Antoni Pawicki ma urodę amanta ze starych fotografii

[

Antoni Pawicki ma urodę amanta ze starych fotografii
Źródło zdjęć: © AKPA

]( http://www.fakt.pl )
Antoni Pawlicki nie ma urody playboya, ale ma za to urok amanta ze starej, celuloidowej taśmy. Nic dziwnego, że ten interesujący brunet o nieco nostalgicznym spojrzeniu i przedwojennych manierach tak dobrze sprawdza się rolach kostiumowych

Antoni Pawlicki najpierw zachwycił krytyków kreacją Piotra w filmie „Jutro idziemy do kina”, potem podbił serca widzów rolą Jana Markiewicza w serialu „Czas honoru”. Aktor przyznaje nam, że te role przypadły mu do gustu, bo sam bardzo interesuje się historią współczesną.

– W mojej rodzinie historia zawsze była bardzo ważną dziedziną wiedzy. Moi rodzice są archeologami. Sam zdawałem historię na maturze i pochwalę się, że dostałem z niej piątkę. Cieszę się, że mogę grać w historycznym kinie, bo jest to dla mnie po prostu bardzo ciekawe – wyznał gwiazdor. Choć rola cichociemnego w „Czasie honoru” przyniosła mu ogromną popularność, to Pawlickiemu nie zależy na sławie. – W dzisiejszych czasach wszyscy chcą być gwiazdami. Chcą być świetni, znani i lubiani. Widać to zwłaszcza w zawodzie aktora. Mniej liczy się, gdzie grasz, a bardziej, gdzie bywasz. Za dużo jest wokół nas gwiazdorstwa, a za mało rzetelnej, prawdziwej pracy – wyznał niedawno.

Ale młodemu aktorowi nie można zarzucić braku pracowitości. W lipcu zakończył zdjęcia do trzeciej serii „Czas honoru”, a praca na planie serialu do najłatwiejszych nie należała. Ekipa przez wiele dni pracowała w plenerze, znosząc dzielnie lipcowe upały. Na dodatek zdjęcia do nowej serii obfitowały w dynamiczne, trudne sceny, które wymagały nie lada sprawności fizycznej.

Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)