"Azja Express" finał - Michał Żurawski i Ludwik Borkowski zwycięzcami show
To już koniec pasjonującego wyścigu
"Azja Express" dotarła do mety. Pierwszą polską edycję programu wygrali Michał Żurawski i Ludwik Borkowski. W finałowym odcinku para do ostatnich metrów walczyła o to, by ostatecznie odnieść zwycięstwo. Podczas końcowego etapu podróży nie brakowało nerwów i łez. Jak Michał i Ludwik zmierzali po wielki tryumf? Co czekało na uczestników wyprawy w Tajlandii? Zobaczcie krótką relację z finałowego odcinka "Azja Express"!
Przypomnijmy, że w zeszłym tygodniu z "Azją Express" pożegnali się Pascal i Paweł Dobrzański. Panowie niejako sami przyczynili się do tego, by odpaść z programu, gdy w trakcie jednej z konkurencji pomogli Michałowi i Ludwikowi w znalezieniu odpowiedniej świątyni.
W ostatnim odcinku o zwycięstwo walczyli zatem Michał Żurawski i Ludwik Borkowski, Leszek Stanek i Iza Miko oraz Agnieszka Włodarczyk i Marysia Konarowska. Wiadomo już, że główna nagroda trafiła do rąk tych pierwszych. Zanim jednak Michał i Ludwik mogli cieszyć się z pokonania konkurencji, musieli zmierzyć się z ostatnimi zadaniami. Co wydarzyło się w finałowej odsłonie "Azja Express"?
"Azja Express" finał - początek etapu
"Azja Express" finał - quiz
Uczestnicy wyścigu znaleźli przygotowane tablety. Na urządzeniach podróżnicy musieli wysłuchać pytań od autostopowiczów, którzy wcześniej odpadli z show. Tylko udzielenie poprawnej odpowiedzi uprawniało do kontynuowania wyprawy. Jako pierwsi z zadaniem uporali się Michał i Ludwik. Zaraz po nich w drogę wyruszyli kolejni finaliści. Nikt nie wiedział jednak, gdzie dokładnie należy się pokierować. Jedyną podpowiedzią był wręczony wcześniej przez prowadzącą Agnieszkę Woźniak-Starak wizerunek smoka. W ferworze walki Marysia Konarowska popełniła małą gafę językową. Aktorka poprosiła lokalnych mieszkańców o pomoc następującymi słowami:
- _We have go to smok! _
Połączenie języka polskiego i angielskiego okazało się skuteczne, ponieważ Agnieszka i Marysia jako drugie pojawiły się w punkcie kontrolnym. Przed nimi zameldowali się Michał i Ludwik. To właśnie te dwie pary wzięły udział w walce o amulet.
"Azja Express" finał - walka o amulet
Pary biorące udział w zmaganiach o amulet musiały pokonać specjalny tor przeszkód w strojach smoków.
- Wiesz, jak to nas wykończy? - straszył swojego kompana Michał Żurawski. Rzeczywiście, konkurencja okazała się bardzo wyczerpująca. Ostatecznie amulet wywalczyły Agnieszka i Marysia.
"Azja Express" finał - zadanie w drodze do Bangkoku
Przyszedł czas na kolejny etap wyprawy. W drodze do Bangkoku uczestnicy otrzymali zadanie nauczenia się na pamięć pełnej nazwy stolicy Tajlandii. Trzeba zdawać sobie sprawę, że oficjalna nazwa Bangkoku jest najdłuższą nazwą geograficzną świata, a brzmi dokładnie: Krung Thep Maha Nakhon Amon Rattanakosin Mahinthrayutthaya Maha Dilokphop Noppharat Ratchathani Burirom Udom Ratchaniwet Maha Sathan Amon Piman Awathan Sathit Sakkhathattiya Witsanukam Prasit. Uczestnicy byli przerażeni, że muszą zapamiętać tak skomplikowany tekst. Michał i Ludwik wymyślili, że nauczą się nazwy... w rytm polskiej kolędy.
