Anna Wendzikowska o uchodźcach: "jadą do nas zrobić rozpierduchę"
None
Kontrowersyjne słowa dziennikarki TVN
Ostatnimi czasy Anna Wendzikowska wyrosła na jedną z najbardziej kontrowersyjnych dziennikarek TVN. Wszystko za sprawą licznych wpadek na antenie czy też zamieszania, jakie w sieci wywołała dość zaskakująca zmiana zdania dotycząca ujawnienia wizerunku jej córki (zobacz: Wendzikowska znów w ogniu krytyki)
.
Najwyraźniej jednak dziennikarka lubi, kiedy jest o niej głośno, nawet jeśli powody tego zainteresowania nie należą do pozytywnych. Internet żyje niedawnym wpisem Wendzikowskiej na temat zalewającej Europę fali uchodźców. Opinia gwiazdki śniadaniowego magazynu TVN daleka jest od politycznej poprawności czy ostatniego apelu papieża Franciszka, który nawoływał do pomocy uciekającym przed wojną. W Wendzikowskiej uchodźcy nie budzą współczucia a raczej obawy.
Zobacz, jak prezenterka tłumaczy się z okładkowej sesji z córeczką.
KM
Kontrowersyjne słowa dziennikarki TVN
Problem napływających do Europy uchodźców narasta z każdym dniem. Dramatyczne zdjęcia z budapesztańskiego dworca Keleti, gdzie jeszcze do niedawna koczowały tysiące pozostawionych samych sobie przybyszy z ogarniętych wojną krajów Bliskiego Wschodu i państw Afryki Północnej, obiegły światowe media. Wstrząsnęły opinią publiczną Zachodniej Europy, ale nie wszędzie ta reakcja była taka sama. Zdecydowanie inne stanowisko zajęła m.in. Anna Wendzikowska, tak komentując na swoim prywatnym Facebooku niedawną napiętą sytuację na Węgrzech.
"Sorry, ale to nie są biedni uchodźcy, to są butni, nieźle ubrani młodzi mężczyźni, którzy jadą do nas zrobić rozpierduchę" - napisała w sieci, znajdując się tym samym w centrum medialnego zainteresowania. Nie trzeba było jednak długo czekać, by bohaterka tego zamieszania skomentowała swój kontrowersyjny wpis.
Wendzikowska tłumaczy: "to jest moja opinia i mam do niej prawo"
Jak tłumaczyła w facebookowej dyskusji prezenterka, jak każdy ma prawo do swojego zdania. Nie kryła też zaskoczenia faktem, że jej poglądy wyrażone na prywatnym profilu zostały upublicznione. Jej zdaniem - bezprawnie.
"Jest to moja opinia i mam do niej prawo. Jest ona poparta doświadczeniami, obserwacją i lekturą. I jest komentarzem do filmu, który polecam Pańskiej uwadze zanim będzie Pan szafował niemerytorycznymi, za to bardzo emocjonalnymi argumentami o tysiącach walczących o życie [...]" - napisała w odpowiedzi do autora krytycznego wobec niej tekstu.
Królowa wpadek
Przypomnijmy, że w marcu tego roku o Wendzikowskiej głośno było za sprawą wpadki na antenie TVN. Amerykańska aktorka Sigourney Weaver, z którą prezenterka przeprowadzała wywiad, przyłapała ją na nieznajomości nazwiska i twórczości Jerzego Grotowskiego. Znawcy świata filmu i teatru, do grona których pretenduje Wendzikowska, nie kryli wówczas oburzenia edukacyjnymi brakami dziennikarki "Dzień dobry TVN".
Zaledwie kilka tygodni później gwiazdka telewizji śniadaniowej popełniła kolejną gafę. Wkręcona przez dziennikarzy Rock Radia, zgodziła się na wywiad z pisarzem Charlesem Bukowskim, który zmarł w 1994 roku.
Zobacz, Anna Wendzikowska o zawodowych ambicjach.
KM