Aneta Zając zwyciężczynią "Tańca z gwiazdami"! Pokonała perfekcyjną Joannę Moro!

None

Aneta Zając zwyciężczynią "Tańca z gwiazdami"! Pokonała perfekcyjną Joannę Moro!
Źródło zdjęć: © ONS.pl

/ 10Finałowe starcie gwiazd

Obraz
© ONS.pl

Za nami emocjonujący finał "Tańca z gwiazdami". Rywalizacja pomiędzy uczestnikami trwała trzy miesiące. Nikt nie chciał odpaść, każdy chciał wygrać Kryształową Kulę. Jednak zwycięzca mógł być tylko jeden i okazała się nią Aneta Zając! Jak przebiegał ostatni odcinek? Tym razem obie finalistki musiały zaprezentować się aż w trzech tańcach: pierwszy wybrali im jurorzy, drugi wybrali sobie sami uczestnicy, a trzeci był tzw. freestylem. Jako pierwsza na parkiecie pojawiła się Joanna Moro, która powtórzyła ogniste tango w parze z Rafałem Maserakiem.

- Styl, precyzja i siła szczegółu, aczkolwiek wdarła się nerwowość - skomentował Michał Malitowski.

Jako druga na scenie zatańczyła największa rywalka Moro, czyli Aneta Zając. Jej przypadł w udziale walc wiedeński. Tak jak w przypadku perfekcyjnej Joanny, nie było mowy o najmniejszym potknięciu.

- W końcu się uwspólniliście w tym tańcu. To był taniec, który nie specjalnie wam leżał, ale udźwignąłeś i taniec, i Anetę - stwierdził Malitowski.

Aby dać nieco wytchnienia uczestniczkom, popis swoich umiejętności dała... Czarna Mamba, która weszła na parkiet po 20 latach przerwy. Podczas występu towarzyszyło jej czterech tancerzy, którzy robili wszystko, aby zamaskować techniczne braki jurorki. Cóż, jej najlepsze lata już dawno minęły. Na szczęście po chwili rozpoczęła się druga runda finałowych tańców, a zapoczątkowała ją serialowa Anna German. Energiczny charleston w jej wykonaniu ponownie podbił serca jurorów, pomimo drobnego pomylenia kroków.

- Widziałbym cię w musicalu. Perfekcyjne wykonanie. Anglicy mają Nicole Kidman, Amerykanie Catherine Zetę-Jones, a my Joannę Moro - podsumował Malitowski.

W końcu przyszedł czas na Anetę Zając i Stefano Terrazzino. Jak można się było domyślić, oboje zdecydowali się ponownie zatańczyć namiętną rumbę.

- Rumba to sztuka uwodzenia, ma działać jak afrodyzjak, a ty zadziałaś jak viagra - zauważył uradowany Malitowski.

- Piękna suknia, piękne ciało i mądra główka - skwitowała Tyszkiewicz.

Zanim finalistki pojawiły się w trzeciej odsłonie, sceną zawładnęły wszystkie uczestniczki "Tańca z gwiazdami", wykonując gorącą salsę. Przynajmniej z założenia. Prym wiodła Klaudia Halejcio, a reszta pań, w tym nieustraszona Natalia Siwiec, przeskakiwały z nogi na nogę. Po tym śmiesznym występie Joanna Moro wraz z Maserakiem zaprezentowała się we freestylu. Było zwiewnie, romantycznie i lekko. Co na to jurorzy?

- Mam łzy w oczach. To takie niemodne oczarować ludzi prostotą, piękną relacją między kobietą i mężczyzną. Wy to zrobiliście, za to wam dziękuję - płakała Pavlović.

Aktorka do tego stopnia wzruszyła jurorów, że gdy przyszła pora podania ocen, eksperci wstali, podnosząc w górę same dziesiątki. Czy może być lepiej? Jak się okazało, Aneta Zając również podołała zadaniu, a jej freestyle sprawił, że jury płakało ze szczęścia.

Para, tak samo jak rywale, otrzymali najwyższe noty z owacją na stojąco. Emocje udzieliły się nawet Stefano, który nie potrafił opanować łez. Aby nieco uspokoić buzujące uczucia, na parkiet weszli wszyscy mężczyźni "Tańca z gwiazdami". Nieskoordynowane pląsy Antoniego Królikowskiego i Jacka Lenartowicza niejednej osobie poprawiły humor. Jednak prawdziwą bombą wieczoru był występ Maryli Rodowicz, która nie dość, że zaśpiewała, to jeszcze zatańczyła salsę ze wszystkimi uczestnikami. Po przebytej operacji biodra nie było śladu! W końcu nadszedł długo oczekiwany moment, czyli ogłoszenie wyników. Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów Kryształową Kulę "Tańca z gwiazdami" otrzymała Aneta Zając! Dobry wybór?

AR/AOS

/ 10Finałowe starcie gwiazd

Obraz
© ONS.pl

Za nami emocjonujący finał "Tańca z gwiazdami". Trzy miesiące trwała rywalizacja pomiędzy uczestnikami. Nikt nie chciał odpaść, każdy chciał wygrać Kryształową Kulę. Jednak zwycięzca mógł być tylko jeden i okazała się nią Aneta Zając! Jak przebiegał ostatni odcinek? Tym razem obie finalistki musiały zaprezentować się aż w trzech tańcach: pierwszy wybrali im jurorzy, drugi wybrali sobie sami uczestnicy, a trzeci był tzw. freestylem. Jako pierwsza na parkiecie pojawiła się Joanna Moro, która powtórzyła ogniste tango w parze z Rafałem Maserakiem.

- Styl, precyzja i siła szczegółu, aczkolwiek wdarła się nerwowość - skomentował Michał Malitowski.

Jako druga na scenie zatańczyła największa rywalka Moro, czyli Aneta Zając. Jej przypadł w udziale walc wiedeński. Tak jak w przypadku perfekcyjnej Joanny, nie było mowy o najmniejszym potknięciu.

