Anna Guzik ma dość diety? Aktorka poprowadzi program o kalorycznych daniach
None
Skąd ta zaskakująca decyzja?
Walka Anny Guzik o szczuplejszą sylwetkę trwała kilka lat. Przypomnijmy, że do zmian zainspirował ją jej ówczesny narzeczony oraz udział w "Tańcu z gwiazdami". Widząc pierwsze efekty, postanowiła pójść za ciosem i pozbyć się całego zbędnego "balastu".
- Źle się czułam w swoim ciele, byłam przepracowana. Bardziej zainwestowałam w swój odpoczynek, żeby pójść do lekarza, czy pochodzić po górach. Nie można żyć trzy lata bez urlopu. Chudnięcie przyszło przy okazji. W moim przypadku proces chudnięcia trwał dwa lata i był bardziej zauważalny dla osób z zewnątrz niż dla mnie - mówiła w "Dzień Dobry TVN".
Efekty metamorfozy nie tylko wzbudziły podziw wśród koleżanek z branży i fanów gwiazdy, ale również producentów programów telewizyjnych. Twórcy formatu "Zdrowie na widelcu" od razu zaproponowali aktorce posadę prowadzącej, a Guzik chętnie ją przyjęła.
Z biegiem czasu okazało się, że produkcja Polsat Cafe nie przypadła do gustu Katarzynie Bosackiej, która na antenie TVN Style była gospodynią podobnej serii. Dziennikarka wytoczyła konkurentce proces, oskarżając ją o plagiat. Aby uniknąć kolejnych problemów, producenci "Zdrowia..." postanowili zmienić formułę swojego programu i od teraz Guzik będzie opowiadać przed kamerami o... najbardziej kalorycznych daniach kuchni polskiej. Czy to aby na pewno dobry pomysł? Poznajcie szczegóły!
AR
Stała się wzorem do naśladowania
Jej spektakularna metamorfoza zadziwiła wszystkich. W ciągu kilku lat z pulchnej "Heli w opałach" przeistoczyła się w atrakcyjną kobietę o figurze modelki. Aktorka zrzuciła kilkanaście kilogramów, wymieniła garderobę i zaczęła promować zdrowe odżywianie.
- Jestem zwolenniczką ruchu, więc staram się naprzemiennie chodzić na siłownię, basen, tenis, spacer. A dieta? Dieta cud... Oczywiście staram się ograniczać rzeczy, które są bardzo kaloryczne. Moją piętą achiellesową, o czym wszyscy wiedzą, są słodycze. Wszystko trzeba jeść z umiarem, jeśli go zachowamy to nie wrócimy do poprzedniej wagi. (...). Największym problemem było zrzucenie tego balastu, utrzymanie już nie - opowiadała w "Dzień Dobry TVN".
Wraz z przemianą gwiazdy przyszły nie tylko nowe aktorskie propozycje, ale również oferty poprowadzenia programów telewizyjnych. Guzik zgodziła się zatem wykorzystać swoją wiedzę i przyjęła ofertę Polsat Cafe. W "Zdrowiu na widelcu", którego była gospodynią, radziła, w jaki sposób prawidłowo się odżywiać i jakie produkty powinny znaleźć się w naszej lodówce.
Format, choć przypadł widzom do gustu, szybko wzbudził protest Katarzyny Bosackiej z TVN Style, która dopatrzyła się w prowadzonym przez Guzik programie znaczących podobieństw.
Pretensje i publiczne oskarżenia
W połowie marca 2013 roku Katarzyna Bosacka złożyła w warszawskim Sądzie Okręgowym pozew przeciwko producentowi programu "Zdrowie na widelcu". Jej zdaniem, aktorka plagiatowała pomysły i formułę każdego z odcinków "Wiem, co jem". Zarzuciła jej również kopiowanie scenariuszy.
- Chcę, żeby przyznali się do kopiowania moich pomysłów, przeprosili i zaprzestali tych praktyk oraz żeby nie rozpowszechniano już odcinków, opartych na moich scenariuszach - groziła jeszcze niedawno w wywiadach.
Bosacka zażądała też, aby przed każdą emisją programu Guzik pojawiała się plansza z informacją o toczącym się procesie o prawa autorskie. Sąd jednak odrzucił ten wniosek, uważając go za bezzasadny. Co ciekawe, główna oskarżona w tej sprawie nie komentowała działań koleżanki, tylko skupiała się na dalszej pracy. Wydawać by się więc mogło, że aktorka jest spokojna o swoją pozycję w stacji i pewna tego, co prezentuje w swoim programie. Dlaczego więc Polsat Cafe zdecydował się diametralnie zmienić formułę jej produkcji?
Zmiana tematyki o 180 stopni
Jak podaje "Rewia", aktorka wkrótce poprowadzi program o wdzięcznej nazwie "Grzeszki na widelcu". Stacja postanowiła w ten sposób uniknąć kolejnych porównań do audycji Bosackiej w TVN Style oraz wykorzystać słabość Guzik do... słodyczy.
- Dzięki udziałowi w programie "Zdrowie na widelcu" sprawdzam się nie tylko w roli prowadzącej, ale także wzbogacam swoją wiedzę na temat zdrowego odżywiania czy racjonalnego robienia zakupów. Staram się zdrowo odżywiać i unikać żywieniowych grzeszków. Mam jednak swoją piętę achillesową, czekoladę, której czasami nie potrafię się oprzeć - mówiła gwiazda "Na Wspólnej" w jednym z wywiadów.
Choć trudno w to uwierzyć, Guzik będzie wkrótce namawiać do przygotowywania niezdrowych i często niezwykle kalorycznych przysmaków. Nie zabraknie więc przepisów na typowo polskie dania takie jak bigos, kotlety schabowe czy golonka.
- Ania i producenci mieli już dość tych dietetycznych przepisów, ograniczeń i ciągłego gadania o zdrowym trybie życia. Stąd taki pomysł na program - wyjaśniła znajoma aktorki w rozmowie z "Rewią".
Czy to aby na pewno jedyny powód?
AR