Angelea Preston: odebrano jej tytuł "Top Model", bo kiedyś była prostytutką
None
Angelea Preston
W 2011 roku, kiedy Angelea Preston, jedna z trzech pretendentek do tytułu America's Next Top Model, tuż przed finałem została zdyskwalifikowana, nikt nie przypuszczał, jakie były powody tej decyzji. Trzy lata po emisji telewizyjnego programu, wykluczona z rywalizacji modelka otwarcie mówi, że odebrano jej wygraną, bo w przeszłości zarabiała jako luksusowa pani do towarzystwa.
Dziś media za oceanem znów żyją sprawą, której pikantne kulisy sama ujawnia największa przegrana tamtej edycji. Preston zarzuca producentom programu bezpodstawne wykluczenie z gry i domaga się 3 milionów dolarów odszkodowania.
Jaka dokładnie jest jej wersja wydarzeń?
KM/AOS
Prawda odkryta po latach
Angela Preston z Buffalo w Nowym Jorku brała udział w programie "America's Next Top Model" trzykrotnie. To właśnie ostatnim razem, w edycji specjalnej, zaszła najdalej, bo do finału, w którym nieoczekiwanie została jednak zdyskwalifikowana. Tytuł zwyciężczyni przypadł ostatecznie Lisie D'Amato. Taką wersję pamiętają widzowie programu, ale całkowicie podważa ją główna zainteresowana.
Preston wyznała niedawno, że to właśnie jej jury programu firmowanego twarzą Tyry Banks, przyznało pierwsze miejsce i nagrodę główną, którą następnie odebrało.
Jak twierdzi Preston, o swoim niechlubnym zawodzie, w którym pracowała na długo zanim pojawiła się w programie, poinformowała producenta jeszcze przed nagraniami. Nie ukrywała tego, choć podkreśliła, że informacja miała charakter poufny. Mimo to, jak wyznała, plotki na temat jej przeszłości szybko rozeszły się wśród ekipy programu. Niektórzy jej członkowie głośno zaczęli kwestionować werdykt jury.
Nie chcieli, by prostytutka została "Top Model"
Jak twierdzi Angelea, jeden z reżyserów zaczął jej ubliżać. Nie zgadzał się na to, by telewizja promowała prostytutki. Potem zwyciężczyni dowiedziała się, że złamała kontrakt, a nagroda główna powędruje w ręce jednej z jej rywalek.
Preston podkreśla, że w zawodzie pani do towarzystwa pracowała jedynie przez rok, a na dodatek całkowicie legalnie. Jak broni się modelka, nie złamała kontraktu z telewizją. W jej opinii to ona jest największą poszkodowaną, bo odebrano jej tytuł, który zdobyła. Dlatego domaga się od stacji i producentów 3 mln dolarów odszkodowania za poniesione szkody.
KM/AOS