- W końcu się uwspólniliście w tym tańcu. To był taniec, który nie specjalnie wam leżał, ale udźwignąłeś i taniec, i Anetę- stwierdził Malitowski.

Aby dać nieco wytchnienia uczestniczkom, popis swoich umiejętności dała... Czarna Mamba, która weszła na parkiet po 20 latach przerwy. Podczas występu towarzyszyło jej czterech tancerzy, którzy robili wszystko, aby zamaskować techniczne braki jurorki. Cóż, jej najlepsze lata już dawno minęły. Na szczęście, już po chwili rozpoczęła się druga runda finałowych tańców, a rozpoczęła ją serialowa Anna German. Energiczny Charleston w jej wykonaniu ponownie podbił serca jurorów, pomimo drobnego pomylenia kroków.

- Widziałbym cię w musicalu. Perfekcyjne wykonanie. Anglicy mają Nicole Kidman, Amerykanie Catrine Zetę-Jones, a my Joannę Moro - podsumował Malitowski.

W końcu przyszedł czas na Anetę Zając i Stefano Terrazzino. Jak można się było domyślić, oboje zdecydowali się ponownie zatańczyć namiętną rumbę.

- Rumba to sztuka uwodzenia, ma działać jak afrodyzjak, a ty Anetko zadziałaś jak viagra - zauważył uradowany Malitowski.

- Piękna suknia, piękne ciało i mądra główka - skwitowała Tyszkiewicz.

Zanim finalistki pojawiły się w trzeciej odsłonie, sceną zawładnęły wszystkie uczestniczki "Tańca z gwiazdami", wykonując gorącą salsę. Przynajmniej z założenia. Prym wiodła Klaudia Halejcio, a reszta pań, w tym nieustraszona Natalia Siwiec, przeskakiwały z nogi na nogę. Po tym śmiesznym występie Joanna Moro wraz z Maserakiem zaprezentowała się we freestylu. Było zwiewnie, romantycznie i lekko. Co na to jurorzy?

- Mam łzy w oczach. To takie niemodne oczarować ludzi prostotą, piękną relacją między kobietą i mężczyzną. Wy to zrobiliście, za to wam dziękuję - płakała Pavlović.

Aktorka do tego stopnia wzruszyła jurorów, że gdy przyszła pora podania ocen, wstali, podnosząc w górę same dziesiątki. Czy może być lepiej? Jak się okazało, Aneta Zając również podołała zadaniu, a jej freestyle sprawił, że jury płakało ze szczęścia.

- Kolejne piękne wzruszenie i przeżycie. Pokazałaś w swojej bieli wszystkie kolory, jakie może mieć życie - powiedziała górnolotnie Pavlović.

Para, tak samo jak rywale, otrzymali najwyższe noty z owacją na stojąco. Emocje udzieliły się nawet Stefano, który nie potrafił opanować łez. Aby nieco uspokoić buzujące uczucia, na parkiet weszli wszyscy mężczyźni "Tańca z gwiazdami". Nieskoordynowane pląsy Antoniego Królikowskiego i Jacka Lenartowicza niejednej osobie poprawiły humor. Jednak prawdziwą bombą wieczoru był występ Maryli Rodowicz, która nie dość, że zaśpiewała, to jeszcze zatańczyła salsę ze wszystkimi uczestnikami. Po przebytej operacji biodra nie było śladu! W końcu nadszedł długo oczekiwany moment, czyli ogłoszenie wyników. Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów Kryształową Kulę "Tańca z gwiazdami" otrzymała Aneta Zając! Dobry wybór?

/ 10Finałowe starcie gwiazd

Obraz
© ONS.pl

Za nami emocjonujący finał "Tańca z gwiazdami". Trzy miesiące trwała rywalizacja pomiędzy uczestnikami. Nikt nie chciał odpaść, każdy chciał wygrać Kryształową Kulę. Jednak zwycięzca mógł być tylko jeden i okazała się nią Aneta Zając! Jak przebiegał ostatni odcinek? Tym razem obie finalistki musiały zaprezentować się aż w trzech tańcach: pierwszy wybrali im jurorzy, drugi wybrali sobie sami uczestnicy, a trzeci był tzw. freestylem. Jako pierwsza na parkiecie pojawiła się Joanna Moro, która powtórzyła ogniste tango w parze z Rafałem Maserakiem.

- Styl, precyzja i siła szczegółu, aczkolwiek wdarła się nerwowość - skomentował Michał Malitowski.

Jako druga na scenie zatańczyła największa rywalka Moro, czyli Aneta Zając. Jej przypadł w udziale walc wiedeński. Tak jak w przypadku perfekcyjnej Joanny, nie było mowy o najmniejszym potknięciu.

- W końcu się uwspólniliście w tym tańcu. To był taniec, który nie specjalnie wam leżał, ale udźwignąłeś i taniec, i Anetę- stwierdził Malitowski.

Aby dać nieco wytchnienia uczestniczkom, popis swoich umiejętności dała... Czarna Mamba, która weszła na parkiet po 20 latach przerwy. Podczas występu towarzyszyło jej czterech tancerzy, którzy robili wszystko, aby zamaskować techniczne braki jurorki. Cóż, jej najlepsze lata już dawno minęły. Na szczęście, już po chwili rozpoczęła się druga runda finałowych tańców, a rozpoczęła ją serialowa Anna German. Energiczny Charleston w jej wykonaniu ponownie podbił serca jurorów, pomimo drobnego pomylenia kroków.

- Widziałbym cię w musicalu. Perfekcyjne wykonanie. Anglicy mają Nicole Kidman, Amerykanie Catrine Zetę-Jones, a my Joannę Moro - podsumował Malitowski.

W końcu przyszedł czas na Anetę Zając i Stefano Terrazzino. Jak można się było domyślić, oboje zdecydowali się ponownie zatańczyć namiętną rumbę.

