Awantura przed kamerami i spektakularne wyjście. Whoopi Goldberg puściły nerwy
Ta rozmowa wymknęła się spod kontroli. Zamiast rzeczowej dyskusji widzowie byli świadkami ostrej kłótni i... wyjścia ze studia.
20.07.2018 | aktual.: 20.07.2018 12:57
Whoopi Goldberg i sędzia Jeanine Pirro gościły w programie „The Viev”. Już od początku dało się wyczuć, że mają zupełnie inne poglądy, ale mało kto się spodziewał, co się wydarzy w czwartkowym programie.
Ku zdziwieniu innych zaproszonych rozmówczyń panie wdały się w ostrą słowną potyczkę na temat politycznych przekonań, a także niekończącej się dyskusji na temat Meksykanów i uchodźców z innych krajów mieszkających w Stanach. Pirro dodatkowo miała opowiadać o swojej książce na temat „konspiracji przeciwko Trumpowi”. – Czy ty pokazałaś mnie palcem? Mam dość ludzi, którzy zaczynają rozmowę od tego, że Meksykanie to kłamcy i gwałciciele – mówiła w rozmowie Goldberg.
– Wiesz, co jest okropne? To, że są tu ludzie, których nie powinno tu być, a potem kończą zabijając dzieci amerykańskich obywateli – broniła swoich racji ostro sędzia.
Goldberg nie pozostała jej dłużna. - To, co jest naprawdę okropne, to to, że prezydent Stanów Zjednoczonych podsyca ludzi do tego, żeby wydobywali z siebie największe piekło. Mam dość! Żegnam! – ucięła dyskusję wzburzona aktorka.
Aktorka, dotknięta tymi słowami i faktem, że sędzia zarzuciła jej, że uległa „obłędowi na punkcie Trumpa”, nie zamierzała odpuścić Pirro. - Słuchaj, mam 62 lata i z wieloma ludźmi się nie zgadzałam, ale nigdy, przenigdy nie spotkałam się z czymś takim – mówiła wzburzona Goldberg – Nigdy nie widziałam, żeby ktoś tak lekceważył innych i tak podsycał nienawiść. Mam wrażenie, że nie oglądasz tego programu, więc nie wiesz, że akurat ja na to nie cierpię. To z czym się zmagam, to jak to wyeliminować i naprawić – punktowała aktorka.
Niewątpliwie, w studiu emocje sięgnęły zenitu. Tuż po przerwie reklamowej aktorka pojawiła się jeszcze na ekranie i przeprosiła za swoje zachowanie. – Witajcie z powrotem – zaczęła już spokojnie Goldberg.
– Więc… zobaczyliście coś, co robię bardzo rzadko. Bardzo rzadko tracę spokój. Nie podoba mi się to i nie jestem z tego dumna. Ale nie lubię, gdy zarzuca mi się bycie histeryczką, ponieważ to jedna z rzeczy, których unikam w tym programie. Tak więc… miłego dnia – podsumowała krótko.
Sytuacja w studiu musiała przerosnąć nie tylko zaproszone rozmówczynie, ale i całą ekipę programu. Jedna z osób pracujących przy show powiedziała później magazynowi „People”, że awantura wisiała w powietrzu. Pirro już od wejścia do studia szukała zaczepki, była wzburzona przez całe nagranie, co więcej, miała też krzyczeć wcześniej na ekipę. Do kłótni więc niewiele było jej trzeba. Jak się tylko okazało, wdała się w nią nie z tą osobą, której się spodziewała.
Zaraz po nagraniu, jak donosi źródło magazynu, Goldberg chciała porozmawiać z Pirro, by wyjaśnić sytuację. W końcu nie tak miał się potoczyć niefortunny odcinek. Pirro jednak nie była skłonna do rozmów. Co więcej, kilka godzin później pojawiła się w innym programie, "The Sean Hannity Show", gdzie wyjawiła, że to aktorka zaczęła całą kłótnię. Zaznaczyła, że przyszła mówić o swojej książce, Goldberg natomiast o tym, jak okropny jest Donald Trump i zaczęła atakować zarówno ją, jak i prezydenta. Gdy obie zeszły z planu sytuacja miała się pogorszyć, a aktorka dodatkowo miała nie szczędzić sędzi wyzwisk i kazać wyjść z budynku.
- Nie chodzi o to, jak potraktowała mnie na planie. Zachowanie Whoopi Goldberg jest typowe dla Amerykanów i tego, co się dzieje w kraju. Niby zapraszają cię, żeby porozmawiać, ale nawet nie dają dojść ci do słowa, wyrzucają z programu, a potem z budynku – podsumowała Pirro z goryczą. Reprezentanci Goldberg jak dotąd nie skomentowali sprawy.