"Azja Express" odcinek 5 - Hanna Lis i Łukasz Jemioł z immunitetem. Co się wydarzyło?
Para po raz drugi zapewniła sobie udział w dalszym etapie wyścigu
Piąty odcinek programu „Azja Express” za nami. Uczestnicy wyprawy opuścili już Wietnam i przenieśli się do Laosu. Autostopowicze zmierzyli się kolejnymi trudnymi wyzwaniami. Tym razem musieli oni m.in. nauczyć się na pamięć tradycyjnych buddyjskich modlitw. W piątym odcinku żadna z par nie odpadła z programu. Wiemy natomiast, komu udało zdobyć się immunitet. Dalszy udział w show zapewnili sobie Hanna Lis i Łukasz Jemioł. W nagrodę para dostała możliwość znacznego utrudnienia dalszej podróży swoim konkurentom. Co wydarzyło się w ostatnim odcinku „Azji Express”? Jak poradzili sobie faworyci? Zobacz naszą krótką relację!
Przypomnijmy, że przed tygodniem „Azję Express” nieoczekiwanie opuścili Radosław Majdan i Małgorzata Rozenek. Para do samego końca walczyła o to, by nie zjawić się na mecie jako ostatnia. W czwartym odcinku programu znów sporo zamieszania wywołała Renata Kaczoruk. Modelka przez swoje zachowanie przysporzyła sobie kolejnych wrogów.
Uczestnicy dotarli wreszcie do upalnego Laosu. Jakie zadania czekały na nich w nowym kraju? Oto najważniejsze wydarzenia z piątego odcinka „Azji Express”!
"Azja Express" odcinek 5 – początek etapu w Laosie i nauka mantry
Podróż po Laosie rozpoczęła się od wizyty w świątyni Bang Sang Ha. Pary, które pozostały w „Azji Express”, wzięły udział w tradycyjnej uroczystości buddyjskiej odprawionej przez miejscowych mnichów. Dla niektórych osób modlitwa w tej niepowtarzalnej atmosferze okazała się sporym przeżyciem:
_Było w tym coś mistycznego _– powiedział Łukasz Jemioł.
Po wyjątkowej mszy przyszła wreszcie pora na dalszą podróż. Zanim jednak uczestnicy wyruszyli w drogę, otrzymali od Agnieszki Woźniak-Starak pierwsze zadanie. Każdy musiał nauczyć się na pamięć wskazanej mantry, czyli buddyjskiej modlitwy. Wygłoszenie jej przed mnichami w klasztorze Ban Pa Ho było warunkiem koniecznym do kontynuowania wyprawy. Tylko trzy pary, które jako pierwsze dotarły do miejscowości w Luang Prapang, mogły przystąpić do zmagań o amulet wartości 5000 złotych.
"Azja Express" odcinek 5 – trudności komunikacyjne
Uczestnicy programu szybko przekonali się, że w Laosie może być im trudniej porozumieć się z mieszkańcami tego kraju:
Zdecydowanie mniej ludzi rozumie po angielsku niż w Wietnamie. Trudno nam było coś złapać – zdradził Łukasz Jemioł.
Problem ze znalezieniem transportu mieli Pascal i Paweł. Mężczyźni byli w pewnym momencie tak zdesperowani, że prosili jednego z kierowców o podwiezienie, klęcząc na kolanach. Usilne błagania nie okazały się jednak skuteczne. Zdecydowanie łatwiej poszło natomiast Michałowi Żurawskiemu i Ludwikowi Borkowskiemu. Z kolei Hanna Lis i Łukasz Jemioł podróżowali na pace pickupa.
"Azja Express" odcinek 5 – misja w Ban Pa Ho
Jako pierwsi do klasztoru w Ban Pa Ho dotarli Michał i Ludwik. Mężczyźni musieli wybrać, a następnie znaleźć jednego mnicha, który miał sprawdzić ich znajomość mantry. Z racji tego, że zameldowali się oni na miejscu jako pierwsi, mogli zadecydować o tym, których kapłanów mieli poszukiwać pozostali uczestnicy wyścigu.
Jak się później okazało, znalezienie odpowiedniego mnicha było ogromnym wyzwaniem. Michał i Ludwik bardzo długo krążyli po klasztorze, zanim dotarli do odpowiedniej osoby. Problemy mieli także pozostali podróżnicy:
Oni dla mnie wszyscy są jak jeden brat – komentował Leszek Stanek.
Michał kontynuował poszukiwania z typowym dla siebie poczuciem humoru:
Widzieliście go? Gość nam wisi kasę – aktor dopytywał o swojego mnicha napotkanych kapłanów.
"Azja Express" odcinek 5 – recytacja mantry
Gdy wreszcie udało się znaleźć odpowiedniego mnicha, uczestnicy musieli wyrecytować mu wskazaną wcześniej mantrę. Michał i Ludwik poradzili sobie z tym zadaniem wzorowo. Mężczyznom dopisywało także szczęście, ponieważ opuszczając klasztor, wsiedli do ciężarówki, jaką chwilę wcześniej przyjechały na wskazane miejsce Renata oraz Weronika.