- Rumba to sztuka uwodzenia, ma działać jak afrodyzjak, a ty Anetko zadziałaś jak viagra - zauważył uradowany Malitowski.

- Piękna suknia, piękne ciało i mądra główka - skwitowała Tyszkiewicz.

Zanim finalistki pojawiły się w trzeciej odsłonie, sceną zawładnęły wszystkie uczestniczki "Tańca z gwiazdami", wykonując gorącą salsę. Przynajmniej z założenia. Prym wiodła Klaudia Halejcio, a reszta pań, w tym nieustraszona Natalia Siwiec, przeskakiwały z nogi na nogę. Po tym śmiesznym występie Joanna Moro wraz z Maserakiem zaprezentowała się we freestylu. Było zwiewnie, romantycznie i lekko. Co na to jurorzy?

- Mam łzy w oczach. To takie niemodne oczarować ludzi prostotą, piękną relacją między kobietą i mężczyzną. Wy to zrobiliście, za to wam dziękuję - płakała Pavlović.

Aktorka do tego stopnia wzruszyła jurorów, że gdy przyszła pora podania ocen, wstali, podnosząc w górę same dziesiątki. Czy może być lepiej? Jak się okazało, Aneta Zając również podołała zadaniu, a jej freestyle sprawił, że jury płakało ze szczęścia.

- Kolejne piękne wzruszenie i przeżycie. Pokazałaś w swojej bieli wszystkie kolory, jakie może mieć życie - powiedziała górnolotnie Pavlović.

Para, tak samo jak rywale, otrzymali najwyższe noty z owacją na stojąco. Emocje udzieliły się nawet Stefano, który nie potrafił opanować łez. Aby nieco uspokoić buzujące uczucia, na parkiet weszli wszyscy mężczyźni "Tańca z gwiazdami". Nieskoordynowane pląsy Antoniego Królikowskiego i Jacka Lenartowicza niejednej osobie poprawiły humor. Jednak prawdziwą bombą wieczoru był występ Maryli Rodowicz, która nie dość, że zaśpiewała, to jeszcze zatańczyła salsę ze wszystkimi uczestnikami. Po przebytej operacji biodra nie było śladu! W końcu nadszedł długo oczekiwany moment, czyli ogłoszenie wyników. Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów Kryształową Kulę "Tańca z gwiazdami" otrzymała Aneta Zając! Dobry wybór?

/ 10Finałowe starcie gwiazd

Obraz
© ONS.pl

Za nami emocjonujący finał "Tańca z gwiazdami". Trzy miesiące trwała rywalizacja pomiędzy uczestnikami. Nikt nie chciał odpaść, każdy chciał wygrać Kryształową Kulę. Jednak zwycięzca mógł być tylko jeden i okazała się nią Aneta Zając! Jak przebiegał ostatni odcinek? Tym razem obie finalistki musiały zaprezentować się aż w trzech tańcach: pierwszy wybrali im jurorzy, drugi wybrali sobie sami uczestnicy, a trzeci był tzw. freestylem. Jako pierwsza na parkiecie pojawiła się Joanna Moro, która powtórzyła ogniste tango w parze z Rafałem Maserakiem.

- Styl, precyzja i siła szczegółu, aczkolwiek wdarła się nerwowość - skomentował Michał Malitowski.

Jako druga na scenie zatańczyła największa rywalka Moro, czyli Aneta Zając. Jej przypadł w udziale walc wiedeński. Tak jak w przypadku perfekcyjnej Joanny, nie było mowy o najmniejszym potknięciu.

- W końcu się uwspólniliście w tym tańcu. To był taniec, który nie specjalnie wam leżał, ale udźwignąłeś i taniec, i Anetę- stwierdził Malitowski.

Aby dać nieco wytchnienia uczestniczkom, popis swoich umiejętności dała... Czarna Mamba, która weszła na parkiet po 20 latach przerwy. Podczas występu towarzyszyło jej czterech tancerzy, którzy robili wszystko, aby zamaskować techniczne braki jurorki. Cóż, jej najlepsze lata już dawno minęły. Na szczęście, już po chwili rozpoczęła się druga runda finałowych tańców, a rozpoczęła ją serialowa Anna German. Energiczny Charleston w jej wykonaniu ponownie podbił serca jurorów, pomimo drobnego pomylenia kroków.

- Widziałbym cię w musicalu. Perfekcyjne wykonanie. Anglicy mają Nicole Kidman, Amerykanie Catrine Zetę-Jones, a my Joannę Moro - podsumował Malitowski.

W końcu przyszedł czas na Anetę Zając i Stefano Terrazzino. Jak można się było domyślić, oboje zdecydowali się ponownie zatańczyć namiętną rumbę.

- Rumba to sztuka uwodzenia, ma działać jak afrodyzjak, a ty Anetko zadziałaś jak viagra - zauważył uradowany Malitowski.

- Piękna suknia, piękne ciało i mądra główka - skwitowała Tyszkiewicz.

Zanim finalistki pojawiły się w trzeciej odsłonie, sceną zawładnęły wszystkie uczestniczki "Tańca z gwiazdami", wykonując gorącą salsę. Przynajmniej z założenia. Prym wiodła Klaudia Halejcio, a reszta pań, w tym nieustraszona Natalia Siwiec, przeskakiwały z nogi na nogę. Po tym śmiesznym występie Joanna Moro wraz z Maserakiem zaprezentowała się we freestylu. Było zwiewnie, romantycznie i lekko. Co na to jurorzy?

- Mam łzy w oczach. To takie niemodne oczarować ludzi prostotą, piękną relacją między kobietą i mężczyzną. Wy to zrobiliście, za to wam dziękuję - płakała Pavlović.

