Artur Barciś wciąż marzy, by zagrać w filmie. Cały czas czeka na dobrą propozycję
Początkowo nie widział dla siebie szansy
Rodzice bardzo nalegali, by ich syn znalazł sobie jakiś stabilny, bezpieczny zawód, jednak on uparł się, że zostanie aktorem. Padło na łódzką filmówkę, bowiem chodziły słuchy, że egzaminatorzy nie przykładają wielkiej wagi do wyglądu i cenią sobie ludzi "nietypowych". A Artur Barciś, który 12 sierpnia obchodził 62. urodziny, przyznawał, że przez całą młodość zmagał się z wielkimi kompleksami na punkcie swojego pochodzenia i wyglądu.
- Wtedy wyglądałem haniebnie, a aktor musiał być wysoki i przystojny – opowiadał w "Gazecie Pomorskiej". - Kiedy dowiedziałem się, że w Łodzi zainteresowani są bardziej osobowością niż warunkami fizycznymi, dostrzegłem swoją szansę. Na moim roku było dużo "dziwolągów".
Dopiero z czasem zrozumiał, że oryginalność jest jego atutem, a aktorzy charakterystyczni mają szansę zapaść publiczności w pamięć. Gdy zaś zaczął odnosić pierwsze sukcesy i poznał kobietę, w której zakochał się do szaleństwa, zapomniał wreszcie o dawnych kompleksach.