Anna Popek wspomina pobyt w szpitalu: "Gdy leżałam, pokazywano mi filmy z reanimacji"
Ponad pół roku temu lekarze zdiagnozowali u dziennikarki zaburzenia rytmu serca. Od tamtej pory prezenterka opowiada w mediach niemal wyłącznie o swoich problemach zdrowotnych.
Kłopoty z sercem Anny Popek były szeroko komentowane w mediach. Jeszcze więcej emocji wzbudziła sesja zdjęciowa z jej pobytu w szpitalu. Jak sama tłumaczyła w rozmowie z Wirtualną Polską, zaprosiła dziennikarzy na oddział nie po to, żeby "zrobić łzawą historię, jak to cierpi na serce, tylko żeby zwrócić uwagę na problem zamykania małych szpitali, zwłaszcza kardiologicznych".
I choć od tamtego czasu minęło już niemal pół roku, dziennikarka wciąż chętnie opowiada w wywiadach o swoich zdrowotnych problemach. Podkreśla, jak ważne jest poddawanie się badaniom kontrolnym i umiar w dokładaniu sobie kolejnych obowiązków.
- Dałam się zapędzić w kozi róg, jeśli chodzi o zdrowie. Pracowałam ponad siły, nie dbałam o siebie, nie wypoczywałam, nie spałam, nie piłam odpowiedniej ilości wody, aż w końcu nabawiłam się arytmii serca. Mówię o tym, bo ludzie bagatelizują choroby serca, a to przecież narząd nieparzysty i jak przestanie bić, to koniec z nami. Gdy leżałam w szpitalu, pokazywano mi filmy z reanimacji. Wiele z nich się nie udawało i pacjenci umierali. To dało mi do myślenia - podsumowała w najnowszej rozmowie z "Super Expressem".
Tu pobierzesz za darmo aplikację Program TV:
src="https://d.wpimg.pl/1031600158-1003293454/aplikacja.png"/> src="https://d.wpimg.pl/457701298--1013396447/aplikacja.png"/>