Andrzej Rosiewicz: jak dziś żyje najpopularniejszy kabareciarz PRL-u?
None
Andrzej Rosiewicz
Choć szczyt jego kariery przypadł na lata 70., Andrzej Rosiewicz 40 lat później nadal tworzy i występuje na scenie.
Artysta znany z takich przebojów jak "Najwięcej witaminy", czy piosenki z serialu "Czterdziestolatek" niebawem skończy 70 lat i... wyda kolejną płytę!
Jednak nie samą muzyką żyje Andrzej Rosiewicz, którego niezmiennie ciągnie do polityki. W czasach solidarnościowej opozycji drwił z władz PRL, w III RP został głosem prawicowej opozycji, który dziś najgłośniej wybrzmiewa... na antenie telewizji Trwam.
Zobaczcie, jak dziś żyje najpopularniejszy kabareciarz lat 70.
KŻ/AOS
Inżynier, który pokochał estradę
Przeboje, które wykonywał Andrzej Rosiewicz, potrafi zanucić każdy. Nawet ci, którzy nie mają prawa pamiętać lat jego świetności. Nic dziwnego, w końcu piosenkarz to postać kultowa na polskiej scenie muzycznej, obecna na niej do dziś.
Muzycznego bakcyla połknął w dzieciństwie. Od dziewiątego roku życia przez następnych dziesięć lat występował z Zespołem pieśni i tańca Dzieci Warszawy. Zamiłowania do estrady nie porzucił nawet na czas studiów. Naukę na warszawskiej SGGW, a konkretnie na Wydziale Melioracji Wodnych, łączył z nauką śpiewu, a swoje umiejętności prezentował w studenckich klubach i restauracjach. W latach 70. znalazł się na szczycie i bez wątpienia należał do najpopularniejszych artystów estradowych.
On wie, co to jest show
Jak stwierdził Marek Sierocki:
- Rosiewicz był jednym z nielicznych artystów w Polsce, który dawał prawdziwe show.
Warto bowiem wspomnieć, że muzykujący inżynier nie tyko śpiewał, ale też komponował i tworzył układy choreograficzne, które ku uciesze publiczności, prezentował na scenie.
Wykonanie tytułowej piosenki do serialu "Czterdzistolatek" tylko potwierdziło niepodważalną pozycję Rosiewicza, który dzięki niezwykłej popularności produkcji o losach inżyniera Karwowskiego cieszył się jeszcze większą sympatią odbiorców niż kiedykolwiek wcześniej. Jednak nie tylko za sprawą melodyjnych hitów i telewizji o Andrzeju Rosiewiczu było dawniej głośno. Rosiewicz słynął też ze swoich satyrycznych tekstów. W latach 80. wyśmiewał w swoich utworach PRL, solidaryzując się z opozycją.
Zafascynowany polityką
Przez złośliwy pod adresem funkcjonariuszy drogówki przebój "Chłopcy radarowcy" miał nawet problemy z cenzurą. Ostatecznie jednak piosenka trafiła do odbiorców. Sympatyzujący z solidarnościowym obozem artysta swego czasu przyjaźnił się też z Lechem Wałęsą. Ta relacja nie przetrwała jednak próby czasu. Panowie rozstali się w ponurych okolicznościach, o czym Rosiewicz opowiedział w piosence "Telefon z Belwederu".
"Porwał go wielki świat, porwał historii wiatr, dlaczego, dlaczego? Przecież zawsze można być kolegą. Przyjaźń uczucie to święte. Tylko czasem bywa się prezydentem" - śpiewał w refrenie wokalista. Ale nie tylko Wałęsa inspirował artystę. Rosiewicz ma na koncie utwory o wielu politykach, które nie zawsze przynosiły mu sławę. Piosenka o Zbigniewie Ziobrze - Wystarczą cztery Ziobra i Polska będzie dobra - zaprezentowana podczas Festiwalu w Opolu w 2007 roku, ściągnęła na artystę gwizdy publiczności. Rosiewicz do dziś nie kryje jednak swoich politycznych sympatii. Wciąż sprzyja prawicy, zwłaszcza tej związanej ze środowiskiem Tadeusza Rydzyka.
Emerytura? To nie dla niego!
Rosiewicz jest częstym gościem w telewizji ojca dyrektora. Jak przedstawił się niedawno w programie "Polski punkt widzenia": "Kiedyś uśmiech PRL-u, obecnie pułkownik moherowych beretów".
Jednak nie tylko z myślą o tych ostatnich muzyk wciąż tworzy i komponuje. 70-letni artysta kończy pracę nad kolejnym krążkiem i jak zapewnia jego impresario, wciąż cieszy się popularnością. Propozycji występów na festynach i podobnego typu imprezach nie brakuje. A sama gwiazda estrady zapewnia, że nie myśli jeszcze o zakończeniu kariery.
- Obiecuję, że do setki będę śpiewał, a potem tylko tańczył - żartobliwie stwierdził w rozmowie z reporterką programu "Na językach".
KŻ/AOS