Anna Lucińska zdradza kulisy "Agenta Gwiazdy": "Czasami popsuję coś z premedytacją"
W ostatnim odcinku Agenta Gwiazdy było naprawdę gorąco. Julia Wróblewska nie podołała w roli skarbnika, a z odcinka odpadł Beniamin Andrzejewski. Piotr Świerczewski, który tkwił z nim w konflikcie, ma powody do radości.
Ostatni odcinek okazał się emocjonujący dla wszystkich uczestników. Nerwy puściły także Annie Lucińskiej, która ostro pokłóciła się z Beniaminem. Do sprzeczki doszło podczas obiadu. Lucińska stwierdziła: "I znowu Beniamin pierwszy", gdy aktor sięgnął po talerz z jedzeniem. To rozwścieczyło Andrzejewskiego. "Proszę zjedz dwie porcje" - powiedział do Lucińskiej. Aktorka w rozmowie z Wirtualną Polską opowiada o tym, jak wyglądają realia na planie programu Agenta Gwiazdy.
Co dzieje się za kulisami Agenta Gwiazdy?
Oj, są rożne smaczki. Tam się sporo dzieje. Najgłośniejszy aktualnie jest konflikt Piotr Świerczewski vs Beniamin... Nie wiem czy panowie się darzyli ogromną sympatią, bo naprawdę bywało bardzo różnie. Ale Piotrek robił to na początku z czystej sympatii. Później to zaczęło się zmieniać w kolejnych odcinkach, czy kolejnych zadaniach.
Tęskniłaś za domem?
Kobiety mają taką przypadłość, że się wzruszają, a ja się wzruszyłam, kiedy Wiktor Borsuk odpadł – bardzo było mi go szkoda. Ale wieczorami było ciężko, bo nie mieliśmy telefonów, nie mieliśmy jak napisać do swoich znajomych i bliskich. Z jednej strony nie ma już kamer, ale nie możesz z nikim pogadać szczerze. Nie wiesz, czy możesz danej osobie ufać, czy nie możesz i masz cały czas taką rozkminkę w głowie i moment kiedy czekasz na decyzje, czy przechodzisz, czy nie przechodzisz, to widzowie tego naprawdę nie rozumieją. Tam na miejscu są ogromne emocje. Jakbym była agentem, to bym się nie martwiła. Ale nie wiadomo, czy nim jestem.
A martwisz się?
Jestem czujna. Nie dam się podejść. Po prostu nie chce odpaść, tyle.
Trudno jest wykryć agenta?
Są osoby, które na pierwszy rzut oka nie nadają się ewidentnie. A są takie osoby, jak aktorzy, którzy na dzień dobry są podejrzani, no bo potrafią grać, potrafią kłamać… Wchodzi się w rolę i łatwiej jest oszukać po prostu. Sama jestem aktorką, to wiem (śmiech).
Aktorstwo na planie programu? Czyli jest miejsce na reżyserkę?
Nie, to nie tak. Aktorstwo się przydaje, kiedy są momenty, ze trzeba improwizować. Np. w sytuacji, kiedy nie poszło zadanie, tak jak by się tego chciało i trzeba grać, udawać. Udawać, że czegoś nie wiedziałam, a przecież doskonale wiedziałam... (śmiech). Z premedytacją czasami coś popsuje.
Z salonów i ścianek do dziczy. Jak gwiazdy się odnajdują na planie programu?
To dziwne uczucie, bo masz tak naprawdę wszystko zapewnione i nie musisz się o nic martwić. Jesteś rzucony w wir rożnych nieznanych tobie osób. Nie wiesz jaki kto jest, nie wiesz kto jest agentem, czy ty jesteś agentem. Nie wiesz czy masz grać, czy masz nie grać. Znajdujesz się w dziwnych sytuacjach, wykonujesz różne zadania i musisz się w tym odnaleźć. Trzeba zapomnieć o tym poukładanym świecie, trochę się pobrudzić, ale to jest fajne. Ja w pewnym momencie nie wiedziałam nawet, jaki jest dzień tygodnia. Ta gra psychologiczna tak wciąga, że nie zwracasz uwagi na nic innego.
Rywalizujecie czy współpracujecie ze sobą?
Z jednej strony sobie pomagamy, a z drugiej są osoby, które twierdzą, że współpracują, a tak naprawdę przeszkadzają. Wydaje mi się, że na początku ta współpraca jest większa, a im bliżej finału tym wiadomo – każdy chce wygrać. To się z biegiem odcinków wszystko zmienia.
A prywatnie co u ciebie nowego?
Dużo pracy. Zaczęłam się udzielać w social mediach. Może zacznę budować swój kanał. Chciałabym zrobić coś innego niż wszyscy – tyle póki co powiem. Pomysł jest.