Aneta Zając zwyciężczynią "Tańca z gwiazdami"! Pokonała perfekcyjną Joannę Moro!
Finałowe starcie gwiazd
None
Za nami emocjonujący finał "Tańca z gwiazdami". Rywalizacja pomiędzy uczestnikami trwała trzy miesiące. Nikt nie chciał odpaść, każdy chciał wygrać Kryształową Kulę. Jednak zwycięzca mógł być tylko jeden i okazała się nią Aneta Zając! Jak przebiegał ostatni odcinek? Tym razem obie finalistki musiały zaprezentować się aż w trzech tańcach: pierwszy wybrali im jurorzy, drugi wybrali sobie sami uczestnicy, a trzeci był tzw. freestylem. Jako pierwsza na parkiecie pojawiła się Joanna Moro, która powtórzyła ogniste tango w parze z Rafałem Maserakiem.
- Styl, precyzja i siła szczegółu, aczkolwiek wdarła się nerwowość - skomentował Michał Malitowski.
Jako druga na scenie zatańczyła największa rywalka Moro, czyli Aneta Zając. Jej przypadł w udziale walc wiedeński. Tak jak w przypadku perfekcyjnej Joanny, nie było mowy o najmniejszym potknięciu.
- W końcu się uwspólniliście w tym tańcu. To był taniec, który nie specjalnie wam leżał, ale udźwignąłeś i taniec, i Anetę - stwierdził Malitowski.
Aby dać nieco wytchnienia uczestniczkom, popis swoich umiejętności dała... Czarna Mamba, która weszła na parkiet po 20 latach przerwy. Podczas występu towarzyszyło jej czterech tancerzy, którzy robili wszystko, aby zamaskować techniczne braki jurorki. Cóż, jej najlepsze lata już dawno minęły. Na szczęście po chwili rozpoczęła się druga runda finałowych tańców, a zapoczątkowała ją serialowa Anna German. Energiczny charleston w jej wykonaniu ponownie podbił serca jurorów, pomimo drobnego pomylenia kroków.
- Widziałbym cię w musicalu. Perfekcyjne wykonanie. Anglicy mają Nicole Kidman, Amerykanie Catherine Zetę-Jones, a my Joannę Moro - podsumował Malitowski.
W końcu przyszedł czas na Anetę Zając i Stefano Terrazzino. Jak można się było domyślić, oboje zdecydowali się ponownie zatańczyć namiętną rumbę.
- Rumba to sztuka uwodzenia, ma działać jak afrodyzjak, a ty zadziałaś jak viagra - zauważył uradowany Malitowski.
- Piękna suknia, piękne ciało i mądra główka - skwitowała Tyszkiewicz.
Zanim finalistki pojawiły się w trzeciej odsłonie, sceną zawładnęły wszystkie uczestniczki "Tańca z gwiazdami", wykonując gorącą salsę. Przynajmniej z założenia. Prym wiodła Klaudia Halejcio, a reszta pań, w tym nieustraszona Natalia Siwiec, przeskakiwały z nogi na nogę. Po tym śmiesznym występie Joanna Moro wraz z Maserakiem zaprezentowała się we freestylu. Było zwiewnie, romantycznie i lekko. Co na to jurorzy?
- Mam łzy w oczach. To takie niemodne oczarować ludzi prostotą, piękną relacją między kobietą i mężczyzną. Wy to zrobiliście, za to wam dziękuję - płakała Pavlović.
Aktorka do tego stopnia wzruszyła jurorów, że gdy przyszła pora podania ocen, eksperci wstali, podnosząc w górę same dziesiątki. Czy może być lepiej? Jak się okazało, Aneta Zając również podołała zadaniu, a jej freestyle sprawił, że jury płakało ze szczęścia.
Para, tak samo jak rywale, otrzymali najwyższe noty z owacją na stojąco. Emocje udzieliły się nawet Stefano, który nie potrafił opanować łez. Aby nieco uspokoić buzujące uczucia, na parkiet weszli wszyscy mężczyźni "Tańca z gwiazdami". Nieskoordynowane pląsy Antoniego Królikowskiego i Jacka Lenartowicza niejednej osobie poprawiły humor. Jednak prawdziwą bombą wieczoru był występ Maryli Rodowicz, która nie dość, że zaśpiewała, to jeszcze zatańczyła salsę ze wszystkimi uczestnikami. Po przebytej operacji biodra nie było śladu! W końcu nadszedł długo oczekiwany moment, czyli ogłoszenie wyników. Po zsumowaniu głosów jurorów i widzów Kryształową Kulę "Tańca z gwiazdami" otrzymała Aneta Zając! Dobry wybór?
Zobaczcie, jak Aneta cieszyła się chwilę po ogłoszeniu wyników:
AR/AOS