Aktorka do tego stopnia wzruszyła jurorów, że gdy przyszła pora podania ocen, wstali, podnosząc w górę same dziesiątki. Czy może być lepiej? Jak się okazało, Aneta Zając również podołała zadaniu, a jej freestyle sprawił, że jury płakało ze szczęścia.

- Kolejne piękne wzruszenie i przeżycie. Pokazałaś w swojej bieli wszystkie kolory, jakie może mieć życie - powiedziała górnolotnie Pavlović.

Para, tak samo jak rywale, otrzymali najwyższe noty z owacją na stojąco. Emocje udzieliły się nawet Stefano, który nie potrafił opanować łez. Aby nieco uspokoić buzujące uczucia, na parkiet weszli wszyscy mężczyźni "Tańca z gwiazdami". Nieskoordynowane pląsy Antoniego Królikowskiego i Jacka Lenartowicza niejednej osobie poprawiły humor. Jednak prawdziwą bombą wieczoru był występ Maryli Rodowicz, która nie dość, że zaśpiewała, to jeszcze zatańczyła salsę ze wszystkimi uczestnikami. Po przebytej operacji biodra nie było śladu! W końcu nadszedł długo oczekiwany moment, czyli ogłoszenie wyników. Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów Kryształową Kulę "Tańca z gwiazdami" otrzymała Aneta Zając! Dobry wybór?

/ 10Finałowe starcie gwiazd

Obraz
© ONS.pl

Za nami emocjonujący finał "Tańca z gwiazdami". Trzy miesiące trwała rywalizacja pomiędzy uczestnikami. Nikt nie chciał odpaść, każdy chciał wygrać Kryształową Kulę. Jednak zwycięzca mógł być tylko jeden i okazała się nią Aneta Zając! Jak przebiegał ostatni odcinek? Tym razem obie finalistki musiały zaprezentować się aż w trzech tańcach: pierwszy wybrali im jurorzy, drugi wybrali sobie sami uczestnicy, a trzeci był tzw. freestylem. Jako pierwsza na parkiecie pojawiła się Joanna Moro, która powtórzyła ogniste tango w parze z Rafałem Maserakiem.

- Styl, precyzja i siła szczegółu, aczkolwiek wdarła się nerwowość - skomentował Michał Malitowski.

Jako druga na scenie zatańczyła największa rywalka Moro, czyli Aneta Zając. Jej przypadł w udziale walc wiedeński. Tak jak w przypadku perfekcyjnej Joanny, nie było mowy o najmniejszym potknięciu.

- W końcu się uwspólniliście w tym tańcu. To był taniec, który nie specjalnie wam leżał, ale udźwignąłeś i taniec, i Anetę- stwierdził Malitowski.

Aby dać nieco wytchnienia uczestniczkom, popis swoich umiejętności dała... Czarna Mamba, która weszła na parkiet po 20 latach przerwy. Podczas występu towarzyszyło jej czterech tancerzy, którzy robili wszystko, aby zamaskować techniczne braki jurorki. Cóż, jej najlepsze lata już dawno minęły. Na szczęście, już po chwili rozpoczęła się druga runda finałowych tańców, a rozpoczęła ją serialowa Anna German. Energiczny Charleston w jej wykonaniu ponownie podbił serca jurorów, pomimo drobnego pomylenia kroków.

- Widziałbym cię w musicalu. Perfekcyjne wykonanie. Anglicy mają Nicole Kidman, Amerykanie Catrine Zetę-Jones, a my Joannę Moro - podsumował Malitowski.

W końcu przyszedł czas na Anetę Zając i Stefano Terrazzino. Jak można się było domyślić, oboje zdecydowali się ponownie zatańczyć namiętną rumbę.

- Rumba to sztuka uwodzenia, ma działać jak afrodyzjak, a ty Anetko zadziałaś jak viagra - zauważył uradowany Malitowski.

- Piękna suknia, piękne ciało i mądra główka - skwitowała Tyszkiewicz.

Zanim finalistki pojawiły się w trzeciej odsłonie, sceną zawładnęły wszystkie uczestniczki "Tańca z gwiazdami", wykonując gorącą salsę. Przynajmniej z założenia. Prym wiodła Klaudia Halejcio, a reszta pań, w tym nieustraszona Natalia Siwiec, przeskakiwały z nogi na nogę. Po tym śmiesznym występie Joanna Moro wraz z Maserakiem zaprezentowała się we freestylu. Było zwiewnie, romantycznie i lekko. Co na to jurorzy?

- Mam łzy w oczach. To takie niemodne oczarować ludzi prostotą, piękną relacją między kobietą i mężczyzną. Wy to zrobiliście, za to wam dziękuję - płakała Pavlović.

Aktorka do tego stopnia wzruszyła jurorów, że gdy przyszła pora podania ocen, wstali, podnosząc w górę same dziesiątki. Czy może być lepiej? Jak się okazało, Aneta Zając również podołała zadaniu, a jej freestyle sprawił, że jury płakało ze szczęścia.

- Kolejne piękne wzruszenie i przeżycie. Pokazałaś w swojej bieli wszystkie kolory, jakie może mieć życie - powiedziała górnolotnie Pavlović.

Para, tak samo jak rywale, otrzymali najwyższe noty z owacją na stojąco. Emocje udzieliły się nawet Stefano, który nie potrafił opanować łez. Aby nieco uspokoić buzujące uczucia, na parkiet weszli wszyscy mężczyźni "Tańca z gwiazdami". Nieskoordynowane pląsy Antoniego Królikowskiego i Jacka Lenartowicza niejednej osobie poprawiły humor. Jednak prawdziwą bombą wieczoru był występ Maryli Rodowicz, która nie dość, że zaśpiewała, to jeszcze zatańczyła salsę ze wszystkimi uczestnikami. Po przebytej operacji biodra nie było śladu! W końcu nadszedł długo oczekiwany moment, czyli ogłoszenie wyników. Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów Kryształową Kulę "Tańca z gwiazdami" otrzymała Aneta Zając! Dobry wybór?