Każda z par musiała wyrecytować nazwę Bangkoku. Nikomu nie udało się wykonać zadania bezbłędnie. Dopiero drugie podejście okazało się dla wszystkich szczęśliwe. Po misji wszyscy rzucili się w drogę. Michał i Ludwik podróżowali samochodem wraz z przepiękną Tajką. Aktor był zachwycony jej niezwykłą urodą.
Do punktu kontrolnego jako ostatni dotarli Leszek i Iza. To właśnie ta para odpadła tuż przed ostatecznym starciem o główną nagrodę. Zdobyte amulety drużyna podarowała Michałowi i Ludwikowi. Zwycięskie pary w nagrodę mogły spędzić noc w luksusowym hotelu.
"Azja Express" finał - misja fotograficzna
Finałowe pary otrzymały kolejne zadanie do wykonania. Polegało ono na zrobieniu zdjęć wskazanym przedmiotom i osobom. Istotny w tej konkurencji okazał się spryt. Michał i Ludwik mieli np. sfotografować miejscowych policjantów. Funkcjonariusze nie chcieli jednak pomóc podróżnikom. Ci postanowili zakupić trzy czapki i napisać na nich "Police". W ten sposób uporali się z zadaniem.
"Azja Express" finał - wypadek Michała Żurawskiego
Podczas wyścigu doszło do groźnego wypadku. Michał Żurawski przewrócił się i niefortunnie rozciął sobie brodę. Niezbędna była interwencja medyczna. Lekarze założyli Michałowi aż sześć szwów.
- Będę pamiętał całe życie, żeby nie biegać w świątyni! Dostałem w łeb od Buddy - komentował poirytowany uczestnik.
Misję ponownie wygrali Michał i Ludwik. Panowie wygrali amulet o wartości 10 tysięcy złotych. Kolejne zadanie odbyło się na giełdzie kwiatowej. Jedna osoba z pary siedziała w specjalnym wózku i zbierała wskazane przez producentów kwiaty. Drugi uczestnik miał za zadanie kierować wózkiem z zasłoniętymi oczami. Podczas konkurencji świetnie radziły sobie Marysia i Agnieszka. Ich postawa zadziwiła samego Żurawskiego.
"Azja Express" finał - droga do mety
Uczestnicy byli już dosłownie o włos od upragnionej mety wyścigu. Kolejne zadanie poległo na odnalezieniu kuponu z numerem, jaki wcześniej podróżnicy otrzymali od Agnieszki Woźniak-Starak. Los zawierał numer pokoju w hotelu. Aby się do niego dostać, należało wcześniej rozwiązać równanie matematyczne. Obie pary miały ogromny problem z tą misją. Jako pierwsi z misją uporali się Michał i Ludwik.
"Azja Express" finał - masaż i ostatnia prosta wyścigu
Nieoczekiwanie finaliści dowiedzieli się, że w hotelu czeka na nich masaż. Agnieszka Włodarczyk przeczuwała jednak, że producenci ponownie wystawiają podróżników na próbę. Nie myliła się. W trakcie relaksującego seansu uczestnicy otrzymali wiadomość o rozpoczęciu wyścigu. Para, która jako pierwsza dotarła na metę i uderzyła w gong, wygrywała show.
"Azja Express" finał - Michał i Ludwik zwycięzcami
Jako pierwsi na mecie zjawili się... Michał Żurawski i Ludwik Borkowski! Panowie zdobyli 90 tysięcy złotych.
- To, co się zadziało między nami, było wspaniałe i tego nikt nam nie odbierze - tak podsumował swój udział w "Azja Express" Ludwik. Wygrani podziękowali Agnieszce i Marysi za wspaniałą walkę. Finalistki nie kryły łez. Wiedziały, że przegrały dosłownie o sekundy. Oglądaliście finał?