Anna Wyszkoni zdradza dramatyczne kulisy finału "Tańca z gwiazdami"
None
Anna Wyszkoni
Zdjęcie zapłakanej Ani Wyszkoni tuż po ogłoszeniu wyniku finału ostatniej edycji "Tańca z gwiazdami", błyskawicznie obiegło media. Dla wielu było niezbitym dowodem na to, jak dotkliwa okazała się dla piosenkarki ta porażka. Ostatni wywiad z artystką rzuca jednak nowe światło na wydarzenia sprzed trzech tygodni.
W rozmowie z tygodnikiem "Życie na gorąco" Wyszkoni ujawniła dramatyczne kulisy finału tanecznego show Polsatu. Jak się okazuje, w trakcie jednego z występów doszło do wyjątkowo niefortunnego zdarzenia, które piosenkarka wprost nazywa pechem. Bardzo możliwe, że to właśnie z tego powodu nie mogła powstrzymać na wizji łez.
Co wydarzyło się na parkiecie "Tańca z gwiazdami"?
KM/AOS
Decyzja widzów była dla niej szokiem
Rozczarowanie, które malowało się na twarzy Jana Klimenta i smutek Ani Wyszkoni po ogłoszeniu zwycięstwa Agnieszki Sienkiewicz i Stefano Terrazzino, dla nikogo nie było zaskoczeniem. W końcu to wokalistka w duecie z Klimentem od początku była faworytką jurorów i prowadziła w wyścigu po Kryształową Kulę. Kiedy oceniający wytykali aktorce "M jak Miłość" nierówny poziom występów, o Wyszkoni zawsze mówili to samo: jest perfekcyjnie przygotowana do każdego z nich.
To dlatego decyzja widzów, która przesądziła o zwycięstwie Agnieszki Sienkiewicz, była prawdziwą niespodzianką. Jednak nieplanowych wydarzeń było tamtego wieczoru znacznie więcej. Jak czytamy w "Życiu na gorąco", podczas prezentacji walca angielskiego Wyszkoni doznała kontuzji lewej ręki.
Występ w finale wiele ją kosztował
- To był prawdziwy pech. Stało się to podczas finałowych tańców. Uderzyłam dłonią w kolano Janka tak mocno, że pociemniało mi w oczach. Tańczyłam dalej, a prawdziwy ból przyszedł po tańcu, kiedy trochę opadła adrenalina- wyznaje Wyszkoni w rozmowie z "Życiem na gorąco".
Choć na początku lekarze podejrzewali u gwiazdy nawet złamanie, ona zdecydowała, że zatańczy dalej. Będąc pod wpływem leków przeciwbólowych, zaprezentowała jeszcze dwa finałowe tańce i nie tylko dotrwała do ogłoszenia wyników, ale została jeszcze na pożegnalnej imprezie po programie. Artystka podkreśliła to wyraźnie, bo w mediach pojawiły się - jej zdaniem - nieprawdziwe informacje, jakoby po finale uciekła przed fotoreporterami.
Najadła się strachu
- Tak jak po każdym odcinku, długo rozdawałam autografy, robiłam sobie z ludźmi zdjęcia oraz pozowałam fotoreporterom. Nigdy nie uciekłam przed żadnym dzienniakrzem- zaznacza Wyszkoni.
- Tamtego wieczoru opuściłam studio jako ostania.
Następnego dnia piosenkarka odwiedziła jednak lekarza, który na szczęście wykluczył złamanie. Po prześwietleniu lewej ręki okazało się, że Wyszkoni wybiła sobie dwa palce.
Choć obecnie piosenkarka odpoczywa po wielu tygodniach intensywnych treningów, zapowiada, że jeszcze wróci do tańca.
- Pokochałam to i na pewno jeszcze nieraz zaszaleję na parkiecie - zapewnia.
KM/AOS