Z mantrą bardzo szybko uporali się też Leszek i Iza. Partner aktorki ponownie się wzruszył. Zaraz za nimi w dalszą podróż wyruszyli Hanna i Łukasz.
Początek wyprawy po Laosie nie był szczęśliwy dla Pascala i Pawła. Po problemach ze znalezieniem transportu, para nie potrafiła poradzić sobie ze zmówieniem mantry. O ile Pascalowi zadanie to nie przysporzyło wielu kłopotów, o tyle jego partner był wielokrotnie poprawiany przez oceniającego go mnicha. Między podróżnikami doszło nawet do małej sprzeczki.
"Azja Express" odcinek 5 – podróż do Luang Prapang
Zaraz po wykonaniu zadania w Ban Pa Ho uczestnicy wyruszyli do Luang Prapang. Tylko trzy pierwsze pary mogły wziąć udział w walce o amulet. Na mecie jako pierwsi zjawili się niezawodni w tym odcinku Michał i Ludwik. Na drugim miejscu uplasowali się Iza z Leszkiem, a trzecia lokata przypadła Hannie i Łukaszowi.
Gra o amulet odbyła się wokół czterech świątynnych budynków. Jedna osoba z pary miała za zadanie wspiąć się na stopień i stać na nim na jednej nodze. W tym samym czasie druga osoba musiała znaleźć we wspomnianych świątyniach odpowiedź na zadane przez prowadzącą pytanie. Jeśli jej się to udało, partner lub partnerka przeskakiwała o stopień wyżej. W przypadku, gdy osoba stojąca na stopniu spadła, drużyna rozpoczynała konkurencję od nowa.
Początkowo na prowadzeniu byli Hanna z Łukaszem. W czasie rywalizacji zarzucono im oszustwo.
Łukasz pomagasz sobie drugą nogą! Nogi nie mogą się stykać! - napominała Szulim Jemioła
Łukasz nie oszukuje! - broniła partnera Lis.
Nie pomagałem sobie, jak ktoś chce się bawić w to, proszę bardzo - mówił potem obrażony projektant.
Niestety pech chciał, że Jemioła złapał skurcz mięśnia i spadł ze stopnia. Ostatecznie walkę z czasem i swoimi słabościami wygrali Michał i Ludwik. W nagrodę otrzymali oni amulet oraz niespodziankę – dodatkowy balast w postaci buddyjskiego daru. Michał i Ludwik mogli zadecydować, komu utrudnić podróż, wręczając tę niewygodną do transportu rzeźbę. Na ochotnika zgłosił się Pascal.
"Azja Express" odcinek 5 – szukanie noclegu
Po zmaganiach o amulet uczestnicy ruszyli do Piengfa, gdzie znajdowała się meta tego etapu. Zanim jednak podróżnicy dotarli do tej miejscowości, musieli zorganizować dla siebie nocleg. Jak zwykle zadanie to okazało się bardzo trudne. Problemem było samo ustalenie, w jakim kierunku należało kontynuować wyprawę. Mało kto potrafił bowiem poprawnie wypowiedzieć nazwę miasta docelowego.
Przyszła wreszcie noc. Niektórzy szybko poradzili sobie ze znalezieniem miejsca do spania. Poszczęściło się m.in. Izie i Leszkowi oraz Agnieszce i Marysi. Mniej szczęścia mieli natomiast Hanna i Łukasz. Początkowo gospodarz domu, w jakim się zatrzymali, nie pozwolił im spać w jednym pomieszczeniu. Ostatecznie Jemioł przekonał mężczyznę do tego, by para mogła spędzić noc razem. Sporo pecha miały Renata i Weronika. Dziewczyny zostały bowiem wyproszone z domu, do którego wcześniej zaprosiła je pewna kobieta!
Hanna i Łukasz spali w jednym pokoju z kilkoma osobami. Para nie była zadowolona z tego, w jakich warunkach przyszło im spędzić noc. Jemioł skarżył się na brak prysznica oraz chrapiącego współlokatora. Z kolei Hanna Lis opowiedziała, że przez świecącą prosto w twarz lampę nie zmrużyła oka.
"Azja Express" odcinek 5 – Hanna Lis i Łukasz Jemioł z immunitetem!
Wszyscy z samego rana wyruszyli w dalszą podróż. Do Piengfa pozostała tak naprawdę ostatnia prosta. Tylko zwycięska para zdobywała immunitet. Mimo początkowych problemów ze złapaniem autostopu oraz po bardzo ciężkiej nocy nietykalność po raz drugi z rzędu trafiła w ręce Łukasza i Hanny. Para nie wierzyła, że ponownie udało im się zająć pierwsze miejsce. W dużym szoku byli także pozostali uczestnicy.
Zwycięzcy nie tylko zagwarantowali sobie dalszy udział w wyścigu. Producenci „Azji Express” dali Łukaszowi i Hannie możliwość utrudnienia dalszej podróży pozostałym konkurentom. Para dostała zadanie stworzenia nowych par w programie. Takiego zwrotu akcji nikt się nie spodziewał. Z kim w następnym odcinku pojedzie Renata Kaczoruk, Michał Żurawski, Pascal Brodnicki i inni? O tym przekonamy się już za tydzień.