/ 10Finałowe starcie gwiazd

Obraz
© ONS.pl

Za nami emocjonujący finał "Tańca z gwiazdami". Trzy miesiące trwała rywalizacja pomiędzy uczestnikami. Nikt nie chciał odpaść, każdy chciał wygrać Kryształową Kulę. Jednak zwycięzca mógł być tylko jeden i okazała się nią Aneta Zając! Jak przebiegał ostatni odcinek? Tym razem obie finalistki musiały zaprezentować się aż w trzech tańcach: pierwszy wybrali im jurorzy, drugi wybrali sobie sami uczestnicy, a trzeci był tzw. freestylem. Jako pierwsza na parkiecie pojawiła się Joanna Moro, która powtórzyła ogniste tango w parze z Rafałem Maserakiem.

- Styl, precyzja i siła szczegółu, aczkolwiek wdarła się nerwowość - skomentował Michał Malitowski.

Jako druga na scenie zatańczyła największa rywalka Moro, czyli Aneta Zając. Jej przypadł w udziale walc wiedeński. Tak jak w przypadku perfekcyjnej Joanny, nie było mowy o najmniejszym potknięciu.

- W końcu się uwspólniliście w tym tańcu. To był taniec, który nie specjalnie wam leżał, ale udźwignąłeś i taniec, i Anetę- stwierdził Malitowski.

Aby dać nieco wytchnienia uczestniczkom, popis swoich umiejętności dała... Czarna Mamba, która weszła na parkiet po 20 latach przerwy. Podczas występu towarzyszyło jej czterech tancerzy, którzy robili wszystko, aby zamaskować techniczne braki jurorki. Cóż, jej najlepsze lata już dawno minęły. Na szczęście, już po chwili rozpoczęła się druga runda finałowych tańców, a rozpoczęła ją serialowa Anna German. Energiczny Charleston w jej wykonaniu ponownie podbił serca jurorów, pomimo drobnego pomylenia kroków.

- Widziałbym cię w musicalu. Perfekcyjne wykonanie. Anglicy mają Nicole Kidman, Amerykanie Catrine Zetę-Jones, a my Joannę Moro - podsumował Malitowski.

W końcu przyszedł czas na Anetę Zając i Stefano Terrazzino. Jak można się było domyślić, oboje zdecydowali się ponownie zatańczyć namiętną rumbę.

- Rumba to sztuka uwodzenia, ma działać jak afrodyzjak, a ty Anetko zadziałaś jak viagra - zauważył uradowany Malitowski.

- Piękna suknia, piękne ciało i mądra główka - skwitowała Tyszkiewicz.

Zanim finalistki pojawiły się w trzeciej odsłonie, sceną zawładnęły wszystkie uczestniczki "Tańca z gwiazdami", wykonując gorącą salsę. Przynajmniej z założenia. Prym wiodła Klaudia Halejcio, a reszta pań, w tym nieustraszona Natalia Siwiec, przeskakiwały z nogi na nogę. Po tym śmiesznym występie Joanna Moro wraz z Maserakiem zaprezentowała się we freestylu. Było zwiewnie, romantycznie i lekko. Co na to jurorzy?

- Mam łzy w oczach. To takie niemodne oczarować ludzi prostotą, piękną relacją między kobietą i mężczyzną. Wy to zrobiliście, za to wam dziękuję - płakała Pavlović.

Aktorka do tego stopnia wzruszyła jurorów, że gdy przyszła pora podania ocen, wstali, podnosząc w górę same dziesiątki. Czy może być lepiej? Jak się okazało, Aneta Zając również podołała zadaniu, a jej freestyle sprawił, że jury płakało ze szczęścia.

- Kolejne piękne wzruszenie i przeżycie. Pokazałaś w swojej bieli wszystkie kolory, jakie może mieć życie - powiedziała górnolotnie Pavlović.

Para, tak samo jak rywale, otrzymali najwyższe noty z owacją na stojąco. Emocje udzieliły się nawet Stefano, który nie potrafił opanować łez. Aby nieco uspokoić buzujące uczucia, na parkiet weszli wszyscy mężczyźni "Tańca z gwiazdami". Nieskoordynowane pląsy Antoniego Królikowskiego i Jacka Lenartowicza niejednej osobie poprawiły humor. Jednak prawdziwą bombą wieczoru był występ Maryli Rodowicz, która nie dość, że zaśpiewała, to jeszcze zatańczyła salsę ze wszystkimi uczestnikami. Po przebytej operacji biodra nie było śladu! W końcu nadszedł długo oczekiwany moment, czyli ogłoszenie wyników. Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów Kryształową Kulę "Tańca z gwiazdami" otrzymała Aneta Zając! Dobry wybór?

/ 10Finałowe starcie gwiazd

Obraz
© ONS.pl

Za nami emocjonujący finał "Tańca z gwiazdami". Trzy miesiące trwała rywalizacja pomiędzy uczestnikami. Nikt nie chciał odpaść, każdy chciał wygrać Kryształową Kulę. Jednak zwycięzca mógł być tylko jeden i okazała się nią Aneta Zając! Jak przebiegał ostatni odcinek? Tym razem obie finalistki musiały zaprezentować się aż w trzech tańcach: pierwszy wybrali im jurorzy, drugi wybrali sobie sami uczestnicy, a trzeci był tzw. freestylem. Jako pierwsza na parkiecie pojawiła się Joanna Moro, która powtórzyła ogniste tango w parze z Rafałem Maserakiem.

- Styl, precyzja i siła szczegółu, aczkolwiek wdarła się nerwowość - skomentował Michał Malitowski.

Jako druga na scenie zatańczyła największa rywalka Moro, czyli Aneta Zając. Jej przypadł w udziale walc wiedeński. Tak jak w przypadku perfekcyjnej Joanny, nie było mowy o najmniejszym potknięciu.

