedno i drugie?" - pytał Daniel Sandford, moskiewski korespondent BBC.
Zdecydowanie bardziej pozytywnie zachowanie Maślankiewicza zostało odebrane przez Ukraińców, którzy udostępniali sobie relacje jego autorstwa na portalach społecznościowych, komplementując zaangażowanie polskiego reportera.
Z emocjonalnej postawy Maślankiewicz uczynił swój znak rozpoznawczy i zapewnił tym samym rozgłos sobie i stacji.
Konflikt z Terlikowskim kończy jego karierę?
W nowej jesiennej ramówce Maślankiewicz prowadził na żywo pasmo "Po południu", w którym spotykał się z gośćmi i podsumowywał najważniejsze wydarzenia w kraju. Z końcem roku niespodziewanie zakończyła się jednak imponująca kariera 30-letniego dziennikarza, o czym ten poinformował na Twitterze.
"Coś się kończy coś się zaczyna. Co? Zobaczymy. Nie ma mnie już w Republice" - napisał, nie zdradzając przyczyn rozstania ze stacją. Jak udało się ustalić serwisowi wirtualnemedia.pl, powodem był najprawdopodobniej konflikt z nowym redaktorem naczelnym, Tomaszem Terlikowskim. Potwierdził to zresztą sam reporter słowami:
- Nie doszliśmy z nowym szefostwem do porozumienia w sprawie dalszej współpracy.
Sprawy wcale komentować nie chciał zaś Terlikowski.
Co dalej planuje Maślankiewicz? W rozmowie z serwisem wirtualnemedia.pl przyznał, że nie chce rozstawać się z mediami.
-_ Będę szukał pracy w zawodzie, choć to pewnie nie będzie łatwe z moim życiorysem. Myślę o dokończeniu filmu o Ukrainie i napisaniu książki. Wreszcie będzie czas- mówił. Na Twitterze napisał: _"Zbieram na kevlar, może dotrę na wschód".
Jeśli zdecyduje się na kolejne relacje, z pewnością będzie o nich głośno. Jak sugerują niektórzy, niewykluczone, że dziennikarz przeniesie swoją działalność do sieci.
KM/AOS