Antoni Królikowski bez ogródek: "Rok 2020 mocno mnie dojechał"

Choć na początku tego roku przeżył osobistą tragedię, Antoni Królikowski tłumaczy, że z pokorą przyjmuje to, co przynosi mu los. Co więcej, w związku z sytuacją epidemiologiczną z dnia na dzień wiele jego projektów zawodowych zostało przerwanych. Aktor jednak bierze sprawy w swoje ręce i, jak sam mówi, "nie użala się nad sobą".

Antoni Królikowski bez ogródek: "Rok 2020 mocno mnie dojechał"
Źródło zdjęć: © East News
Redakcja WP Popkultura

Antoni Królikowski właśnie zakończył zdjęcia do komedii romantycznej "Szczęścia chodzą parami" w reżyserii Bartosza Prokopowicza. W przyszłym tygodniu planowana jest premiera filmu Patryka Vegi "Pętla", w którym gra główną rolę.

- Ja nie jestem z tych, którzy marudzą, i generalnie mam plany, staram się pracować tam, gdzie mogę. Wiem, że wszyscy, którzy pracują w teatrach czy koncertują, mają ogromny problem. Ale też wierzę, że jednak większość artystów jakoś sobie radzi i każdy musi się zaadaptować do tego nowego świata, do nowej rzeczywistości - mówi aktor.

- Im szybciej, tym lepiej, dlatego że nie wiemy, co będzie za chwilę, czy znowu nas nie zamkną, więc musimy szukać jakichś możliwości pracy, możliwości zarobkowych, które pozwolą nam zwyczajnie zarabiać pieniądze, nie ryzykując zdrowia swojego i innych - mówi agencji Newseria Lifestyle Królikowski.

Aktor nie ma wątpliwości, że był mu potrzebny taki czas na zatrzymanie się, na refleksję i poukładanie na nowo swojego życia. Z lockdownu wyszedł mocniejszy, z nową energią i świeżym spojrzeniem.

- To jest też czas na odpoczynek i również regenerację, pozbieranie myśli, zatrzymanie się w miejscu, zastanowienie nad tym, co dalej. Osobiście traktuję ten czas jako potrzebny. Ale nie powiem, że się cieszę, że jest pandemia, bo to jest dramat dla wielu ludzi i żal mi tych, dla których to jest tragedia - mówi.

Antoni Królikowski przyznaje, że rok 2020 jest dla niego wyjątkowo trudny. Najpierw stracił ukochanego tatę, później przyszła pandemia koronawirusa i zamknięcie w czterech ścianach bez możliwości realizowania większości projektów zawodowych.

- Ten 2020 rok mocno mnie dojechał i myślę, że nie tylko mnie. Tak że niech on już lepiej się skończy. Chciałbym, żeby po prostu ludzie mogli normalnie funkcjonować, żyć, pracować, spotykać się ze sobą. Jak słyszymy, to ryzyko jednak nie znika i kto wie, czy za chwilę nie będzie jeszcze gorzej. Mam nadzieję, że moi bliscy, znajomi i współpracownicy będą zdrowi i uda nam się jakoś przetrwać ten czas. I trzeba się na tym koncentrować, żeby zabezpieczyć siebie, bliskich, rodzinę, przyjaciół i po prostu uważać na siebie – dodaje.

Kilka tygodni temu nastąpiły też zmiany w życiu prywatnym aktora. Zakończył swój związek z Katarzyną Dąbrowską, a u jego boku pojawiła się Joanna Opozda.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)