Anna Mucha vs. Kinga Rusin, czyli niewinne złośliwości w "Dzień dobry TVN"
None
Wzajemnym docinkom nie było końca
Rozmowy Kingi Rusin z gośćmi programu "Dzień dobry TVN" zazwyczaj należą do interesujących. Nie inaczej było podczas ostatniego spotkania prezenterki z Anną Muchą.
Choć jego tematem miało być "toskańskie życie aktorki", rozmowa szybko przeistoczyła się w wymianę wzajemnych złośliwości. Mimo iż słowne przepychanki pań mieściły się w granicach żartów, widać było wzajemne animozje. Zwłaszcza, gdy zaczęły się licytować, która prowadzi lepszego bloga. Chwilami jedna drugiej nie dawała dojść do słowa.
Zobaczcie, co działo się w programie TVN.
KŻ/AOS
Wzajemnym docinkom nie było końca
Ta rozmowa Kingi Rusin i Anny Muchy miała być miła, lekka i przyjemna. W rzeczywistości jednak bardziej przypominała wymianę werbalnych ciosów niż życzliwy dialog. Zaczęła Anna Mucha, która za żadne skarby nie chciała sobie przypomnieć ostatniego spotkania z dziennikarką TVN. W tej sytuacji Rusin nie pozostała dłużna i zrewanżowała się aktorce drobnymi złośliwościami.
- Skoro już jesteśmy w Toskanii...- zaczęła Rusin, nawiązując do książki, z którą Mucha pojawiła się w studiu - Słyszałam, że kupujecie tam dom.
- Oczywiście! - parsknęła śmiechem aktorka - Tylko ciągle nie możemy znaleźć odpowiedniego.
- Aha, że za tanie są, rozumiem - dogryzła Musze Rusin.
- Tak, ja lubię na bogato - żartowała gwiazda "M jak Miłość".
Mniej zabawnie zrobiło się jednak, gdy Mucha ogłosiła na wizji rozstanie.
Wzajemnym docinkom nie było końca
Z pewnością w tym momencie wielu fanom aktorki serce podeszło o gardła. Ale spokojnie, aktorka nie miała na myśli rozstania z ojcem swoich dzieci, Marcelem Sorą. Chodziło o bloga, którego od niedawna Mucha prowadzi pod innym adresem. Jak się okazało, i w tej materii Kinga Rusin chciała jej dorównać.
- Ja też zaczęłam już (pisać nowego bloga - przyp. red.) - krzyknęła Rusin.
- Nic nie zaczęłaś. Ja widziałam, tam się nic u ciebie nie dzieje - zgasiła ją aktorka.
- A to nieprawda jest - broniła się gospodyni śniadaniowego magazynu. - Marszałkowską zmieniłam jednym wpisem - żartowała.
- A ja zmieniam cały świat, moja droga - skwitowała Mucha, po czym zaoferowała, by Rusin publikowała teksty na jej blogu.
-_ U mnie możesz pisać, bo ja zapraszam wszystkie fajnie piszące dziewczyny.
- _To u mnie ty też możesz pisać - odbiła piłeczkę Rusin i podała adres internetowy swojej strony, po czym zakończyła rozmowę.
Co ciekawe, niedługo potem na blogu Ani Muchy pojawiła się notka o wiele mówiącym tytule "Czego Kinga nie dała powiedzieć... :)", w którym znalazły się informacje o jej nowym internetowym projekcie.
Jak sądzicie, czy Rusin znów przesadziła?
KŻ/AOS