Angielska różnorodność
Nie sposób nie doceniać tego angielskiego twórcy. Jego wpływ na sztukę komiksową lat '90 ubiegłego wieku jest ogromny. Jego książki, takie jak "Sygnał do szumu", "Czarna orchidea" czy "Mr Punch", stworzone wspólnie z Neilem Gaimanem to dziś klasyka gatunku. Ale...
01.10.2012 | aktual.: 29.10.2013 17:15
Pierwsze wydanie "Pictures That Tick" ukazało się w twardej oprawie i limitowanym nakładzie w 2001 roku w Fine Arts and Hourglass oficynie Allena Spiegela. Dopiero osiem lat później, we wrześniu 2009 roku, wydawnictwo Dark Horse wydaje reedycję. Polska edycja została opublikowana na prawach Dark Horse, chociaż trochę różni się od swego amerykańskiego pierwowzoru - książka jest mniejsza o jeden centymetr, co za tym idzie, sama plansza komiksowa także jest mniejsza, okładka jest twarda i ani na okładce, ani w stopce nie ma informacji, że jest to pierwszy tom krótkich form komiksowych Dave'a McKeana (być może dlatego, że sam autor zrezygnował z produkcji kolejnego).
Jeśli miałbym określić tę książkę jednym słowem, to powiedziałbym, że jest różnorodna. Co w żaden sposób nie jest odkrywcze, ponieważ wszystkie autorskie antologie krótkich form komiksowych takie są. Jednakże w wypadku albumu "Pictures That Tick" owa różnorodność widoczna jest na płaszczyźnie wizualnej (są prace malarskie i zrobione tuszem, kolorowe i czarno białe, są kolaże i cyfrowo zmodyfikowane zdjęcia) i narracyjnej(są historie bardzo krótkie, jednostronicowe, ale i dłuższe - opowieść bez tytułu, opatrzona w spisie treści znakiem graficznym oka, ma prawie 50 stron). Świat wykreowany przez McKeana na kartach tego albumu jest dziwny, smutny, śmieszny i przerażający zarazem.
Wachlarz "różnorodności" jest zresztą jeszcze szerszy: są nowele bez słów ("Ukłuty i potłuczony") i przeładowane tekstem ("Twoje ubrania są martwe"), są miniaturki przeznaczone dla dzieci ("Jego historia" czy "Czarna woda") i dla dorosłych ("Historia Yol"), niektóre są bardzo banalne i dosłowne ("Świt"), a inne fascynujące a zarazem metaforyczne ("Ash").
W spisie treści podano, że książka zawiera 22 nowele graficzne. Większość z nich została na wstępie opatrzona odautorskim komentarzem, w którym D**ave McKean opowiada jak i kiedy powstała, a także sugeruje ewentualne odczytanie.**I właśnie owe komentarze przeszkadzają mi najbardziej. Po prostu nie lubię, jak mi się mówi, co mam widzieć i jak mam daną historię odczytywać.
Szkoda, że wydawnictwo Egmont zdecydowało się opublikować właśnie tę książkę McKeana. Moim zdaniem znacznie ciekawsza, bo spójna, jest książka "Celluloid", która ukazała się w ubiegłym roku w wydawnictwie Fantagraphics. Ale ona przeznaczona jest tylko dla dorosłego czytelnika, gdyż to erotyczna, miejscami nawet pornograficzna, opowieść bez słów.