Artur Orzech zapłacił TVP karę. "Sądził, że wszystko rozejdzie się po kościach"
Artur Orzech był nowym prowadzącym program "Szansa na sukces". Niestety dziennikarz pewnego razu nie stawił się na planie, w związku z czym jego współpraca z TVP dobiegła końca.
Artur Orzech to jeden z najpopularniejszych dziennikarzy w Polsce. Gwiazdor kojarzony jest przede wszystkim z imprezami muzycznymi, które często prowadził. Dziennikarza można było również usłyszeć w Trójce, gdzie prowadził audycję. W 2019 r. zastąpił Wojciecha Manna w "Szansie na sukces".
Niestety jego współpraca z TVP dobiegła końca w marcu br., kiedy dziennikarz nie stawił się na nagraniach programu. Szybko wyszło na jaw, że Artur Orzech poinformował produkcję o swojej nieobecności chwilę przed rozpoczęciem zdjęć. Informacja natychmiast obiegła media, a sam dziennikarz wypowiadał się nieprzyjemnie o programie. "Panie Kurski, wiem doskonale, jak mnie pan ceni, ale nie pozwolę sobie moją twarzą popierać zespołu Boys i pana Pietrzaka" - pisał w mediach społecznościowych.
Artur Orzech zapłacił karę za niestawienie się na planie
- Po prostu nie przyszedł na zaplanowane nagranie "Szansy na sukces". Było to nagranie specjalnego charytatywnego odcinka. Czekały na niego dzieci z domu dziecka - wyznała jedna z osób w rozmowie z "Super Expressem". Portal dowiedział się także, że Artur Orzech miał nadzieje, że przez ten incydent nie ucierpi jego kariera.
- W umowie jest ustalona kara umowna za niestawienie się na zdjęciach. Pan Orzech zgodnie z umową szybko wpłacił na konto TVP kilkanaście tysięcy złotych. Sądził zapewne, że wszystko rozejdzie się po kościach - wyznał informator. Władze stacji straciły zaufanie do dziennikarza, dlatego zdecydowano się na zerwanie współpracy.
Zobacz także: Kasia Stankiewicz o reaktywacji "Idola"