"Anna German. Tajemnica Białego Anioła": Czy ktoś chce zaszkodzić Joannie Moro?
Od kilku miesięcy nazwisko Joanny Moro nie schodzi z pierwszych stron kolorowej prasy. Okazuje się jednak, że za uwielbienie tłumów płaci wysoką cenę. Czy ktoś chce zniszczyć jej karierę?
Za popularność płaci wysoką cenę?
Od kilku miesięcy nazwisko *Joanny Moro nie schodzi z pierwszych stron kolorowej prasy. Nie zawsze jednak tak było. Aktorkę kojarzyć można z wielu popularnych seriali. Pojawiała się w "Egzaminie z życia", "Plebanii", "Barwach szczęścia" czy "Na Wspólnej". Żaden z tych tytułów nie pozwolił jej przebić się do grona czołowych telewizyjnych gwiazd. Wszystko zmieniło się dzięki roli w rosyjskiej serii o losach kochanej przez Polaków piosenkarki sprzed lat. "Anna German. Tajemnica Białego Anioła" przyniosła jej popularność, o której do niedawna mogła jedynie marzyć.
Okazuje się jednak, że za uwielbienie tłumów płaci wysoką cenę. Czy ktoś chce zniszczyć jej karierę? KJ/KW*
Za popularność płaci wysoką cenę?
Serial "Anna German. Tajemnica Białego Anioła" stał się hitem ramówki telewizyjnej Jedynki. Każdy z odcinków oglądało średnio ponad 6 mln widzów. Jest to niewiele niższy wynik niż ten osiągany przez cieszącą się niesłabnącą sympatią publiczności telenowelę "M jak miłość".
Sukces produkcji zaskoczył wiele osób, nie do końca zadowolonych z takiego obrotu spraw. Szybko pojawiły się pierwsze głosy krytyki, skierowane głównie do odtwórczyni roli tytułowej bohaterki - Joanny Moro.
Za popularność płaci wysoką cenę?
- Wiele agentek i aktorek mówi, że ona nie ma nic do powiedzenia, że brakuje jej osobowości oraz talentu, a rola Anny German to jedyna, do jakiej się nadaje. Wszyscy przewidują, że nie zrobi kariery. Plotkuje się też, że jest tak niezdolna, że żaden ze słynnych agentów rosyjskich nie chce z nią pracować - opowiada informator tygodnika "Rewia".
Za popularność płaci wysoką cenę?
Te negatywne opinie nie do końca pokrywają się z rzeczywistością. Moro jest obecnie jedną z najbardziej rozchwytywanych aktorek. Gości nie tylko w programach śniadaniowych, ale także na licznych imprezach promocyjnych. To ona stała się ostatnio gwiazdą warszawskich salonów, skupiając na sobie blask fleszy.
Czyżby to tak bardzo bolało jej koleżanki po fachu?
- Aktorki wciąż mówią na jej temat. Plotkują, że przechwala się, opowiadając, że brała udział w otwarciu festiwalu polskich filmów Wisła w Moskwie, a ich zdaniem była w tym czasie w Warszawie - zdradza "Rewii" jeden z pracowników telewizji.
Za popularność płaci wysoką cenę?
Ktoś rozpowszechnia fałszywe informacje na temat Moro, oczerniając ją w oczach fanów. Okazuje się bowiem, że aktorka rzeczywiście była gościem wspomnianej imprezy w Rosji, na której pojawiła się u boku Roberta Więckiewicza i Pawła Deląga.
Do tej pory artystka nie przejmowała się doniesieniami na temat tego, że sława uderzyła jej do głowy.
Wtedy pojawiły się kolejne pogłoski, tym razem dotyczące jej życia prywatnego...
Za popularność płaci wysoką cenę?
Pod lupę mediów trafiła jej rodzina. Wraz z mężem doczekali się dwójki synów - Mikołaja, a ostatnio także Jeremiego. Chociaż Moro nieraz zapewniała o tym, że ona i jej najbliżsi są razem bardzo szczęśliwi, do kolorowej prasy docierały jednak zupełnie inne informacje.
Mówi się, że rozchwytywana artystka ma dla niech coraz mniej czasu, a jej relacje z ukochanym w ostatnim czasie bardzo się pogorszyły.
Za popularność płaci wysoką cenę?
- Plotkuje się też, że jej małżeństwo przeżywa kryzys, bo aktorka żałuje teraz, że tak wcześnie założyła rodzinę Mówi się, że ma przez to pretensje do swojego męża - opowiada informator "Rewii".
Są to podobno jedynie pogłoski. Faktem jest natomiast, że w codziennych obowiązkach pomaga Moro jej mama, które niedawno przyjechała z Wilna do Warszawy, by móc wspierać córkę.
Skoro zarówno kariera, jak i życie prywatne, układają się po myśli serialowej gwiazdy, skąd więc pojawia się tyle raniących ją informacji?