"Azja Express" wszystko stanęło na głowie. Na dłuższą metę nikt nie może czuć się wygranym
GALERIA
Za nami kolejny wyścig uczestników "Azja Express". Zwycięzcami poprzedniego odcinka byli Joanna Przetakiewicz i Łukasz Jakóbiak, ale nie wszyscy mieli pewność, czy zasłużyli na ten tytuł. Ich wygrana wzbudziła kontrowersje, gdyż, w przeciwieństwie do reszty uczestników, nie wysilili się w specjalnym zadaniu w zdobywaniu wymaganych przypraw. Na dodatek do Agnieszki Woźniak - Starak zgłosili się z wyjątkowo drogim szafranem, na który nie byłoby ich stać z pieniędzy, którymi dysponowali. Tym razem nie poszło im tak dobrze...
Niewybredne żarty
Nie było jednak czasu na żale, gdyż wyścig nabrał tempa i rozpoczął się w Kochi. Michał Piróg i Piotr Czaykowski złapali transport jako pierwsi, ale tłumacząc się brakiem miejsca, odmówili zabrania sióstr Bijoch. Miejscem pierwszego zadania odcinka okazała się świątynia w Thrissur. Uczestnicy musieli ułożyć rymowanki do każdej pary i zapisać na tablicy.
- Kaśka i Dorota robią nas w balona, bo ich cyce... - zaczął rymować Pawlicki.
- Pieróg, Pieróg wystaw roga/ poproś Piotrka o twaroga. Jeśli w d*pę cię ukole, kup mu Coca-Colę - brzmiała kolejna rymowanka. Piróg nie został obojętny na chamskie i żenujące odzywki. Nie tylko skomentował na wizji zachowanie Pawlickiego, ale też odpowiednio mu się odgryzł.
- Antek, Antek, ty pedale. Zapomnij z Pawłem o jakiejkolwiek chwale. Taki ma od Boga przydział. W d*pie był i g*wno widział - napisał wraz z Czaykowskim.
Jak się okazało wszyscy w inwencji twórczej poszli w niewybredne żarty i niskich lotów rymowanki wytykające uczestnikom ich charakterystyczne cechy czy słabości. Jako pierwsi w tym etapie wyścigu do Agnieszki Woźniak-Starak dotarli Antoni i Paweł, co oznaczało, że to oni stoczą walkę o immunitet.
Nieprzewidziane sytuacje
Marta i Oliwia, zniechęcone długim poszukiwaniem noclegu, zdecydowały się spać w komórce obok siłowni. Wcześnie musiały wylegitymować się paszportami. Michał i Piotr mieli więcej szczęścia, bo poznana w przydrożnym bistro dziewczyna imieniem Rihanna załatwiła im po znajomości darmowy posiłek w McDonaldzie. Siostry Bijoch także musiały okazać dokumenty, co gorsza na posterunku policji. Ale chociaż podejrzliwy właściciel domu upewnił się, że nie są oszustkami, to i tak odmówił im noclegu.
Sprytne zagranie
Walka o amulet, rozgrywająca się między Joanną i Łukaszem oraz Antonim i Pawłem, polegała na doniesieniu na metę jak największej ilości owoców, lawirując między słoniami, które miały na nie wielką ochotę. Ostatecznie starcie wygrali panowie. To jednak nie oznaczało, że hierarchia wśród uczestników została już ustalona. Dorota i Kasia, które wygrały zadanie z rymowankami, dostały przywilej przydzielenia czarnej flagi. Para, która ją otrzymała, spadała oczko w dół w zestawieniu.
Jako "ochotnicy" zgłosili się Michał i Piotr, ale we właściwym dla siebie stylu nie okazywali, że czują się przegranymi. Tradycyjnie zabawiali uczestników żartami, a w zadaniu polegającym na robieniu chipsów ze świeżo zebranych bananów, Piróg zręcznie naśladował Pascala Brodnickiego. Jak się okazało, strategia przyjęcia czarnej flagi zdecydowanie się im opłaciła, bo na metę odcinka przybyli jako pierwsi.
Los się odwrócił
Dorota i Kasia, tuż przed metą, ostatnim wysiłkiem przekazały flagę Marcie i Oliwii.
Ostatecznie okazało się, że czarna flaga i tak nie zmienia ich pozycji w rankingu, bo przybyły jako ostatnie. Mimowolnie uratowały za to Dorotę i Katarzynę.
- My nie mamy takiego ciśnienia na wygraną - wyznała Marta. Chciałabym wytrzymać jeszcze ze dwa odcinki, ale nic, i tak mam co opowiadać dzieciom i wnukom.
- One nie traktują tego do końca jak zabawę - skomentowała Oliwia.
Swój amulet o wartości 10 tysięcy przekazały Michałowi. Do kogo los uśmiechnie się w przyszłym odcinku? Kto odpadnie, a kto zostanie? Przypomnijmy, że górale, którzy odpadli ostatnio wciąż czekają na przydzielenie jednemu z nich nowego partnera w grze. Niewątpliwie, czeka nas jeszcze sporo zwrotów akcji.