Aneta ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" urodziła na długo przed terminem. Dziecko od kilku miesięcy jest w szpitalu

Córka Anety Żuchowskiej, uczestniczki "Ślubu od pierwszego wejrzenia", jest wcześniaczką. Niedawno rodzice świętowali pięć miesięcy jej życia. Niestety Hania ciągle jest hospitalizowana. Mama przekazała najnowsze informacje o jej zdrowiu.

Aneta i Robert Żuchowscy wzięli ślub w programie TVN
Aneta i Robert Żuchowscy wzięli ślub w programie TVN
Źródło zdjęć: © Instagram

Aneta zgłosiła się do szóstej edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia", w którym poznała Roberta. Od razu złapali chemię. Potem z każdym dniem co sama przyznała ze zdumieniem, było już tylko lepiej. Największą katorgą dla niej było ukrywanie ukochanego dokładnie przez 235 dni, jakie upłynęły od realizacji programu do emisji ostatniego odcinka.

W lutym 2022 r. Aneta urodziła Mieszka. Rok później zaszła w ciążę ponownie. W maju br. trafiła do szpitala z infekcją, która bardzo źle rokowała dla dziecka. Na szczęście najgorsze minęło.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Pod koniec 24 tygodnia ciąży, 11 czerwca 2023 r., po ok. dobie skurczów urodziłam 700 gramów cudu. Cudu, który jeszcze kilka tygodni temu, jak mnie poinformowano, miał być poronieniem" - wspominała w mediach społecznościowych.

Córka trafiła do inkubatora, żyjąc w sterylnej izolacji. Pierwszy kontakt fizyczny Aneta nawiązała z nią dopiero po miesiącu.

"17 lipca, magiczna data. Wtedy pierwszy raz Hania przytuliła mamę, a mama Hanię. [...] Pamiętam, jak od razu wysłałam zdjęcia i film Robertowi. Wiedziałam, że będzie mi zazdrościł, tak czekaliśmy na ten moment" - wyznała wzruszona.

Kolejna szczególna data to 11 listopada br.

"Dziś ta mała kruszynka (chociaż już dawno nie taka mała) kończy pięć miesięcy. Nasz waleczny człowieczek kończy je w szpitalu, cały dzień wtulona w tatę" - oznajmiła z radością mama.

Aneta zapewniła także, że następną rocznicę i najbliższe święta Hania spędzi już w domu.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Czasie krwawego księżyca" i prawdziwej historii stojącej za filmem Martina Scorsese, sprawdzamy, czy jest się czego bać w "Zagładzie domu Usherów" i czy leniwiec-morderca ze "Slotherhouse" to taki słodziak, na jakiego wygląda. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)