- W końcu się uwspólniliście w tym tańcu. To był taniec, który nie specjalnie wam leżał, ale udźwignąłeś i taniec, i Anetę- stwierdził Malitowski.

Aby dać nieco wytchnienia uczestniczkom, popis swoich umiejętności dała... Czarna Mamba, która weszła na parkiet po 20 latach przerwy. Podczas występu towarzyszyło jej czterech tancerzy, którzy robili wszystko, aby zamaskować techniczne braki jurorki. Cóż, jej najlepsze lata już dawno minęły. Na szczęście, już po chwili rozpoczęła się druga runda finałowych tańców, a rozpoczęła ją serialowa Anna German. Energiczny Charleston w jej wykonaniu ponownie podbił serca jurorów, pomimo drobnego pomylenia kroków.

- Widziałbym cię w musicalu. Perfekcyjne wykonanie. Anglicy mają Nicole Kidman, Amerykanie Catrine Zetę-Jones, a my Joannę Moro - podsumował Malitowski.

W końcu przyszedł czas na Anetę Zając i Stefano Terrazzino. Jak można się było domyślić, oboje zdecydowali się ponownie zatańczyć namiętną rumbę.

- Rumba to sztuka uwodzenia, ma działać jak afrodyzjak, a ty Anetko zadziałaś jak viagra - zauważył uradowany Malitowski.

- Piękna suknia, piękne ciało i mądra główka - skwitowała Tyszkiewicz.

Zanim finalistki pojawiły się w trzeciej odsłonie, sceną zawładnęły wszystkie uczestniczki "Tańca z gwiazdami", wykonując gorącą salsę. Przynajmniej z założenia. Prym wiodła Klaudia Halejcio, a reszta pań, w tym nieustraszona Natalia Siwiec, przeskakiwały z nogi na nogę. Po tym śmiesznym występie Joanna Moro wraz z Maserakiem zaprezentowała się we freestylu. Było zwiewnie, romantycznie i lekko. Co na to jurorzy?

- Mam łzy w oczach. To takie niemodne oczarować ludzi prostotą, piękną relacją między kobietą i mężczyzną. Wy to zrobiliście, za to wam dziękuję - płakała Pavlović.

Aktorka do tego stopnia wzruszyła jurorów, że gdy przyszła pora podania ocen, wstali, podnosząc w górę same dziesiątki. Czy może być lepiej? Jak się okazało, Aneta Zając również podołała zadaniu, a jej freestyle sprawił, że jury płakało ze szczęścia.

- Kolejne piękne wzruszenie i przeżycie. Pokazałaś w swojej bieli wszystkie kolory, jakie może mieć życie - powiedziała górnolotnie Pavlović.

Para, tak samo jak rywale, otrzymali najwyższe noty z owacją na stojąco. Emocje udzieliły się nawet Stefano, który nie potrafił opanować łez. Aby nieco uspokoić buzujące uczucia, na parkiet weszli wszyscy mężczyźni "Tańca z gwiazdami". Nieskoordynowane pląsy Antoniego Królikowskiego i Jacka Lenartowicza niejednej osobie poprawiły humor. Jednak prawdziwą bombą wieczoru był występ Maryli Rodowicz, która nie dość, że zaśpiewała, to jeszcze zatańczyła salsę ze wszystkimi uczestnikami. Po przebytej operacji biodra nie było śladu! W końcu nadszedł długo oczekiwany moment, czyli ogłoszenie wyników. Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów Kryształową Kulę "Tańca z gwiazdami" otrzymała Aneta Zając! Dobry wybór?

/ 10Finałowe starcie gwiazd

Obraz
© ONS.pl

Za nami emocjonujący finał "Tańca z gwiazdami". Trzy miesiące trwała rywalizacja pomiędzy uczestnikami. Nikt nie chciał odpaść, każdy chciał wygrać Kryształową Kulę. Jednak zwycięzca mógł być tylko jeden i okazała się nią Aneta Zając! Jak przebiegał ostatni odcinek? Tym razem obie finalistki musiały zaprezentować się aż w trzech tańcach: pierwszy wybrali im jurorzy, drugi wybrali sobie sami uczestnicy, a trzeci był tzw. freestylem. Jako pierwsza na parkiecie pojawiła się Joanna Moro, która powtórzyła ogniste tango w parze z Rafałem Maserakiem.

- Styl, precyzja i siła szczegółu, aczkolwiek wdarła się nerwowość - skomentował Michał Malitowski.

Jako druga na scenie zatańczyła największa rywalka Moro, czyli Aneta Zając. Jej przypadł w udziale walc wiedeński. Tak jak w przypadku perfekcyjnej Joanny, nie było mowy o najmniejszym potknięciu.

- W końcu się uwspólniliście w tym tańcu. To był taniec, który nie specjalnie wam leżał, ale udźwignąłeś i taniec, i Anetę- stwierdził Malitowski.

Aby dać nieco wytchnienia uczestniczkom, popis swoich umiejętności dała... Czarna Mamba, która weszła na parkiet po 20 latach przerwy. Podczas występu towarzyszyło jej czterech tancerzy, którzy robili wszystko, aby zamaskować techniczne braki jurorki. Cóż, jej najlepsze lata już dawno minęły. Na szczęście, już po chwili rozpoczęła się druga runda finałowych tańców, a rozpoczęła ją serialowa Anna German. Energiczny Charleston w jej wykonaniu ponownie podbił serca jurorów, pomimo drobnego pomylenia kroków.

- Widziałbym cię w musicalu. Perfekcyjne wykonanie. Anglicy mają Nicole Kidman, Amerykanie Catrine Zetę-Jones, a my Joannę Moro - podsumował Malitowski.

W końcu przyszedł czas na Anetę Zając i Stefano Terrazzino. Jak można się było domyślić, oboje zdecydowali się ponownie zatańczyć namiętną rumbę.

