Australijczyk obejrzał polskiego "Wiedźmina". I porównał z Netfliksem
W popularnym serwisie internetowym magazynu "PC Gamer" pojawiło się ciekawe, z naszego punktu widzenia, porównanie nowego serialu Netfliksa z pierwszą jego adaptacją sprzed 18 lat. Która wersja "Wiedźmina" okazała się lepsza z punktu widzenia zagranicznego dziennikarza?
26.12.2019 | aktual.: 26.12.2019 18:29
Jody Macgregor, australijski dziennikarz i ekspert od gier, zabrał się za, jak pisze, "niemal zapomniany" polski serial, znany na Zachodzie pod postacią filmu pełnometrażowego pt. "The Hexer". "Posklejany niczym potwór Frankensteina z kilkunastu odcinków emitowanych w Telewizji Polskiej, a obecnie dostępny nieco nielegalnie na YouTube" w starciu z Netfliksowym megahitem nie stoi według niego na zupełnie przegranej pozycji.
Macgregor znajduje w "Wiedźminie" z 2001 roku kilka elementów, w których zdecydowanie tańsza adaptacja dorównuje, a nawet przewyższa swojego muskularnego kuzyna z końcówki roku 2019. Obie wersje zdaniem Australijczyka podeszły do kwestii adaptacji zupełnie inaczej, więc żadna z nich nie jest do końca wierna książkowemu pierwowzorowi.
Co dobrego?
Polska wersja według oceniającego na pewno wyróżnia się lepszą ścieżką dźwiękową (autorstwa nieodżałowanego Grzegorza Ciechowskiego), acz nie ma na niej hitu mogącego dorównać wpadającej w ucho piosence "Grosza rzuć wiedźminowi" śpiewanej w nowym serialu przez Jaskra.
Polski "Wiedźmin" przegrywa za to z nową adaptacją obsadą (z podkreśleniem nieudolnych aktorów drugoplanowych, "często patrzących się w kamerę, jakby zaliczali właśnie ekranowy debiut"), efektami specjalnymi (z oczywistym zauważeniem występu "złotego smoka") oraz praktycznie nieistniejącą choreografią walk.
Tu Netflix zawiódł
Jody Macgregor wszelako docenia i uważa za nieskończenie lepsze plenery ("które nie wyglądają jak posklejane bez ładu i składu miejsca z całego świata"), scenografię w postaci prawdziwych zamków ("wyglądających świetnie bez wszechobecnych u Netfliksa filtrów") oraz... kostiumy.
Jak podkreśla, największą słabością w wersji Netfliksa są wyśmiewane w internecie zbroje rycerzy Nilfgaardu, które wyglądają jakby zostały wyjęte z parodii filmów fantasy. Zwłaszcza że to właśnie Nilfgaard ma być tą przerażającą siłą, a przez budzące u widzów uśmiech politowania zbroje trudno traktować tę siłę poważnie.
Ostateczny werdykt
Australijski recenzent podkreśla jednak, że żaden z aspektów lepszych w wersji sprzed 18 lat nie jest jednak w stanie przyćmić ogólnego wrażenia, jakie zostawia po sobie współczesna adaptacja książek Andrzeja Sapkowskiego, która to nierówne starcie wygrywa praktycznie w przedbiegach. Miło jednak, że film / serial Marka Brodzkiego został zauważony na Zachodzie i ostatecznie o wspomnianym we wstępie "zapomnieniu" mowy być nie może.
"Wiedźmin" dostępny jest na Netfliksie od 20 grudnia. "Wiedźmin" z 2001 roku możecie za darmo obejrzeć na platformie VOD.tvp.pl.