Bardzo dobra antologia
Takie zestawienie słów-kluczy jest wyjątkowo mylące. Rozumiem, że ze strony Korporacji Ha!art jest to chwyt marketingowy, który ma zwiększyć ewentualną sprzedaż tej książki. Chwyt niezbyt trafny, dlatego na wstępie chciałbym lojalnie zaznaczyć, że wypadku omawianego albumu nie mamy do czynienia z komiksową adaptacją powieści Michała Witkowskiego "Lubiewo".
22.08.2012 | aktual.: 29.10.2013 17:14
Książka zredagowana przez Szymona Holcmana, Kubę Woynarowskiego i Łukasza Podgórni, to bardzo dobra antologia polskiego komiksu, w której redaktorzy pokazali najciekawszych polskich rysowników komiksowych oraz różne sposoby podejścia do zadania polegającego na rysunkowej (choć nie zawsze) adaptacji tekstu literackiego.
W antologii zostały zaprezentowane prace dwudziestu ośmiu artystek i artystów. Każde z nich zilustrowało (opowiedziało wizualnie - wydaje mi się, że jest to właściwsze określenie) historię jednego bohatera z powieści. Zostały one przez redaktorów ułożone niechronologicznie, a alfabetycznie od postaci Aligatorzycy do Udawanego Luja, stąd pewnie w tytule słowo "atlas",ponieważ faktycznie mamy do czynienia z atlasem, w którym zostały zaprezentowane różne typy i postawy polskiego środowiska gejowskiego. Poszczególne opowieści nie są ze sobą połączone żadnym wspólnym motywem narracyjnym.
Sądzę, że dla osób, które czytały książkę Michała Witkowskiego (zaliczam się do tego grona), większe znaczenie ma to, jak sobie konkretni twórcy poradzili z adaptacją wybranych wątków, niż sama narracja shortów. Oczywiście "element poznawczy" jest ciekawy, jednak bardziej dla osób, które dopiero mają zamiar sięgnąć po "Lubiewo". Po przeczytaniu "Wielkiego atlasu..." czytelnik nie może powiedzieć, że poznał akcję pierwowzoru, ponieważ z założenia omawiany album jest pozycją wybiórczą i okrojoną. To są dwie odrębne książki i tak należy o nich myśleć, tak należy je traktować, mimo słów z okładki: "komiksowa adaptacja bestsellera".
Największym plusem tej książki jest różnorodność stylów oraz różnorakość podejścia do zadania. Autorki i autorzy prezentują bardzo rozbudowany zakres środków wyrazu, od delikatnego rysunku, poprzez akwarele, plakaty, malarstwo i grafikę komputerową, po fotomontaże i różnego rodzaju kolaże. Najbardziej podobała się czteroplanszówka Daniela Gutowskiego pt. "Łucja Kąpielowa", wizualnie wspaniała, narysowana z wielkim wyczuciem i szacunkiem dla pierwotnego tekstu. Świetne są także prace Mikołaja Tkacza (szkaradna, tak brzydka, że aż dobra), Michała Rzecznika (którzy ożywia ducha amerykańskiego undergroundu), Macieja Pałki (który jako jedyny zdecydował się na współpracę ze scenarzystą - Karolem Konwerskim; najbardziej klasyczna, tylko ten różowy podkład). Bardzo podobały mi się także prace: Olgi Wróbel, Janka Kozy, Balbiny Bruszewskiej, Kuby Woynarowskiego, Jacka Stefanowicza, Krzysztofa Ostrowskiego, Macieja Sieńczyka, Ewy Juszczuk i Wojciecha Stafańca.
Jednym tchem wymieniłem nazwiska 13 spośród 28 twórców, których komiksy zostały zaprezentowane w tym albumie.* Tak, to jest bardzo dobra antologia polskiego komiksu, byłaby jeszcze lepsza, gdyby redaktorzy zdecydowali się nie zamieścić prac słabych*, nietrafionych (przestrzelonych), które nie mają nic wspólnego z komiksem - Katarzyny Janoty (plakat nie jest "adaptacją komiksową"), Bartka Materki (fotografie figurek, które nijak mi się nie składały z tekstem, dodatkowo założeniem była "adaptacja komiksowa", a nie ilustracja) oraz Jakuba Skoczka (za daleko posunięty minimalizm zarówno w przygotowaniu grafik, jak i potraktowaniu tekstu oryginału).
Na plus książki zaliczyć trzeba także wysoką dbałość o przygotowanie edytorskie, duży format publikacji, atrakcyjną wizualnie okładkę (choć kłamliwą), dobry papier, ciekawe rozwiązanie lewej i prawej paginy, a także w miarę przystępną cenę. Polecam "Wielki atlas ciot polskich" tym wszystkim, którzy chcą poznać najciekawszych młodych (choć nie tylko - Sieńczyk, Koza) polskich rysowników i rysowniczki. Nie polecam tym, którzy za pomocą "Atlasu" chcą zapoznać się z "Lubiewem" Michała Witkowskiego.