- Rumba to sztuka uwodzenia, ma działać jak afrodyzjak, a ty Anetko zadziałaś jak viagra - zauważył uradowany Malitowski.

- Piękna suknia, piękne ciało i mądra główka - skwitowała Tyszkiewicz.

Zanim finalistki pojawiły się w trzeciej odsłonie, sceną zawładnęły wszystkie uczestniczki "Tańca z gwiazdami", wykonując gorącą salsę. Przynajmniej z założenia. Prym wiodła Klaudia Halejcio, a reszta pań, w tym nieustraszona Natalia Siwiec, przeskakiwały z nogi na nogę. Po tym śmiesznym występie Joanna Moro wraz z Maserakiem zaprezentowała się we freestylu. Było zwiewnie, romantycznie i lekko. Co na to jurorzy?

- Mam łzy w oczach. To takie niemodne oczarować ludzi prostotą, piękną relacją między kobietą i mężczyzną. Wy to zrobiliście, za to wam dziękuję - płakała Pavlović.

Aktorka do tego stopnia wzruszyła jurorów, że gdy przyszła pora podania ocen, wstali, podnosząc w górę same dziesiątki. Czy może być lepiej? Jak się okazało, Aneta Zając również podołała zadaniu, a jej freestyle sprawił, że jury płakało ze szczęścia.

- Kolejne piękne wzruszenie i przeżycie. Pokazałaś w swojej bieli wszystkie kolory, jakie może mieć życie - powiedziała górnolotnie Pavlović.

Para, tak samo jak rywale, otrzymali najwyższe noty z owacją na stojąco. Emocje udzieliły się nawet Stefano, który nie potrafił opanować łez. Aby nieco uspokoić buzujące uczucia, na parkiet weszli wszyscy mężczyźni "Tańca z gwiazdami". Nieskoordynowane pląsy Antoniego Królikowskiego i Jacka Lenartowicza niejednej osobie poprawiły humor. Jednak prawdziwą bombą wieczoru był występ Maryli Rodowicz, która nie dość, że zaśpiewała, to jeszcze zatańczyła salsę ze wszystkimi uczestnikami. Po przebytej operacji biodra nie było śladu! W końcu nadszedł długo oczekiwany moment, czyli ogłoszenie wyników. Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów Kryształową Kulę "Tańca z gwiazdami" otrzymała Aneta Zając! Dobry wybór?

/ 10Finałowe starcie gwiazd

Obraz
© ONS.pl

Za nami emocjonujący finał "Tańca z gwiazdami". Trzy miesiące trwała rywalizacja pomiędzy uczestnikami. Nikt nie chciał odpaść, każdy chciał wygrać Kryształową Kulę. Jednak zwycięzca mógł być tylko jeden i okazała się nią Aneta Zając! Jak przebiegał ostatni odcinek? Tym razem obie finalistki musiały zaprezentować się aż w trzech tańcach: pierwszy wybrali im jurorzy, drugi wybrali sobie sami uczestnicy, a trzeci był tzw. freestylem. Jako pierwsza na parkiecie pojawiła się Joanna Moro, która powtórzyła ogniste tango w parze z Rafałem Maserakiem.

- Styl, precyzja i siła szczegółu, aczkolwiek wdarła się nerwowość - skomentował Michał Malitowski.

Jako druga na scenie zatańczyła największa rywalka Moro, czyli Aneta Zając. Jej przypadł w udziale walc wiedeński. Tak jak w przypadku perfekcyjnej Joanny, nie było mowy o najmniejszym potknięciu.

- W końcu się uwspólniliście w tym tańcu. To był taniec, który nie specjalnie wam leżał, ale udźwignąłeś i taniec, i Anetę- stwierdził Malitowski.

Aby dać nieco wytchnienia uczestniczkom, popis swoich umiejętności dała... Czarna Mamba, która weszła na parkiet po 20 latach przerwy. Podczas występu towarzyszyło jej czterech tancerzy, którzy robili wszystko, aby zamaskować techniczne braki jurorki. Cóż, jej najlepsze lata już dawno minęły. Na szczęście, już po chwili rozpoczęła się druga runda finałowych tańców, a rozpoczęła ją serialowa Anna German. Energiczny Charleston w jej wykonaniu ponownie podbił serca jurorów, pomimo drobnego pomylenia kroków.

- Widziałbym cię w musicalu. Perfekcyjne wykonanie. Anglicy mają Nicole Kidman, Amerykanie Catrine Zetę-Jones, a my Joannę Moro - podsumował Malitowski.

W końcu przyszedł czas na Anetę Zając i Stefano Terrazzino. Jak można się było domyślić, oboje zdecydowali się ponownie zatańczyć namiętną rumbę.

- Rumba to sztuka uwodzenia, ma działać jak afrodyzjak, a ty Anetko zadziałaś jak viagra - zauważył uradowany Malitowski.

- Piękna suknia, piękne ciało i mądra główka - skwitowała Tyszkiewicz.

Zanim finalistki pojawiły się w trzeciej odsłonie, sceną zawładnęły wszystkie uczestniczki "Tańca z gwiazdami", wykonując gorącą salsę. Przynajmniej z założenia. Prym wiodła Klaudia Halejcio, a reszta pań, w tym nieustraszona Natalia Siwiec, przeskakiwały z nogi na nogę. Po tym śmiesznym występie Joanna Moro wraz z Maserakiem zaprezentowała się we freestylu. Było zwiewnie, romantycznie i lekko. Co na to jurorzy?

- Mam łzy w oczach. To takie niemodne oczarować ludzi prostotą, piękną relacją między kobietą i mężczyzną. Wy to zrobiliście, za to wam dziękuję - płakała Pavlović.

Aktorka do tego stopnia wzruszyła jurorów, że gdy przyszła pora podania ocen, wstali, podnosząc w górę same dziesiątki. Czy może być lepiej? Jak się okazało, Aneta Zając również podołała zadaniu, a jej freestyle sprawił, że jury płakało ze szczęścia.

- Kolejne piękne wzruszenie i przeżycie. Pokazałaś w swojej bieli wszystkie kolory, jakie może mieć życie - powiedziała górnolotnie Pavlović.

Para, tak samo jak rywale, otrzymali najwyższe noty z owacją na stojąco. Emocje udzieliły się nawet Stefano, który nie potrafił opanować łez. Aby nieco uspokoić buzujące uczucia, na parkiet weszli wszyscy mężczyźni "Tańca z gwiazdami". Nieskoordynowane pląsy Antoniego Królikowskiego i Jacka Lenartowicza niejednej osobie poprawiły humor. Jednak prawdziwą bombą wieczoru był występ Maryli Rodowicz, która nie dość, że zaśpiewała, to jeszcze zatańczyła salsę ze wszystkimi uczestnikami. Po przebytej operacji biodra nie było śladu! W końcu nadszedł długo oczekiwany moment, czyli ogłoszenie wyników. Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów Kryształową Kulę "Tańca z gwiazdami" otrzymała Aneta Zając! Dobry wybór?

10 / 10Finałowe starcie gwiazd

Obraz
© ONS.pl

Za nami emocjonujący finał "Tańca z gwiazdami". Trzy miesiące trwała rywalizacja pomiędzy uczestnikami. Nikt nie chciał odpaść, każdy chciał wygrać Kryształową Kulę. Jednak zwycięzca mógł być tylko jeden i okazała się nią Aneta Zając! Jak przebiegał ostatni odcinek? Tym razem obie finalistki musiały zaprezentować się aż w trzech tańcach: pierwszy wybrali im jurorzy, drugi wybrali sobie sami uczestnicy, a trzeci był tzw. freestylem. Jako pierwsza na parkiecie pojawiła się Joanna Moro, która powtórzyła ogniste tango w parze z Rafałem Maserakiem.

- Styl, precyzja i siła szczegółu, aczkolwiek wdarła się nerwowość - skomentował Michał Malitowski.

Jako druga na scenie zatańczyła największa rywalka Moro, czyli Aneta Zając. Jej przypadł w udziale walc wiedeński. Tak jak w przypadku perfekcyjnej Joanny, nie było mowy o najmniejszym potknięciu.

- W końcu się uwspólniliście w tym tańcu. To był taniec, który nie specjalnie wam leżał, ale udźwignąłeś i taniec, i Anetę- stwierdził Malitowski.

Aby dać nieco wytchnienia uczestniczkom, popis swoich umiejętności dała... Czarna Mamba, która weszła na parkiet po 20 latach przerwy. Podczas występu towarzyszyło jej czterech tancerzy, którzy robili wszystko, aby zamaskować techniczne braki jurorki. Cóż, jej najlepsze lata już dawno minęły. Na szczęście, już po chwili rozpoczęła się druga runda finałowych tańców, a rozpoczęła ją serialowa Anna German. Energiczny Charleston w jej wykonaniu ponownie podbił serca jurorów, pomimo drobnego pomylenia kroków.

- Widziałbym cię w musicalu. Perfekcyjne wykonanie. Anglicy mają Nicole Kidman, Amerykanie Catrine Zetę-Jones, a my Joannę Moro - podsumował Malitowski.

W końcu przyszedł czas na Anetę Zając i Stefano Terrazzino. Jak można się było domyślić, oboje zdecydowali się ponownie zatańczyć namiętną rumbę.

- Rumba to sztuka uwodzenia, ma działać jak afrodyzjak, a ty Anetko zadziałaś jak viagra - zauważył uradowany Malitowski.

- Piękna suknia, piękne ciało i mądra główka - skwitowała Tyszkiewicz.

Zanim finalistki pojawiły się w trzeciej odsłonie, sceną zawładnęły wszystkie uczestniczki "Tańca z gwiazdami", wykonując gorącą salsę. Przynajmniej z założenia. Prym wiodła Klaudia Halejcio, a reszta pań, w tym nieustraszona Natalia Siwiec, przeskakiwały z nogi na nogę. Po tym śmiesznym występie Joanna Moro wraz z Maserakiem zaprezentowała się we freestylu. Było zwiewnie, romantycznie i lekko. Co na to jurorzy?

- Mam łzy w oczach. To takie niemodne oczarować ludzi prostotą, piękną relacją między kobietą i mężczyzną. Wy to zrobiliście, za to wam dziękuję - płakała Pavlović.

Aktorka do tego stopnia wzruszyła jurorów, że gdy przyszła pora podania ocen, wstali, podnosząc w górę same dziesiątki. Czy może być lepiej? Jak się okazało, Aneta Zając również podołała zadaniu, a jej freestyle sprawił, że jury płakało ze szczęścia.

- Kolejne piękne wzruszenie i przeżycie. Pokazałaś w swojej bieli wszystkie kolory, jakie może mieć życie - powiedziała górnolotnie Pavlović.

Para, tak samo jak rywale, otrzymali najwyższe noty z owacją na stojąco. Emocje udzieliły się nawet Stefano, który nie potrafił opanować łez. Aby nieco uspokoić buzujące uczucia, na parkiet weszli wszyscy mężczyźni "Tańca z gwiazdami". Nieskoordynowane pląsy Antoniego Królikowskiego i Jacka Lenartowicza niejednej osobie poprawiły humor. Jednak prawdziwą bombą wieczoru był występ Maryli Rodowicz, która nie dość, że zaśpiewała, to jeszcze zatańczyła salsę ze wszystkimi uczestnikami. Po przebytej operacji biodra nie było śladu! W końcu nadszedł długo oczekiwany moment, czyli ogłoszenie wyników. Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów Kryształową Kulę "Tańca z gwiazdami" otrzymała Aneta Zając! Dobry wybór?

Wybrane dla Ciebie

Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta